KKisiel KKisiel
705
BLOG

50 błędów załogi, 1 kontrolerów lotu - kompromitacja

KKisiel KKisiel Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Muszę jednak wycofać się z szeregów oszołomów. Polska załoga zrobiła wszystko, aby i bez "pomocy" kontrolerów rozbić się. Było kilkanaście momentów, w których można było  i należałoby zmienić decyzję. Błąd przy odczytywaniu wysokości i brak dostatecznej współpracy z wieżą, pogwałcone minima lotniska. To, że Rosjanie przy okazji raportu MAK pokazali nam miejsce w politycznym szeregu, ma inne podłoże niezwiązane z katastrofą (raczej z typową polityką destabilizacyjną - a niech się Polacy żrą - niestety na tym polu też są bezbłędni).  Żaden zamach, najwyżej jeden rosyjski błąd, ale na zdrowy rozsądek - niedociągnięcie.


Polska załoga zbyt późno próbowała skorygować różnicę wysokości powstałą wskutek znalezienia się nad jarem, w dodatku polegała na radiowysokościomierzu, co wg lotników jest bardo ryzykowne. Przy widoczności nawet nie 400 m (400m kontrolerzy wymieniają jako maksimum, później informują, że "pogorszyło się" i "nic nie widać"!!!) nie powinno być w ogóle podejścia. JAK-40 wylądował wbrew przepisom (decyzja należy wyłącznie DO ZAŁOGI i to ZAŁOGA ponosi pełną odpowiedzialność za decyzję - kontroler nie mógł odmówić lądowania w tym jak i w przypadku Tu-154).

Najważniejszy zarzut okazał się banalny do obalenia: "zaniżona" wysokość była jak najbardziej na miejscu - wysokość wieża podaje z wyprzedzeniem (Policzcie sobie na podstawie czasu i prędkości odległość i uwzględnijcie czas reakcji pilotów...)

Praktycznie jedynym niedociągnięciem kontrolerów jest marker samolotu na ekranie radaru wykraczające poza granicę liczoną od "idealnego" 2 40, do 3 10 [lotnicy wiedzą, co to za żargon... - przyp. Kisiel], które mieściło się na granicy "widełek" (dozwolonych odchyleń). Kontroler nie miał prawa odmówić polskiej załodze zgody na lądowanie. Poniżej podstawy prawne: *

* "Zgodnie z podpunktem c) punktu 1 rozdziału AD 1.1-1 AIP FR: „Dowódcy zagranicznych statków powietrznych, wykonujący loty do Rosji podejmują samodzielnie decyzję o możliwości startu z lotniska i lądowania na lotnisku docelowym, z przyjęciem na siebie pełnej odpowiedzialności za podjętą decyzję".

"13 marca 2010 roku, w celu właściwego przygotowania i zabezpieczenia rejsów specjalnych" samolotów z Rzeczpospolitej Polskiej, dowództwom jednostek wojskowych 21350 i 06755 były wydane wskazówki (telegram Nr 134/3/11/102/2), aby uwzględniać wymagania wymienionego wyżej punktu AIP przy wykonywaniu obsługi ruchu powietrznego. Zgodnie z dokonanymi wypisami z dzienników przygotowania do lotów członków Grupy Kierowania Lotami, dany temat wchodził w skład zasadniczych zadań i zadania do samodzielnego przygotowania, w ramach przygotowań do kierowania lotami w dniach 7 i 10 kwietnia".


***

komentarze z lotnictwo.net.pl - wytłuszczone suma sumarum, aby

Zwierobo: Niewątpliwie na BSKP nie wszystko było na OTLICZNO (bardzo dobrze). Są komentarze odnośnie meteo, że warunki podawane przez meteorologa nie odpowiadały rzeczywistości. Załoga Ił-76, mimo braku zgody na lądowanie, kontynuowała je [ale kwitowała komendy i podawała wysokość do końca, ergo, robiła to, co pozwoliło się jej ostatecznie uratować - przyp. Kisiel] . Tu możemy mówić zdecydowanie, gdyż załogę Iła obowiązywały rosyjskie przepisy wojskowe. A tam jest jasno powiedziane, że bez frazy "lądowanie zezwalam" wypowiedzianej przez KL, lądowanie (zejście niżej wysokości decyzji) NIE MIAŁO PRAWA ZAISTNIEĆ - mimo to zezwolili (? - ja nie słyszałem) im powtórne zajście. Pochwalili załogę naszego Jaka, że mimo wszystko udało się jej wylądować. To miły akcent. Konsekwencje wobec nich powinni wyciągnąć u nas w kraju.

phiro: Po dzisiejszej konferencji uderza mnie jedno w sprawie lądowania, ale nie Tu, tylko Jaka.
Opisali lądowanie które pilot Jaka wykonał poniżej minimów, łamiąc procedury, nie dostając zgody na lądowanie (!!!). Osoba komentująca stwierdziła tylko: "w tych warunkach kontroler powinien zabronić lądowania".
A co on zrobił, jeżeli nie właśnie to??? Brak zgody na lądowanie oznacza, że nie można lądować. Pilot to personel licencjonowany (prawie...) więc nie mieści mi się w głowie jak mógł jednak lądować.
Po czymś takim jestem w stanie zrozumieć, że rosjanie pomyśleli że mamy zajebistych pilotów albo zajebisty sprzęt - szczególnie, gdy doświadczyli tego, że ich komendy są ignorowane.
 

dalsze komentarze:

igorkbk: Czyli nasze oskarżenia że kontrolerzy nie podawali pozycji i odchyleń jest "błędne". Nie chcę się tu przychylać do strony rosyjskiej ale ja jako kontroler nie czułbym się winny skoro ATC [dyspozytorzy] nie ma możliwości informowania o zbaczaniu z kursu i wysokości schodzenia [kontrolerzy potwierdzają parametry podawane przez załogę - przyp. ja]

MarcoPolo: Wyszła ścieżka bardzo stroma, ale piloci mieli informację uspokajającą: nie róbcie nic, jest OTLICZNO, lećcie tak dalej, na kursie i ścieżce. Fakt, mogli wyłączyć radio i nie słuchać tego...
NO77GL: I raczej nie słuchali.
Tu nie bylo żadnej ścieżki, to było podejście nieprecyzjne, a więc mowa o jakiejkolwiej ścieżce jest czysto umowna. Mogli je robić bardziej lub mniej stromo. Ich "wbicie się w ziemię" z żadną ściezką nic nie miało wspólnego. Pogwałcili minima MDA i to ich zgubiło.

Na koniec w formie przeprosin:

Pyrlandia: Współczuję [kontrolerom], tak jak rodzinom ofiar katastrofy, Ci, którzy mają trochę pojęcia o pracy KL, wiedzą o czym piszę i co przeżywał KL w momencie "zniknięcia" PLF 101.

 

I ja też współczuję i przepraszam za podejrzenia. Stenogramy z wieży ostatecznie kontrolerów rozgrzeszają [jakby było z czego]. Z kolei rozmowy Krasnokutskiego są całkowicie normalne - gorzej gdyby ich nie było. Konsultował z nadrzędnym SD w Moskie pogodę i lotnisko zapasowe - w naszym interesie. Żadnych nacisków nie było. (SD było w Twerze, gdzie zastepcą był Krasnokutskij).

 

***

PSZawinił głównie system szkolenia. Piloci i zastosowane przez nich procedury były jego produktem. Za cięcia w wojsku, przez co lotnicy nie mieli szans wylatać godzin, co dopiero uzyskać możliwości ćwiczeń na symulatorze bądź w “cywilu” powinny polecieć głowy MON i premiera, bo to oni, wespół z ministrem finansów, zatrudnili 30 tys. urzędników w wojsku i doprowadzili do złamania konstytucyjnego nakazu wydawania 1,95% PKB na wojsko, tym samym poniekąd i Siły Lotnicze RP uszczuplając z potrzebnych zasobów. Wnioskuję, aby przebywający z zameldowaniem stałym na terenie III RP Jej obywatel pełniący urząd państwowy doprowadził do oskarżenia Prezesa Rady Ministrów III RP Donalda Tuska, Ministra Obrony Narodowej Bogdana Klicha i ewentualnie Ministra Finansów, Wincentego Rostowskiego przed Trybunał Konstytucyjny i Trybunał Stanu z zarzutem działania wbrew Konstytucji i na szkodę III Rzeczpospolitej, któremu tragiczny finał przypadł 10 kwietnia na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj. Chociaż doprowadzenie polskiego wojska do “stanu rozpaczy” jest wspólną zasługą wszystkich Ministrów Obrony Narodowej i Prezesów Rady Ministrów III RP, to nie ulega najmniejszej wątpliwości, że ostatnie 4 lata okazały się decydujące, jeśli chodzi o skalę zaniedbań, uszczuplenia środków i wprowadzania lub nie procedur okazujących się co najwyżej martwymi. Wskazuje na to dobitnie nie tylko Katastrofa Smoleńska, ale także wypadek samolotu CASA, po którym nie wprowadzono zadowalających/nie okazujących się martwymi procedur.

KKisiel
O mnie KKisiel

siedzącym na beczce prochu ładunkiem wybuchowym. wyrzutem sumienia skrzywionego świata. obrońcą patrymonium europejskiej cywilizacji. zagorzały przeciwnik Unii Europejskiej i zwolennik Europejskiego Obszaru Wolnego Rynku, który może funkcjonować bez jednego dodatkowego urzędu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Kultura