Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
270
BLOG

Jacy będziemy po zarazie?

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Zaraza koronawirusa, poza osobistym dramatem rodzin zmarłych, tych którzy stoją nad finansową przepaścią i tych, którzy walczą o nasze zdrowie z narażeniem swojego, jest narodowym testem na człowieczeństwo.

Codziennie słyszymy o postawach pięknych, wręcz heroicznych, a jednocześnie o postawach głupich, wrednych, wręcz podłych. Codziennie jesteśmy zalewani informacjami, które realnie pomagają nam wszystkim przeżyć ten trudny czas, ale i takie „głupiomądre”, które są zwykłymi bzdurami, fałszywymi doniesieniami, a wręcz kłamstwami.

Są tacy, którzy pomagają, wpierają rzeczowo i finansowo, narażają swoje życie dla ratowania innych, ale i tacy, którzy żerują na ludzkim nieszczęściu, naiwności – podnosząc ceny produktów pierwszej potrzeby albo linkując fałszywe konta.

Wspaniali i podli są politycy, dziennikarze i „zwykli” Polacy. Tutaj linia podziału kształtuje się inaczej niż w polskiej polityce.

To jak ten czas zapamiętamy, zależy od nas samych; to jak się w nowej, po zarazie, rzeczywistości odnajdziemy zależy prawie tylko i wyłącznie od nas. To my sami kształtujemy swoje relacje z innymi ludźmi, to my sami sobie pomagamy albo przeszkadzamy.
To my sami nakręcamy spiralę strachu i przerażenia lub jesteśmy siewcami nadziei i radości. Sami sobie wybieramy przyszłość.

Myślę, że czym dłużej potrwa ten stan półparaliżu, tym będzie niestety gorzej. Tym częściej będziemy mieli do czynienia z postawami głupimi, „co oni tam wiedzą”, coraz większymi nerwami. To widać już teraz, coraz wyraźniej. I nie wiem, jak to wszystko się skończy: gdy obserwuję domorosłych znawców wirusologii, epidemiologii, gdy widzę, jak ludzkimi emocjami zaczynają bawić się politycy, zaczynam to czarno widzieć.

Nie umiem sobie wytłumaczyć ewidentnego zgrzytu między napomnieniami ministra zdrowia o tym, by zostać w domu, a zapowiedziami innych ministrów, że nie widzą powodów do zmiany majowego terminu wyborów.

Ale to pikuś wobec nakręcania atmosfery strachu i paniki. Popatrzcie, ile dziwnych stron jest linkowanych codziennie na Facebooku. Wystarczy te rzekomo fachowe linki sprawdzić u źródła, a okazuje się, że mamy do czynienia z jakimiś anglojęzycznym witrynami zaprawionymi w podawaniu sensacyjnych, wielokroć fałszywmi informacjami.

Tworzą się nowe obozy, nowe konflikty. Napinają się ludzkie emocje. Gdy czytam komentarz niejakiego Krzysztofa Gębickiego z Piotrkowa Trybunalskiego (profil jest publiczny, więc poglądów swoich się nie wstydzi), że „w miastach rządzonych przez PO władze usiłują zwiększyć zachorowalność, by wymusić na rządzie zmianę terminu wyborów”, to wiem, że granica przyzwoitości zaczyna być coraz częściej przekraczana, przy aplauzie gawiedzi.

Jak widać, koronawirus w Polsce nie jest żadnym spoiwem nowej wspólnoty, a będzie nowym zapalnikiem do tworzenia nowych podziałów… Na to też musimy się przygotować.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo