Myśląc o ochronie przyrody na myśli mamy zazwyczaj ciekawe siedliska, obszary leśne, jeziora, obszary łąkowe. Na samym końcu, bądź wcale, myślimy o mieście.
Aglomeracja miejska to organizm gospodarczy, zorganizowana przestrzeń urbanistyczna, posiadająca zwarty układ komunikacyjny, gdzie swe siedziby mają instytucje publiczne (urzędy, banki), obiekty kultury, duże przedsiębiorstwa.
Miasto to też jednak przestrzeń przyrodnicza, w której występują prawie wszystkie formy ochrony przyrody (użytki ekologiczne, pomniki przyrody, zespoły przyrodniczo-krajobrazowe, obszary Natura 2000), występują równieżprzyrodniczo cenne obszary nie posiadająceform ochrony.
W Poznaniu są to obszary zwartej zieleni zlokalizowane w układzie klinowo-pierścieniowym: Północny (wzdłuż Warty, obszar Moraska na północy miasta), Południowy (wzdłuż Warty), Północno-zachodni (biegnący od położonej centralnie Cytadeli przez Sołacz, po Strzeszyn i Kiekrz) oraz Wschodni (obejmujący obszary nad Jeziorem Maltańskim przez antonińskie lasy po Swarzędz).
Miasta są też siedliskiem dla wielu ciekawych gatunków ptaków – w Poznaniu powstaje Program Miejskich Szlaków Turystyki Przyrodniczej, który ma na celu ich wypromowanie wśród mieszkańców miasta i turystów. Ma pokazać miejsca, w których można prowadzić obserwacje ornitologiczne i ułatwić prowadzenie edukacji ekologicznej.
Zagrożenia dla ochrony przyrody w mieście (zewnętrzne)
Prowadzenie działań ochrony przyrody w miastach nie jest łatwe. Na przeszkodzie stoją zarówno nieprecyzyjne i zmieniające się zapisy prawa, a także działania samorządów i ingerencja polityków.
Skutecznej ochronie przyrody nie pomagają częste zmiany prawa. Prowadzące do zmiany zasad prowadzenia ochrony, czy – jak to miało miejsce w Poznaniu – do „likwidacji” użytków ekologicznych na mapie miasta, wprowadzają zamęt i utrudniają działania.
Innym czynnikiem utrudniającym działalność na rzecz ochrony przyrody jest prowadzenie ponadgminnych inwestycji tranzytowych przez miasto (np. obwodnica, IV rama, linie przesyłowe) – prowadzone w wymiarze regionalnym, czy krajowym jako inwestycje strategiczne są mniej podatne na zmiany lokalizacyjne.
Awarie przemysłowe jako przypadki nadzwyczajne są zagrożeniem zarówno dla zasobów środowiska, ale i dla bezpieczeństwa i zdrowia ludzi.
Ochrona środowiska (w tym ochrona przyrody) to obszary, w które również ingeruje polityka. Radni, politycy często przeciwstawiają ochronę przyrody potrzebom rozwoju społeczności lokalnych i w trakcie kampanii wyborczych deklarują ograniczenie tego rodzaju ograniczeń, obiecując realizację inwestycji i decyzje, które przyrodzie wprost szkodzą.
Zagrożenia dla ochrony przyrody w mieście (wewnętrzne)
Bardzo poważne są zagrożenia „wewnętrzne” – gminny wymiar prawny kształtujący i regulujący przestrzeń na długie lata ma bardzo ważne znaczenie dla obszarów chronionych.
Bardzo negatywnym dla ochrony przyrody procederem jest ustanawianie przez samorządy złych strategii i polityk. Do najważniejszych w tym obszarze należą studia uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminny, programy ochrony środowiska, gminne strategie rozwoju. Należy pamiętać, że wszystkie tego rodzaju dokumenty przestały być opracowaniami „na półkę”, stały się ważnym elementem kształtowania samorządowej polityki przestrzennej i gospodarczej, które mają bardzo wyraźny i znaczący wpływ na ochronę przyrody. Studium to swoistego rodzaju „konstytucja przestrzenna” gmin i miast, która jest podstawą do określenia charakteru przestrzeni, co ma wpływ na sprawy środowiska.
Problemem jest również szkodliwe prawo miejscowe – rady gmin podejmują uchwały mające wpływ na gospodarkę, sprawy społeczne, kulturę ale także na sprawy ochrony środowiska (uchwałami gmin przyjmowane są m.in. strategie ochrony środowiska, regulamin utrzymania czystości i porządku w gminie i inne). Miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego (m.p.z.p.), również uchwalane przez rady miast i gmin, bardzo szczegółowo regulują charakter zagospodarowania przestrzeni – określają m.in. procent i granicę zabudowy, jej charakter, wprowadzają zakaz zabudowy na danym terenie, bądź jego fragmencie, określają obowiązki inwestora, wielkość obszarów zielonych, charakter gospodarowania wodą na danym terenie. Z punktu widzenia ochrony przyrody są zatem niezwykle ważne.
Bardzo poważnym zagrożeniem dla przyrody jest presja deweloperska. Deweloperzy, chcąc uatrakcyjnić swoją ofertę sprzedażową, są zainteresowani zabudowywaniem terenów cennych przyrodniczo albo działek sąsiadujących z nie zagospodarowywanymi dotąd terenami. W Poznaniu zagrożonezabudową deweloperską są m.in. Park na Sołaczu (agresja na otulinę Parku), Golęcin, Cytadela (presja deweloperska na granice parku w centrum miasta), istnieje ryzyko dewastacji obszarów nadwarciańskich, faktem jest zabudowa otuliny Rezerwatu Żurawiniec. Związany z tym lobbing grup interesów, zawłaszcza określone tereny, nie bacząc na walory przyrodnicze okolicy.
Nie byłoby zgody na takie postępowanie, gdyby nie zgoda urzędników i populizm radnych. Arogancja decydentów to kolejne bardzo niebezpieczne zjawisko. Wydawanie zgody na zabudowę na terenach, które nie powinny być zabudowywane, opracowywanie złych m.p.z.p., wsparcie polityczne radnych dla inwestycji szkodliwych dla środowiska dopełniają szkodliwości zjawiska. W polityce przestrzennej bardzo niebezpieczny jest brak koordynacji działań służb miejskich. W Poznaniu po nowelizacji ustawy o ochronie przyrody, i konieczności uchwalenia nowych uchwał powołujących formy ochrony dla kilkunastu obszarów (stare uchwały były nieprecyzyjne i wymagają nowelizacji), szkodliwy jest spór pomiędzy tutejszym Wydziałem Ochrony Środowiska a Miejską Pracownią Urbanistyczną – spór o to, kto powinien zająć się problemem skutkuje brakiem nowych obszarów ochrony przyrody w mieście. W ostatnich miesiącach Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Poznania – realizujący wiele cennych pomysłów w obszarze ochrony środowiska – bardzo niezręcznie oponował przeciwko inicjatywie Komisji Ochrony Środowiska i Rewitalizacji Rady Miasta Poznania, zmierzającej do stworzenia standardów ochrony ptaków w projektach termomodernizacji: by stworzyć katalog obowiązków dla inwestorów.
Bardzo niebezpiecznym procederem jest pisanie raportów oddziaływania na środowisko na zlecenie inwestorów – wiadomo wówczas, jaki wydźwięk ma taki dokument. Równie poważnym problemem jest to, że raporty oddziaływania na środowisko są pisane z błędami. I to również niestety przez przyrodników, skuszonych łatwym zarobkiem. Raporty nie są podparte rzetelnymi badaniami albo podparte badaniami cząstkowymi. Źle są interpretowane wyniki badań innych przyrodników (jak i wykorzystywanie ich bez zgody autorów). To wszystko powoduje, że traci się zaufanie do przyrodników, jako osób, których podstawowym obowiązkiem jest praca na rzecz ochrony przyrody. Fałszywego przekonania – o ich przekupstwie – nabierają nieuczciwi inwestorzy twierdząc, że „liczy się tylko cena”. Środowisko przyrodników powinno bezwzględnie takie przypadki eliminować ze swojego zawodowego grona i mocno je nagłaśniać, by ograniczyć swobodę pracy takim nieuczciwym osobom, dla własnego dobra.
Innego rodzaju zagrożeniem dla działalności na rzecz ochrony przyrody jest ograniczanie finansowania takiej działalności. W wyniku nowelizacji ustawy o finansach publicznych, na początku 2010r. „likwidacji” uległy gminne fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Gminne fundusze, w przeciwieństwie do wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, nie miały osobowości prawnej i były załącznikami do budżetów gmin. Zadaniem gminnych funduszy było finansowanie projektów inwestycyjnych i nieinwestycyjnych w ochronie środowiska (również edukacji ekologicznej i ochrony przyrody). Obecnie mimo „likwidacji” tych funduszy, pieniądze tworzące je nadal w budżetach istnieją – już nie jako załącznik do budżetu, ale jako „znaczone zielone” pieniądze w budżetach samorządów. Rzecz w tym, by dobrze je wykorzystać. I namówić włodarzy gmin do zastąpienia formuły gminnych funduszy – funduszami grantowymi, o których środki mogłyby ubiegać się organizacje zajmujące się ochroną środowiska.
Problemem „po naszej stronie” jest słabość organizacji przyrodniczych. Problemem jest zarówno słabość intelektualna organizacji, jak i słabość organizacyjna. Przedstawiciele organizacji często głoszą demagogiczne poglądy, proponują nieadekwatne formy ochrony na określonych obszarach, dając się włączać w lokalne konflikty polityczne. Mankamentem wielu organizacji jest wyłączna skłonność do protestów, nie proponując żadnych programów współpracy z samorządami, czy przedsiębiorcami na rzecz ochrony środowiska. Wiele organizacji ekologicznych odznacza się słabością organizacyjną – są to kilkuosobowe grupy ochroną zajmujących się „przy okazji”, nie posiadających kadry stanowiącej trzon działalności.
Ochrona przyrody w mieście? Jaka?
Aglomeracje miejskie są obszarami, na których można i trzeba prowadzić działalność proprzyrodniczą. Na terenie miast występują obszary interesujące z punktu widzenia ochrony przyrody. Jakie więc formy i metody ochrony przyrody można tam stosować?
Są obszary będące fragmentami „naturalnej” przyrody, które nadają się do ustanowienia takich form ochrony przyrody jak np. rezerwaty, użytki ekologiczne, obszary chronionego krajobrazu. Interesujące jest podejmowanie działań ochronnych wobec zmienionych przez człowieka fragmentów przyrody (np. parków, cmentarzy, klinów zieleni), jak równieżochrona stanowisk i miejsc przyrodniczych ukształtowanych przez człowieka (np. stanowisk lęgowych pustułek, sztucznych zbiorników wodnych).
Ochrona „czynna” przeważa nad „bierną” w warunkach miejskich
Wobec przewagi przetworzonych form przyrody w miastach, formy „czynnej ochrony” przeważają nad formami „ochrony biernej”.
Forma ochrony czynnej jest niekiedy bardziej potrzebna w miastach ze względu na: brak „dzikich” fragmentów przyrody, narastającą presję inwestycyjną na obszary wolne dotąd od zabudowy (wymaga to negocjowanie z władzami miast warunków zabudowy, granicy tej zabudowy), łączenie funkcji ekologicznych z rekreacyjno-turystycznymi (używanie argumentacji nie-przyrodniczej w walce o ochronę terenów jest czasamijedynym skutecznym sposobem przekonania radnych i urzędników do ochrony), rewitalizację obszarów zdegradowanych (i wpisywanie do programów rewitalizacyjnych warunków ochrony przyrody).
Niezwykle ważne jest podnoszenie konieczności ochrony środowiska (z ochroną najciekawszych obszarów) w aglomeracjach. W aglomeracjach konieczne jest ich wpisywanie w ustalenia międzygminne. Formy „czynnej” ochrony przyrody mogą być wynikiem kompromisu pomiędzy grupami politycznymi i gospodarczymi – i należy z nich korzystać.
Ochrona przyrody w mieście. Co można zrobić?
Pracując w obszarze ochrony przyrody niezwykle ważne jest stosowanie odpowiednich narzędzi i korzystanie ze wszystkich form aktywności przydatnych dla osiągnięcia celu.
Niesłychanie ważnym jest pilnowanie zapisów o ochronie przyrody w programach i politykach samorządowych. Jak już zostało powiedziane, programy te i strategie (profilowane i ogólne) są dokumentami, które kształtują politykę miast we wszystkich obszarach. Brak konkretnych zapisów związanych z ochroną środowiska może niezwykle utrudniać starania w innych dokumentach, zapisach i działaniach władz samorządowych.
Jeśli jest to możliwe, przyrodnicy powinni wchodzić w skład rad, komisji, ciał doradczych, które decydują o zapisach wszelkich strategii i polityk miast i podejmować starania na rzecz wpisywania w ich treść zasad ochrony środowiska i ochrony przyrody.
Istotnym jest pilnowanie zapisów i egzekwowanie ich w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego – one decydują nieodwracalnie o charakterze zagospodarowania obszarów.
Zadaniem przyrodników jest także monitorowanie zapisów w uchwałach rad gmin, które mają wpływ na sprawy środowiska i poprzez radnych lub poprzez oficjalne stanowiska domagać się zapisów zgodnych z zasadami zrównoważonego rozwoju.
Dla skuteczności działań w obszarze ochrony przyrody niezwykle ważne jest monitorowanie egzekwowania prawa krajowego i samorządowego. Polskie prawo środowiskowe byłoby zdecydowanie lepiej oceniane, gdyby jego egzekucja była lepsza i sprawniejsza. Radni wielokrotnie nie znają szczegółowych zapisów prawa ochrony środowiska i przypominanie jego zapisów w konkretnych sprawach powoduje zmianę ich stanowiska i skuteczną ochronę terenów.
W wielu wypadkach, w sytuacjach ostrego konfliktu w obszarze ochrony przyrody dla osiągnięcia pozytywnego efektu niezwykle skuteczny jest nacisk społeczny i medialny – władze lokalne są w stanie zmienić swoje nastawienie wobec konkretnej sprawy niekiedy wobec nacisku medialnego. Dziennikarze z przeważającej mierze są sojusznikami przyrodników i potrafią odpowiednio zaprezentować istotę problemu.
Prowadząc działalność proekologiczną musimy pamiętać, że poza celem ochrony, ważne jest przekonanie opinii publicznej do spraw ochrony przyrody. Stereotypowe szkodliwe myślenie o ochronie przyrody, zafałszowany obraz tej sfery doprowadziły do nieporozumień wobec wdrażania sieci Natura 2000.
By uniknąć takich błędów w przyszłości niezwykle ważnym jest informowanie o zasadach i potrzebie ochrony w mediach (poza edukacją ekologiczną). Edukacja ekologiczna jest zadaniem adresowanym do młodzieży szkolnej, a decyzje dotyczące środowiska podejmują dorośli. Stąd też przyrodnicy i działacze organizacji ekologicznych powinni korzystać z szansy jaką daje możliwość publikowania swoich artykułów w prasie lokalnej i wygłaszania opinii w stacjach radiowych czy programach telewizyjnych. Przekonanie społeczności lokalnych o słuszności działań proprzyrodniczych zawsze pomaga oraz ułatwia działalność i współpracę.
Interwencje w regionalnych dyrekcjach ochrony środowiska to nowa forma aktywności na rzecz ochrony środowiska, z której przyrodnicy nauczyli się korzystać. Ważnym jest, by poza ustawowymi możliwościami interwencji, próbować z tymi jednostkami wypracować zasady szerszej współpracy.
Znane są przykłady sporów pomiędzy organizacjami przyrodniczymi a RDOŚ-iami. Wynikają one z różnych doświadczeń osób pracujących na rzecz ochrony przyrody. Nie powinny one jednak mieć wpływu na jakość współpracy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości