Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
787
BLOG

Ekolodzy są źli!!! Ekolodzy?

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Gospodarka Obserwuj notkę 21

Ekolodzy są źli, blokują rozwój, są przekupni i nie chodzi im o środowisko, ale o pieniądze, które uzyskują od szantażowanych protestami inwestorów. Takie wnioski można wyciągnąć po lekturze licznych artykułów, które w polskiej prasie prezentują działalność niektórych organizacji ekologicznych…
 
Problem w tym, że organizacje, które pokazuje się jako ekoterrorystów z ekologią mają niewiele wspólnego. Ale też często zdarza się, że winą za protesty obarcza się ekologów, choć tak naprawdę są one efektem wadliwych decyzji i złych procesów inwestycyjnych. Gazetą, która przoduje w bardzo pokrętnym i fałszywym prezentowaniu zawiłych relacji inwestorzy – ekolodzy jest niestety „Rzeczpospolita”. Niestety, bo wiarygodnie pisze o wielu problemach politycznych i społecznych, w ekologii zaś ulega prawicowemu zaślepieniu, które pokazuje, że ekologia znaczy to samo co lewactwo.
 
Jeden – kolejny – demagogiczny artykuł ukazał się 3 października 2012r. pod znamiennym tytułem „Ekolodzy wyłączą prąd”. Tym razem chodzi o działania fundacji ClientEarth, która „na wszelkie sposoby” blokuje wartą 11,5 mld zł inwestycję PGE – rozbudowę Elektrowni Opole. Sugeruje się niecne zamiary fundacji, choć inny artykuł zamieszczony w tym samym numerze przyznaje, że zostały zakwestionowane dokumenty inwestycyjne. „W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) na decyzje środowiskowe dla rozbudowy Elektrowni Opole fundacja zarzuciła m.in. złe przygotowanie dokumentacji instalacji do wychwytywania i składowania CO2. To był podstawowy zarzut. Oprócz tego fundacja wysunęła kilkanaście dalszych o specjalistycznym charakterze (brak analizy emisji rtęci i tlenków azotu, dokładnego składu mieszanki węglowej, ilości popiołów itp.)”. To co, dywersja ekologów, czy niechlujstwo inwestora? Kto blokuje tę inwestycję – ekolodzy, czy sam inwestor ?
 
I tak jest w bardzo wielu wypadkach – przedsiębiorcy szykując złe dokumenty, chodząc „na skróty”, łamiąc procedury środowiskowe przewidziane prawem tak naprawdę samo sobie blokują inwestycje, ale winą obarczają ekologów, którzy po prostu przymuszają ich do spełniania wszystkich obowiązków wynikających z prawa. Klasycznym przykładem jest sprawa Rospudy. „Najgłośniejszą akcją była blokada budowy obwodnicy Augustowa przez dolinę Rospudy w 2007r. Wskutek nacisków przebieg trasy został zmieniony. Ale efekt jest taki, że do dziś nie została ona zbudowana”. Nie było nacisków, Redaktorze Roguski, było klasyczne łamanie prawa przez rząd! Nie został wskazany alternatywny przebieg tej drogi – dopiero bunt ekologów i dziennikarzy naświetlił nieprawidłowości przy planowaniu tej inwestycji. Na szczęście, ostatecznie przeprowadzono wariant korzystniejszy dla ludzi i środowiska – w formie jednej dużej obwodnicy dla Augustowa i Suwałk, omijający cenne przyrodnicze fragmenty doliny, która dziś ściąga rzesze turystów zaciekawionych bogactwem przyrodniczym tych terenów.
 
Ekolodzy zostali wówczas oskarżeni o sabotaż i akcje przeciwko Polsce. Niewielu wówczas skusiło się na głębsze wejrzenie w realia problemu – to rząd forsował przebieg bez wariantu (który leżał w szufladzie) i sam sobie zaszkodził przed Komisją Europejską, która dając na tę inwestycję pieniądze wymagała stosowania unijnych standardów środowiskowych. Na bazie sprzeciwu wobec protestów ekologów do Sejmu wszedł poprzedni burmistrz Augustowa obiecując ludziom obwodnicę. Jest lepsza alternatywa przebiegu drogi, jest burmistrz-poseł, tylko drogi nie ma. I co, znowu winni ekolodzy?
 
Łatwo zrzucić winę na ekologów zasłaniając w ten sposób własne zaniedbania i niedociągnięcia; łatwo oskarżyć ekologów maskując brak dobrego przygotowania do inwestycji. Prawdziwym problemem nie są ekolodzy, którzy tylko domagają się stosowania normalnych procedur.
 
***
 
Pamiętajmy o tym wszystkim w trakcie Międzynarodowych Targów Ekologicznych POLEKO, odbywających się w tym tygodniu w Poznaniu. Prawo środowiskowe zostało wprowadzone poprzez polską akcesję do Unii Europejskiej. Nie zrzucajmy całej winy na ekologów i urzędników stojących na straży prawa ekologicznego. Dzisiaj problemem nie są działania organizacji ekologicznych, nie jest brak środków do spełnienia norm środowiskowych, nie jest brak prawa – bo takie czy inne jest, ale brak decyzji. Lub decyzje złe. Po stronie urzędów, ale i inwestorów. Prąd wyłączą nam nie ekolodzy, ale źle przygotowane inwestycje.
 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Gospodarka