Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
1632
BLOG

Spalarnie odpadów - o co chodzi naprawdę?

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Gospodarka Obserwuj notkę 10

Aglomeracja poznańska żyje ostatnio debatą poświęconą spalarni odpadów komunalnych. Nie piszę, że zaczęła żyć, gdyż debata ta jest prowadzona od kilku lat – teraz jednak przybrała formułę konsultacji społecznych.

Wszystko to jest związane z planami Poznania (i kilku innych gmin wchodzących w skład poznańskiego systemu gospodarki odpadami) wybudowania instalacji termicznej utylizacji odpadów komunalnych, czy najprościej mówiąc – spalarni odpadów. I z wnioskiem o pomoc finansową ze środków Funduszu Spójności.
 
Nie będę jej tu relacjonował – chcę natomiast zwrócić uwagę na kilka spraw.
 
Spalarnia jest jednym z elementów kompleksowego systemu gospodarki odpadami. A kompleksowy program gospodarki odpadami oznacza potrzebę uwzględnienia zasady zagospodarowywania wszystkimi rodzajami odpadów powstającymi na terenie gminy. Jednym z podstawowych założeń skutecznej i nowoczesnej gospodarki odpadami jest gospodarowanie możliwie największą ilością rodzajów odpadów – począwszy od odpadów komunalnych, ale też odpadami przemysłowymi i medycznymi, czy innymi odpadami niebezpiecznymi. Odpady komunalne – jakkolwiek jest ich najwięcej w bilansie odpadowym – nie są bowiem jedynym rodzajem odpadów, które winny być zagospodarowane. I taki system ma powstać w Poznaniu i gminach go tworzących.
 
Normy europejskie, jak i merytoryczne założenia gospodarki odpadami stawiają taką oto gradację: najważniejsze jest unikanie powstawania zbędnych odpadów, następnie segregacja, odzysk i recykling, w dalszej kolejności inne metody ich gospodarowania e utylizacji. Oznacza to, że podstawowym elementem poznańskiego systemu ma być segregacja, odzysk i recykling.
 
W Poznaniu istnieje szeroki program segregacji odpadów, obejmujący nie tylko odpady komunalne, ale również inne odpady problemowe, m.in.: gruz budowlany, zużyte lakiery i farby, odpady bioorganiczne, wielomateriałówki (np. tetrapaki). Program segregacji tych odpadów ruszył całkiem niedawno, jednak olbrzymie zainteresowanie Poznaniaków Punktem Gromadzenia Odpadów Problemowych (tzw. „Gratowisko”), czy Mobilnym Punktem Gromadzenia Odpadów Problemowych (tzw. ”Gratowozem”) pozwalają planować system odzysku na szerszą skalę.
 
Obok segregacji i odzysku oraz recyklingu, metodą stosowaną we współczesnej gospodarce odpadami jest kompostowanie – dotyczy to odpadów biodegradowalnych, zielonych.
 
Współczesne systemy gospodarki odpadami muszą być zasilane w instalacje – jak je nazywam – „utylizacji ostatecznej”. Do takich należy spalarnia odpadów, która rozpala tak mocno emocje mieszkańców Poznania i Czerwonaka, bo najgłośniej opisywanym wariantem lokalizacyjnym jest teren elektrociepłowni Karolin.
 
Kwestię spalarni trzeba rozpatrywać na kilku płaszczyznach – bezpieczeństwa ekologicznego, systemu gospodarki odpadami, technologii i lokalizacji (w domyśle również logistyki).
 
Sprawą najważniejszą jest bezpieczeństwo. Nie ulega wątpliwości, że spalarnie (będę używał tej powszechnie stosowanej nazwy, nie uciekając z przydługawe nazewnictwo naukowe, jakim jest „zakład termicznego przekształcania odpadów komunalnych”) są instalacjami bezpiecznymi. Przeważającą część spalarni stanowią instalacje wychwytywania i neutralizacji niebezpiecznych substancji i podlegają one ciągłemu monitoringowi. Najkrócej mówiąc, spalanie prowadzi do emisji niebezpiecznych związków – w tym osławionych dioksyn i furanów – jednak spalarnia ich nie emituje! Najlepszym dowodem są miejskie lokalizacje takich instalacji w Wiedniu, Berlinie, Hanowerze, Paryżu i innych europejskich miejscach. Tam w ich sąsiedztwie powstają normalne osiedla mieszkaniowe i kampusy uniwersyteckie.
 
Prowokacyjnie powiem, że w Poznaniu i okolicznych gminach mamy już kilkanaście tysięcy spalarni! Są to nasze domostwa, w których spala się najróżniejsze świństwa. Widziałem w jednej z dzielnic fruwające … fragmenty opon palone w domowych piecach. Ale pali się i stare pieluchy, butelki plastikowe, opakowania po sokach i jogurtach, a nawet opakowania wielomateriałowe – popularne kartoniki po sokach (składające się z papieru, folii i aluminium). Tak więc, gdyby na szali położyć palenie odpadów w piecach domowych ze spalaniem odpadów w spalarni – wielokroć bardziej szkodliwe okazałoby się palenie w domach, bez żadnych zabezpieczeń. Spalarnia ma ich całe mnóstwo.
 
Również smrody nie są problemem dla spalarni, dlatego że czuć je w najbliższym sąsiedztwie tzw. bunkrów zasypowych, czyli miejsca gdzie śmieci wylatują z samochodów. Kilkanaście metrów dalej praktycznie nic nie czuć.
 
Bezpieczeństwo jest gwarantowane odpowiednią technologią. Chcemy w Poznaniu skorzystać z technologii najnowocześniejszych i jednocześnie sprawdzonych. Najpopularniejszą metodą spalania – całkowicie bezpieczną – jest spalanie w kotłach rusztowych. Takich instalacji na świecie jest przeszło 800. Niektórzy uczestnicy publicznej debaty postulują budowę spalarni fluidalnych lub plazmowych. Trzeba jednak pamiętać, że tych pierwszych jest ok. 50 na świecie, a plazmowych – raptem dwie. Mówiąc szczerze, poznańska aglomeracja musi zbudować spalarnię sprawdzoną, a nie instalacje eksperymentalne.
 
Trzeba głośno przypominać, że spalarnia w systemie gospodarki odpadami zastąpi składowanie, a nie segregację. Segregacja, jako element systemu musi być rozwijana i doskonalona – istnienie spalarni to wymusi. Jednak musimy pamiętać, że segregacja, odzysk i recykling nie będą stanowiły 100% systemu. Doświadczenia niemieckie i austriackie mówią o poziomie 50-60%. Co zrobić z resztą? Jedynym rozwiązaniem jest bezpieczne ich spalanie z jednoczesnym odzyskiem energii – Komisja Europejska uznała całkiem niedawno spalanie odpadów za … energię odnawialną!
 
Poznańska aglomeracja złożona z 18 gmin (Poznań i gminy powiatu poznańskiego) dysponuje 9 składowiskami odpadów, z których do końca 2012. zamkniętych zostanie 6. Pozostaną tylko trzy. Jeśli nie powstanie spalarnia, gdzie będziemy wywozić odpady? No, można sobie wyobrazić, że na inne składowiska – tyle tylko, że za podwojone stawki (obciążamy mieszkańców rosnącymi kosztami) i daleko. Opłaty za składowanie rosną z roku na rok i mają w pewnym momencie osiągnąć poziom porównywalny z kosztami spalania odpadów.
 
Pamiętajmy też, że składowisko to model przeniesienia śmieci z jednego miejsca w inne bez ich utylizacji. Składowanie odpadów w innych miejscach będzie się wiązało z wysokimi kosztami utrzymania dziury, która w pewnym momencie się przepełni. Budowa nowych składowisk nie będzie już taka łatwa – ze względów prawnych i przestrzennych. Kto bowiem będzie chciał się godzić na wyodrębnianie na dużych obszarach miejsca na składowiska?
 
I kolejna interesująca sprawa – lokalizacja. Już wiemy, że największe emocje budzi „wariant karoliński”, choć tak naprawdę dyskusyjne będą każde inne propozycje. Rozpatrując jakąkolwiek lokalizację trzeba mieć na względzie kwestię układu komunikacyjnego, łączność z infrastrukturą energetyczną, obecność infrastruktury technicznej (przemysłowej).
 
Biorąc te wszystkie uwarunkowania pod uwagę, najlepszymi propozycjami będą Karolin i Franowo. I Karolin i Franowo stwarzają szansę na budowę oddzielnego dla spalarni układu transportowego. I Franowo i Karolin dysponują terenami zurbanizowanymi i przetworzonymi przemysłowo. Karolin i Franowo mają połączenie z siecią kolejową. Jednak za Karolinem dodatkowo przemawiają; bliskość kotła elektrociepłowni i bliskość Centralnej Oczyszczalni Ścieków, z której osady pościelowe będą współspalane.
 
Rozumiem emocje mieszkańców Czerwonaka, którzy czują się niedoinformowani. Konsultacje społeczne projektu poznańskiego rozpoczęły się za późno – to fakt, jednak informacje o planach lokalizacyjnych pojawiły się znacznie wcześniej. Chociażby rok temu, kiedy podczas IV edycji Poznańskich Dni Recyklingu zorganizowałem debatę pn. „Budujemy spalarnię odpadów w Poznaniu”. Był na niej Wójt Mariusz Poznański i jego radni. Zapomnieli poinformować społeczność Czerwonaka o sprawie?
 
Konsultacje doprowadziły wreszcie do sytuacji, gdy zainteresowani tematem ludzie zaczęli się gremialnie spotykać i dyskutować. Jestem pod wielkim wrażeniem tych dyskusji i argumentów, które się pojawiają. Żadnego argumentu nie lekceważę. Z pełną powagą traktuję każdą obawę o bezpieczeństwo instalacji, każdą uwagę związaną z problemami technicznymi czy logistycznymi właśnie. Cieszę się z każdej poznanej tam osoby, bo w ten sposób rośnie grono tych, z którymi będę miał możliwość współpracy w innych obszarach ochrony środowiska.
 
Poraża jednak postawa niewielkiego grona osób, które głoszą półprawdy, manipulują pewnymi informacjami, uprawiają ciężką demagogię, kolportują najzwyklejsze głupoty lub po prostu uprawiają politykę dla potrzeb kampanii wyborczej do rady gminy. Jedno z szybko powstałych stowarzyszeń „ekologicznych” w swoich publikacjach wypisuje bzdury o tym, że poznańska instalacja ma spalać – poza komunalnymi – odpady weterynaryjne i medyczne (co jest nieprawdą); że spalanie ma się dokonywać w temperaturze do 850oC (nieprawda); że spalarnie rusztowe są emitentem dużej ilości „toksycznych spalin  i ścieków” (nieprawda); że budowa takiej instalacji „radykalnie i nieodwracalnie zmieni warunki życia naszego, naszych dzieci i wnuków” (to też nieprawda, gdyż doświadczenia takich miast jak np. Wiedeń, Paryż, Berlin, Hanower, Kopenhaga, Malmoe i wielu innych mówią, że są to instalacje bezpieczne).
 
Postulowanie budowy spalarni plazmowej w Poznaniu do spalania odpadów komunalnych jest kompletnie nieodpowiedzialne, gdyż te instalacje nie nadają się do spalania odpadów komunalnych (a do innych specyficznych rodzajów odpadów) i jest wmuszaniem budowy tak naprawdę instalacji eksperymentalnej (na świecie istnieją raptem … 2 takie spalarnie, z czego jedna na etapie rozruchu). Nie chcę, by poznański system był polem doświadczalnym dla budowy instalacji cały czas jeszcze testowanych.
 
Dyskusja nie zamknie się szybko – po konsultacjach będą prowadzone dyskusje w ramach „okrągłego stołu odpadowego”. Chcemy, by reprezentanci instytucji publicznych i organizacji mieli wpływ na ukształtowanie poznańskiego systemu gospodarki odpadami.
 
A jest o co walczyć – z Funduszu Spójności mamy szansę otrzymać przeszło 350 mln zł.
 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Gospodarka