Bojkot TVN i TVN24 przez PiS jest, moim zdaniem, poważnym ciosem dla tych stacji. Zwłaszcza dla TVN24, który żyje z dramatu politycznego. A nie ma dramatu bez przeciwnika. Nie ma też propagandy bez pozoru wiarygodności, którą nadaje wróg, gdy przemawia ze z góry przegranej pozycji.
Monika Olejnik straci nie tylko na popularności. Straci również sporo z siły rażenia, bo nie będzie mogła wrzeszczeć na PO-owców i SLD-owców tak głośno, jak wrzeszczy na PiS-owców. Wiara ludu telewizyjnego w jej obiektywizm bierze się z tego wrzasku. Bogdanowi Rymanowskiemu będzie trudno grać rolę kulturalnego i bezstronnego gospodarza, którym zresztą stara się być, bo wyjdzie na wasala jednej opcji polityczej. A panowie od "Teraz My", co oni zrobią bez potworów z PiS-u! A więc biznesowo i politycznie bojkot TVN przez PiS przyniesie, w moim przekonaniu, straty TVN.
TVN24 został pomyślany jako kanał podmieniający życie umysłowe i kulturalne przez widowiskowy spór polityczny dla półinteligentów i narzędzie przekształcania inteligentów w podobnych półgłówków. Siedzą takie trzy muppety w rzędzie, łapka na łapkę wyłożone na blaciie stołu, bo tak ładniej wygląda w kadrze, i się przekrzykują. Sam daję się złapać na ten wabik sporu; każdy lubi dramat. Ale około 22.00 stwierdzam, że to tylko marność i brudna piana zamiast prawdziwej debaty o sprawach najważniejszych.
Politycy stali się w Polsce "celebrities", jak gdzie indziej gwiazdy ekranu małego i dużego, czy estrady. Jest to tańsze i prostrze. Celebrity na Zachodzie musi się starannie wymyśleć, ma sztab ludzi do korekt wizerunku, musi także mieć jakiś dorobek a przynajmniej wybitną urodę lub złą lecz kuszącą sławę. To wymaga pracy i charakteru, ciekawej osobowości, czasem talentu. Natomiast politykiem a zwłaszcza posłem, może zostać byle kto, pusty garnitur albo głupi krzykacz. "Nomina sunt odiosa" jak ostrzegali Rzymianie, ale każdy może podać swoje typy. Jednak taki byle kto ma pewną zaletę, mianowicie reprezentuje jakieś interesy, często sprzeczne z innymi. Dzięki temu budzi namiętności, które prawdziwa celebrity wyzwala dzięki osobistym zaletom lub wadom.
Nie zgadam się z pogladem, że bojkot TVN przez PiS, to samobójcza dezercja. Byłoby tak, gdyby TVN był jedyną poważną telewizją. A przecież jest inaczej. Żeby poznać poglądy rzecznikow PiS będzie się zaglądać do programów politycznych TVP i Polsatu. Wzrośnie im oglądalność. Bojkot jest dobrą wiadomością zwłaszcza dla TVP Info, który do tej pory niezbyt zgrabnie naśladuje formułę TVN24. Teraz może przejąć wiatr w żagle, jeśli szefowie kanału potrafią skorzystać z takiego daru losu.
Warto odejść sprzed kamer telewizyjnych, żeby wrócić na lepszych warunkach. Skorzysta na tym nie tylko PiS, ale również poziom debaty publicznej w Polsce, jeśli nauczeni bojkotem panowie z TVN będą bardziej rzetelni w doborze tematów, wnikliwości, sposobie prowadzenia i doborze gości. Od tych czterech czynników zależy sens przekazu, a nie tylko do tego, że w sporze biorą udział przedstawiciele obu stron konfliktu.
A jeśli jeszcze PiS podniesie poziom swych rzeczników (oprócz Jacka Kurskiego i Pawła Poncyliusza, którym w telewizji niczego nie brakuje), to chyba polubię demokrację medialną.
W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka