Od miesiąca żyjemy już z koronowirusem realnym a nie teoretycznym i odległym. Aktualnie wydaję się, że ustabilizowaliśmy liczbę nowych przypadków na poziomie 10-11 na 1 milion (co jest wskaźnikiem bardzo niskim patrząc np. na kraje UE) i możemy spodziewać się spadku w nadchodzących dniach o ile nie zaszalejemy z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych. Jeśli wykażemy rozwagę, to za 2-4 dni wejdziemy w okres spadku zachorowań a następnie w fazę wygaszania choroby i faza ta będzie raczej długa (Korea jest już w niej od 30 dni i nie widać końca).
Liczba chorych będzie jeszcze narastać i powinna osiągnąć szczyt około 22-25 kwietnia. Jeśli te prognozy się utrzymają to możemy się spodziewa odmrażania gospodarki i być może również innych dziedzin od 20-22 kwietnia sukcesywnie (w tym i komunikacji). Będziemy musieli się do tych nowych warunków przystosować (maseczki, rękawiczki, dystans w przestrzeni publicznej). Sądzę, że pod koniec kwietnia będziemy umieli już żyć z tymi ograniczeniami, maseczka, rękawiczki i dystans będą już normą utrwaloną na czas zarazy.
Dlatego też wybory 10 (lub 17) maja powinny się odbyć i to w klasycznej formie z lokalem wyborczym a dla nielicznych być może w formie korespondencyjnej. Można tak przygotować lokale i ich obsługę aby proces głosowania był bezpieczny. O wiele groźniejszym jest sklep/market dla obsługi i kupujących, komunikacja dla pasażerów i obsługi, wszelkie dostawy niż lokal i proces wyborczy. Jeśli ktoś mówi, że wybory nie mogą się odbyć w terminie bo się zarazimy, to sądzę że powinien również przestrzegać przed jeszcze groźniejszymi zakupami (i oczywiście samemu nie kupować dla przykładu).
Jeśli powyższe prognozy dotyczące koronowirusa się nie sprawdzą i zaraza rozwinie się na kształt włoski czy hiszpański wtedy być może trzeba wprowadzić jeden ze stanów wyjątkowych i przesunąć wybory, tylko wtedy.