Parę tygodni temu jeden z tygodników zamieścił ciekawą analizę polskich think tanków. Czyli „ośrodków myśli”, prowadzących badania i analizy w określonym obszarze i przedkładających wyniki tych badań decydentom, firmom, partiom politycznym.
Dominującą sferą aktywności polskich think tanków jest gospodarka i cały szeroki obszar zagadnień z nią związanych – finanse, regulacje prawne, mechanizmy mikro i makroekonomiczne, wpływ gospodarki na politykę (i odwrotnie). W tej dziedzinie aktywne są m.in. Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych (CASE), Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową (IBnGR), Polskie Forum Obywatelskie (PFO), czy najmłodsze z nich Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR). Co ciekawe, w każdym z nich idee zasiewał Leszek Balcerowicz, a CASE i FOR są ściśle z nim związane do dziś.
Drugi poważny obszar zainteresowań to państwo i mechanizmy jego działania. Tu bryluje Instytut Spraw Publicznych (ISP), choć i FOR tą dziedziną się zajmuje. Również Instytut Sobieskiego, prawicowy think tank, sprawy państwa (np. analizy sytuacji międzynarodowej) traktuje na równi ze sprawami gospodarki …
Środowisko „Krytyki Politycznej” to instytucja nieco inna – tu bardziej chodzi o promocję idei socjalizmu. Działania KP dotykają i spraw państwa, i spraw gospodarki, i kultury, jednak w kontekście bardzo wąskim: promocji idei lewicy. Jednak ze względu na swoją niezwykłą aktywność i konsekwencję w działaniu warto o tym środowisku wspomnieć i przy takiej okazji.
Uderzające jest to, że istnieje bardzo duży obszar życia publicznego i gospodarczego nie objętego dotąd zainteresowaniem żadnego znaczącego think tanku. To zrównoważony rozwój. Ochrona środowiska, zrównoważony rozwój (o globalnym ociepleniu specjalnie nie wspominam) to cały potężny obszar zagadnień mających swoje odniesienie do gospodarki, zarządzania i finansów, działalności samorządów, rozwoju regionalnego, a nawet polityki zagranicznej. I mimo tego nie ma think tanku, który wziąłby ten obszar pod swoje skrzydła.
Ekologia (szeroko rozumiana) to nadal domena III sektora, ośrodków naukowych lub prywatnych firm. Żadna z tych instytucji nie jest think tankiem, a istniejące wśród organizacji pozarządowych podmioty nie chcą, bądź nie potrafią stworzyć taki profil swojej działalności.
Liczne wybitne grono specjalistów jest rozproszone pomiędzy uczelniami a firmami. Think tankiem z niezrozumiałych względów nie jest (nie chce być?) Instytut na Rzecz Ekorozwoju (InE). Think tankiem nie będzie ogólnopolski Polski Klub Ekologiczny, działający w charakterze ekologicznego NGO’sa. Think tankiem nie będzie – na razie – rozwijająca się prężnie poznańska Agencja Informacji i Ochrony Środowiska. Think tankiem ekologicznym nie będzie nigdy Instytut Globalizacji Tomasza Teluka skażony ideologicznym zacietrzewieniem …
Konsekwencje braku think tanku zajmującego się ekologią – tłumaczącego m.in. zależność pomiędzy rozwojem gospodarczym a ochroną środowiska, wyjaśniającego konieczność uwzględniania ekologicznego punktu widzenia w procesach rozwoju regionalnego, planującego perspektywę rozwoju sektora gospodarki odpadami, czy perspektywy dla planowania gospodarki wodnej – są już dziś widoczne. Przez to w mediach królują, przez nikogo nie poprawiani, publicyści piszący o środowisku i „ociepleniu klimatu” najróżniejsze głupoty… Przez taki brak, głos rozproszonego grona ekologów i organizacji ekologicznych ginie w informacyjnym natłoku.
Może więc warto pomyśleć nad jego konsolidacją i wzmocnieniem? Nie będzie to oznaczało, co zawsze towarzyszy takiej propozycji, że organizacje ekologiczne przestaną istnieć lub eko think tank zabierze im dostęp do źródeł finansowania. Myślę, że gdyby instytucje naukowe, NGO’sy, firmy zajęte swoim zakresem działalności, wyodrębniły taki podmiot, oznaczałoby możliwość wspólnego analizowania wielu rozległych problemów środowiskowych i przekazania na rzecz takiego podmiotu obowiązku reprezentowania tego głosu wobec np. instytucji rządowych. NGO’sy prowadziłyby nadal swoje działania, instytucje naukowe – swoje badania, think tank natomiast byłby depozytariuszem tych analiz i kanałem informacyjnym.
Trzeba tylko chcieć tak na tę kwestię spojrzeć i mimo wysokiego poczucia autonomii wśród NGO’sów i instytutów badawczych – spróbować. Kto pierwszy?
Inne tematy w dziale Gospodarka