Ludzie zajmują się nauką od starożytności. Grecy położyli podwaliny pod matematykę, fizykę i astronomię. Później Galileusz z Newtonem stworzyli podstawy mechaniki. Inni odkrywali zasady rządzące elektrycznością i magnetyzmem lub zachowaniem płynów, ciał stałych i światła. Jedni korzystali z odkryć innych. Tworzył się łańcuch osiągnięć naukowych, dzięki któremu coraz lepiej rozumiano przyrodę, a jej prawa można było przekuć na konkretne wynalazki.
Ale po co to wszystko? Do tej pory tego nie wiedziałem. Na szczęście oświeciły mnie dyskusje prowadzone w Salonie24. Otóż cały rozwój nauki służył temu, żeby jeden z drugim, korzystając z napakowanego elektroniką laptopa połączonego z internetem przez najnowocześniejszy światłowód, albo używając smartfona z modułem GPS, który działa precyzyjnie, gdyż do obliczania położeń stosuje się wzory teorii względności, mogli wysłać światu następujący przekaz: ci naukowcy kompletnie nic nie wiedzą!
Sześć praw kierdela o dyskusjach w internecie: 1. Gdy rozum śpi, budzą się wyzwiska. 2. Trollem się nie jest; trollem się bywa. 3. Im mniej argumentów na poparcie jakiejś tezy, tym bardziej jest ona „oczywista”. 4. Obiektywny tekst to taki, którego wymowa jest zgodna z własnymi poglądami. 5. Dyskusja jest tym bardziej zawzięta, im mniej istotny jest jej temat. 6. Trzecie prawo dynamiki Newtona w ujęciu internetowym: każdy sensowny tekst wywołuje bezsensowny krytycyzm, a stopień bezsensowności krytyki jest równy stopniowi sensowności tekstu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie