Niektóre środowiska konserwatywne straszą końcem cywilizacji, inne konserwatywne z pogardą twierdzą o nadejściu ery zabawy i tylko zabawy. Politycy z lewa i prawa napinają mięśnie, wygrażają pięściami i udowadniają, że ich racje są lepsze niż te prezentowane przez przeciwników.
Otwarcie jakiejkolwiek gazety, stacji radiowej czy telewizyjnej powoduje wylew złości, żółci i nienawiści jednych na drugich. Politycy swoimi konfliktami umiejętnie angażują coraz to nowe kręgi społeczne i przysłowiowe „imieniny u cioci” stają się niekiedy forum narzekania i opluwania. Politycznego.
Był czas, gdy mój świat ograniczał się do takich emocji, opinii i miejsc. Żyłem nimi i – co naturalne – zarażałem innych. Zażarcie broniłem niektórych racji i atakowałem inne. Aż przyszedł dzień, gdy powiedziałem „dość!”, grzecznie podziękowałem, tych co należało – przeprosiłem, zatrzasnąłem drzwi i pospiesznie z tych miejsc się oddaliłem. Początkowo w uszach dzwoniła nieswoja cisza…
Od pewnego czasu uczestniczę – i niekiedy sam je inicjuję – w wydarzeniach, które nie mają żadnej konotacji politycznej. Okazuje się wówczas, że Polska wygląda inaczej niż ta rysowana na Wiejskiej. Polska biegająca, Polska grająca w piłkę, Polska śpiewająca to Polska radosna i wbrew pozorom – patriotyczna. Przy czym patriotyzm nie jest rysowany grymasem nienawiści, a patriotyzm świadomy swej niezwykłości i nadzwyczajności.
Kiedykolwiek Polska kibicuje, popatrzmy z jaką radością eksponuje swe barwy i swą dumę. Duma narodowa nie musi mieć twarzy Tuska, Kaczyńskiego, Niesiołowskiego czy Błaszczaka – może mieć uśmiechniętą twarz uroczej kibicki.
Nie rozumiem tego, że Polska i Polacy na stadionach, w klubach muzycznych i na trasach mogą być uśmiechnięci i radośni, a gdy tylko wchodzą w sferę polityki zaciskają zęby i pięści. Skoro więc polityka ma gniewne oblicze najbardziej zajadłych polityków, a życie poza nią wydaje się lżejsze i nic mniej wartościowe, to może nie warto pytać, dlaczego tak wielu rodaków w polityce nie widzi żadnej przyszłości i nie wiąże z nią i ludźmi w nią zaangażowanymi żadnej przyszłości? To może i mnie przestaniecie pytać, dlaczego dla mnie nie ma tam miejsca?
Inne tematy w dziale Polityka