keiffe keiffe
181
BLOG

Dżender - lewy wygrywa

keiffe keiffe Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

            Hm... troszkę żeśmy się tutaj pogubili. Podzieliliśmy się na kilka obozów. Jeden to my – dobrze-myślący, a drugi to oni (nie myślą aż tak dobrze, bo gender, bo homo, bo tamto i czego tylko nie). Zaznaczmy na samym początku, że to są obozy które się ukształtowały na szczeblu myślowym, egro zero przestrzeni na emocje (przynajmniej teoretycznie). Wszystko ma być ładne, merytoryczne, zgodne z zasadami logiki dwuwartościowej, czyli – jesteśmy wszędzie right. Każdy z obozów coś podbąkuje o dyskusji, o wspólnych płaszczyznach. I szczekają tak te dwa pieski, podzielone wysokim murem. Można jak u słynnego podróżnika, który z głupkami gadać nie będzie. Można też jak pewna pani etyczka – oni to i tamto, a ich założycielnie to i wcale nie tamto, czyli nie rozpoznali w nim rewolucyjnego czegewary. Można, lecz dla lewicowego intelektualisty istnieje ryzyko zpobożnienia. Nie idżmy więc tę drogą...

               Dziś na warsztat weżmiemy coś, co nazywamy ‘gender’, które dwojako jest wymawiane i wielorako interpretowane. I właśnie clue jest w interpretacji, gdyż lewy chce interpretować, a prawy nie. Lewy czyni krok w przód (prawy-zacofaniec jak zawsze stoi w miejscu) i postanawia przedefiniować – płeć, organy wewnętrzne i kolory. Nie trudno sie domyśleć, jaka jest reakcja mohera. Na upartego nie chce przedefiniować otaczającej go rzeczywistości i z pluralistycznego świata uczynić mega- hiper –pluralistyczny o n-ej ilości możliwości interpretacyjnych. Ergo, pożegnalibyśmy raz i na zawszeepistemologiczny armagedon. I to tylko jedna zaleta. Druga zaś, to ta że, każdy z nas by był bogiem – pan creatorem. Nieżle! I nie mówcie że lewy jest mało pobożny.

               Wesprzyjmy lewego kolejnym argumentem. Co wynika z czysto hipotetycznej re-definicji płci? Ano mnogość ‘plciowych’ definicii. To nie jest przestarzała i utarta identyfikacja podle genitaliów: masz wydłużone i powisłe jesteś chłopcem, nie masz  to jesteś dziewczynką. Nie jest, gdyż znak wizualny, empiryczny nie ma żadnego znaczenia. Czemu? Bo to panie złudzenie jest. Zauważmy iż w tym momencie nasi lewicowi przyjaciele płynnie wlewają sie w szablon, stworzony przez angielskich filozofów w wieku VII (sic!), poddając zanegowaniu wszystko co jest empirycznie doświadczalne. Czyli jak wyśpiewała kiedyś Grupa Operacyjne „niech nie będzie niczego”. Wniosek z tego jest dwojaki: Żaden prawy nie powie już że lewemu brakuje tradycji czy ciągłości historycznej, gdyż widać że ma i nie byle jaką tylko filozoficzną. Secundo, znowu lewy jest bardziej pobożny od prawego, bo sięgnął tam gdzie wzrok nie sięga i dostrzegł element nieweryfikowalny empirycznie. I teraz fanfary. Jest tym elementem płeć.

                A teraz praxis. Jutro idę do urzędu i niech mi wymienią dowód. Paskudnie wygląda tam moja data urodzenia. Żle się z nią czuje. Upokarza mnie, deprecjonuje, wpycha w szereg stereotypów i zapewne doprowadzi mnie do śmierci ( tak czysto matematycznie).

Rekapitulując zacytuję nie Arystotelesa: „Prawda nie jest z prawa, nie jest z lewa, nie jest również pośrodku. Prawda jest tam gdzie jest”.

 

keiffe
O mnie keiffe

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo