Aleksander Kwaśniewski po raz kolejny okłamał Polaków. Ten magister z kłopotami któreś tam goleni klamał od początku z premedytacją. Pokazuje to historia kłamstwa opisana przez wiele mediów prasowych i elektronicznych. Nie pomogą żadne zaklęcia redaktorów Paradowskiej i Żakowskiego. Mamy do czynienia z faktem niepodważalnym.
Nie dziwi mnie, że skłamał - robił to kilka razy przy innych ważnych momentach. Martwi mnie skala perfidii. Wzywanie obcych sił do rozprawienia się ze znienawidzonym rządem nie ma odpowiednika w żadnym momencie wolnej Polski. Delikatny był poseł Hofman mówiący, że za takie coś w czasie wojny golono głowy, bowiem za takie rzeczy wykonywano wyrok "W imieniu Rzeczypospolitej...".
Zrobił to człowiek, który uważa się - i wielu go za takiego uznaje - za wyrocznię w sprawach odpowiedzialności, tolerancji, umiarkowania i europejskości. Martwi mnie też zaślepienie części elit, które są gotowe wmówić Polakom, że w dzień świeci księżyc, a nocą słońce - byleby tylko usprawiedliwić kłamcę i umniejszyć jego winę. Piję tu do porażąjących zabiegów redaktorów "Polityki" - Jacka Żakowskiego i Janiny Paradowskiej zrzucających winę na błędne tłumaczenia.
Niestety, takie sytuacje będą się powtarzały. Będzie dochodziło do coraz bardziej agresywnych wystąpień przeciw Polsce, dokonywanych ... przez Polaków. Przyzwolenie do takich postaw i zachowań stworzyli wcześniej Adam Michnik i Bronisław Geremek - publikując oszczercze artykuły w zachodniej prasie i udzielając obrzydliwych wywiadów deprecjonujących pracę prawicowego rządu.
Oczywiście i Michnik, i Geremek, i Kwaśniewski poczują się zapewne uradowani takim zestawieniem i dumni z takiego wzajemnego towarzystwa. Ci panowie wykonują jednak obrzydliwą pracę.
Inne tematy w dziale Polityka
