Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
424
BLOG

O dobre relacje polsko-ukraińskie

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 5

Nie jestem politykiem i to, co piszę poniżej nie jest żadną polityczną analizą. Bo nie o politykę mi chodzi, aczkolwiek z polityką jest związane.

Widok krwawej masakry, jaką Janukowycz urządził swoim rodakom poruszyła chyba każdego. I jak zwykle w takich sytuacjach Polacy jako pierwsi zaczęli nieść pomoc humanitarną znękanemu narodowi ukraińskiemu. Polityczna działalność ministra Radosława Sikorskiego dopełniła obrazu Polski jako kraju przyjaznemu rewolucji Majdanu. Nie będzie więc specjalną przesadą, gdy stwierdzę, że Polska jest tam odbierana teraz bardzo pozytywnie.

Okrzyki „Polsza, Polsza!” wznoszone parę dni temu, przy okazji wizyty eurodeputowanego Jacka Saryusza-Wolskiego dowodzą, że Polska i Polacy zostali docenieni przez Majdan i są synonimem czegoś dobrego i szlachetnego. Było widać pozytywne zdziwienie Ukraińców postawą Polaków, tak jak Polacy ze zdziwieniem przyjmowali, jak wielu  Ukraińców mówi po polsku.

Wydarzenia na Ukrainie spowodują zapewne wzrost polskiego zainteresowania sprawami Ukrainy i jednocześnie zainteresowania Polską u naszych wschodnich sąsiadów. Zaczniemy się wzajemnie interesować kulturą i historią… Pytaniem jest, czy potrafimy to pozytywne wzajemne zainteresowanie wykorzystać; czy jesteśmy w stanie tę wzajemną serdeczność wykorzystać do pogłębienia pozytywnych relacji międzyludzkich.

Ułatwiać to może wzajemna historia, choć ta sama historia będzie zapewne i przeszkodą. Wspaniałe lata Rzeczypospolitej, wspólnota kulturowa i religijna obszaru dawnej szerokiej Galicji będzie przeciwstawiana nowszym okresom w historii – choćby działalnością UPA i masakrą na Wołyniu.

Myślę jednak, że warto podjąć próbę zbliżenia polsko-ukraińskiego, pomimo wielu ciemnych kart w w historii. Nie chodzi tu o to, by je zakrywać, odkładać na bok lub by o nich zapominać – nikt normalny nie odważy się tego kwestionować. Chodzi jednak o to, by próbować budować dobre relacje mimo tego. I nawet jeśli politycy obu krajów długo do oficjalnego pojednania nie będą gotowi, to warto zacząć budować dobre relacje pomiędzy ludźmi, ich rodzinami i małymi lokalnymi wspólnotami.

Nie ukrywam, że takie myśli naszły mnie przy okazji śledzenia rewolucji Majdanu – może to właśnie ona stanowi moment przełomowy dla takich gestów? Wiem, że jutro, gdy na Ukrainę powróci zimna, bezwzględna polityka, objawy tej wzajemnej sympatii mogą zostać zapomniane. Ale może warto przypominać długo o tym, co się działo na Majdanie i jak budowały się ciepłe relacje pomiędzy Polakami i Ukraińcami.

Warto przy tej okazji pamiętać, by nie popełnić błędu w relacjach polsko-litewskich. W 1990r. podczas wybijania się litewską niepodległość podczas walk o budynek telewizji w Wilnie widać było flagę polską i sygnowaną nazwą „Solidarności”, a Polska jako jeden z pierwszych krajów uznała litewską niepodległość.

Po tamtych dniach, autentycznej radości obalenia sowieckiego porządku i niepodległości pierwszych poradzieckich republik niewiele się dziś ostało. Litwini prześcigają się dziś w antypolskich gestach, utrudniają polskiej mniejszości narodowej funkcjonowanie na terenach zamieszkanych przez Polaków od wieków. A i w Polsce od czasu do czasu wybucha antylitewska złość. Coś zaprzepaściliśmy, czegoś nie dopilnowaliśmy…

Nie dopuśćmy więc do podobnej sytuacji w relacjach polsko-ukraińskich. Starajmy się przezwyciężać złą historię, tak jak staramy się przezwyciężać ją w relacjach z Niemczami, Czechami, czy Szwedami (no oni w końcu też nas kiedyś załatwili, prawda?).

Brońmy polskiej racji stanu i polskiej polityki historycznej, przypominajmy o wrogich ukraińskich gestach wobec Polski, ale też bądźmy gotowi do przyjęcia ukraińskiej krytyki. Ale niech będą one dobrą okazją do unikania złych doświadczeń z przeszłości i fundamentem nowego otwarcia.

Nie jestem politykiem i wierzę, że to może się udać.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo