Czy piękna kobieta może wierzyć w Boga?

Zupełnie przypadkowo zobaczyłem początek 1300 któregoś odcinka „Plebanii”. Błagam, nie pytajcie Państwo o czym on był, bo był to kontakt kilkuminutowy i nie od filmie, ani o tym odcinku chcę mówić.

Zaintrygowała mnie scena, kiedy to kuchni owej tytułowej plebanii wchodzi ubrana w lekki szlafrok nałożony na satynową pidżamkę z dużym dekoltem piękna kobieta i mówi do gospodyni „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”.

Uwagę przykuwała nie tylko niezwykła uroda, ale i jej ubiór w takim miejscu. Nie wiem w końcu, czy to była członkini rodziny księdza proboszcza, czy ktoś inny, jednak złapałem się na myśli, że do otoczenia kościelnego nie pasuje mi ta piękna kobieta. Myślałem, co tak piękna kobieta robi w parafialnym otoczeniu?

Złapałem się na tym, że podświadomie wykluczyłem ją z tego świata. I szybko naszła mnie kolejna refleksja – przecież to absurd.

Dałem się złapać w klasyczną pułapkę kultury masowej, która świat show-businessu stawia w opozycji do świata wartości. Dałem się złapać na show-businessowym kłamstwie, które stara się utwierdzić z przeciętnym obserwatorze kultury i mediów przekonanie, że piękne kobiety należy kojarzyć tylko i wyłącznie ze sferą seks-skandali, licznymi partnerami, wybujałym życiem erotycznym – nigdy ze światem wartości chrześcijańskich.

Złapałem się w pułapkę pop-kultury, w którym na pytanie: czy piękna kobieta może wierzyć w Boga? odpowiedź wydaje się oczywista: ależ nie!

Gdyby doprowadzić do eksperymentu, kiedy zdjęcia pięknych kobiet prezentować młodym ludziom, to ich skojarzenia byłyby skrajne dla takich pojęć, jak „kościół”, „wiara”, „rodzina”.

Tymczasem takie stawianie sprawy prowadzi do sytuacji, w której mielibyśmy odbierać szansę pięknym kobietom na nawrócenie. W serwisie internetowym „Plebanii” wyczytałem, że opisana na początku scena pokazuje aktorkę, która gra … aktorkę z pogmatwanym życiorysem, która zrywa zdjęcia do filmu kręconego nieopodal. Zagubiona przychodzi do kościoła, w rozmowie z proboszczem wyznaje, że się pogubiła. I ona ma zatem szansę na nawrócenie.

Przypomniała mi się jeszcze inna okoliczność, gdy w wyborach Miss USA odpada dziewczyna, która wobec jawnie prowokacyjnych pytań jednego z członków jury, będącego homosiem, w najbardziej delikatny sposób deklaruje przywiązanie do tradycyjnego małżeństwa, jakim jest związek kobiety i mężczyzny.

Piękna kobieta jak najbardziej może wierzyć w Boga, ma szansę na wieczne zbawienie, a dodatkowo niejednemu niedowiarkowi może zapewne ułatwić dojście do … ołtarza.