Wisi w powietrzu pytanie jak siekiera w zaduchu: czy artyście więcej wolno? Są dwie odpowiedzi: jedna jak być powinno a druga - prawdziwa. Zapytany wprost udzielam tej drugiej. "Wolno więcej, chociaż nie wolno o tym głośno mówić".
Jeden z najbardziej inteligentnych filmowców amerykańskich David Mamet napisał uroczą książkę o swoim fachu pt. "Bambi vs. Godzilla". Pisze tam wprost, że reżyser filmowy powinien doświadczać chaotycznego życia, bo musi mieć zdolność lub chęć, żeby z chaosu wytworzyć porządek lub odwrotnie, z porządku chaos. Musi też mieć skłonność do podważania i zmiany świata na innym poziomie abstrakcji (tj. w filmie - KK). "Praca ta przyciąga tych, którzy lubią wyzwania, chaos, niepewność, relacje międzyludzkie, którzy lubią improwizować, ktorzy raczej umrą, niż powrócą do reszty społeczeństwa, etc. - w skrocie, na poły kryminalistów."
Reżyserowi filmowemu bardzo pomaga w pracy schorzenie psychiczne zwane syndromem Aspergera. "Objawy tego zakłócenia rozwoju zawierają przedwczesną dojrzałość, wielką zdolność utrzymywania masy informacji, niezdolność wchodzenia w grupy ludzkie w stosowny do wieku sposób, nieznajomość lub obojętność wobec norm społecznych, wysoką inteligencję i trudność z przechodzeniem od jednego stanu psychicznego, do drugiego, połączoną z niezwykłą zdolnością koncentracji na szczegółach bieżącego zadania." Jak pisze dalej Mamet, syndrom Aspergera jest najczęściej spotykany wśród Żydów askenazyjskich i ich potomków. Stanowią oni większość amerykańskich reżyserów filmowych i szefów wytwórni. Wszyscy założyciele przemysłu filmowego pochodzą z kręgu o promieniu 350 km, w którego środku jest Warszawa. Z tego kręgu pochodzi też czwórka pradziadków Mameta.
(Proszę powstrzymać odruchy antysemickie. Prowadzą do nikąd, zamiast do zrozumienia problemu. Tym ludziom zawdzięczamy kino.)
Mamy teraz okazję zajrzeć w psychikę filmowców. Nestety, większość widzi tylko gorszące obajwy, czuje zaduchy wydobywające się z laboratorium artysty a nie dostrzega istoty sprawy. Materiałem pracy pisarza, dramaturga, filmowca jest psychika ludzka. A więc musi w pełni jej doświadczać, w tym również skrajności. Dzięki temu dojrzewają jako artyści. Więcej im wolno, bo stąd wypływają źródła ich twórczości. Jednak nie wolno o tym głośno mówić z dwóch powodów: 1. obawy przed złym przykładem, 2. wzbudzenia zazdrości pod pozorem obrony moralności.
A ja mówię głośno, bo mi zależy, żebyśmy byli mądrzejsi.
PS. Porównanie rozpusty do mordu, czy zbrodni wojennych, zostamy idiotom. Tak skrajnego doświadczenia artyście nie wolno szukać. Moja zgoda jest tylko na to, żeby został w nie wrzucony przemocą, jak Tadeusz Borowski do Oświęcimia, dzięki czemu powstały wstrząsające opowiadania, albo Aleksander Sołżenicyn do gułagu, skąd też zrodziła się wielka literatura.
W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura