Bojownicy AIM w Wounded Knee w 1973r.
Bojownicy AIM w Wounded Knee w 1973r.
Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
246
BLOG

Nauki z Wounded Knee 1973

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Polityka Obserwuj notkę 1

Czytelnicy „Terytorium Komanczów” przywykli już do tego, że o tej porze roku pojawia się w tym miejscu tekst poświęcony akcji w Wounded Knee w 1973r., bo właśnie pod koniec lutego tego roku do wioski wkroczyli Indianie z American Indian Movement.

Zainteresowani już znają tło polityczne tych wydarzeń, określanych jako Wounded Knee II, ale przypomnę jedynie, że ta okupacja była jednym z szeregu wystąpień indiańskich na przełomie lat 60. I 70. XX wieku. Najgłośniejsze z nich 1968r. – powstanie American Indian Movement (AIM, Ruch Indian Amerykańskich), 1969r. – okupacja Alcatraz, 1972r. – Karawana Złamanych Traktatów, 1973r. – Wounded Knee II, 1978r. – Najdłuższy Marsz. Wszystkie one były przejawem odrodzenia się aspiracji wolnościowych amerykańskich Indian, były akcentem walki o prawo do samostanowienia poszczególnych narodów indiańskich i walki o swobody religijne.

Protesty indiańskie były odpowiedzią na notoryczne łamanie praw Tubylczych Amerykanów, ograniczanie wolności, rosnącą biedę w rezerwatach, nasilające się zabójstwa, rozkradanie ich ziem, masowe przesiedlanie Indian do miast, czy wzrastające przejawy zwykłego rasizmu.

Wjazd AIM 27 lutego 1973r. do Wounded Knee był efektem zarówno nasilającej się walki o prawa Indian i niezgody na mordowanie Indian przez „nieznanych sprawców”, jak i efektem zaproszenia, jakie do przywódców AIM skierowała tradycyjna starszyzna indiańska w rezerwacie Pine Ridge zmęczona bandyckimi rządami Dicka Wilsona, skorumpowanego przywódcy rezerwatu, poplecznika amerykańskich urzędników,

Indianie Oglala i AIM zostali wsparci przez współbraci z plemion Chippewa, Comanche, Choctaw, Ponca i wielu innych. Zjechali się tu z Oklahomy i Kansas, z Waszyngtonu i  Oregonu, Kalifornii i Karoliny Północnej, z Nowego Jorku i Illinois. Z całej Ameryki. Tak narodziła się panindiańska Ameryka.

Okupacja Wounded Knee II była niezwykłym symbolem – odbywała się w miejscu masakry z grudnia 1890r., która umownie kończyła okres wojen USA z Indianami na Równinach, była silnym wystąpieniem Indian przeciwko zorganizowanemu apartheidowi w Stanach Zjednoczonych, obnażyła niesprawiedliwość aparatu państwa uchodzącego za kolebkę demokracji.

Sama okupacja w Wounded Knee nie poprawiła sytuacji w Pine Ridge, nie poprawiła sytuacji wielu innych pleniom, które wsparły akcję. Przypomniała jednak o obecności prawowitych włodarzy tych ziem, pokazała, że Indianie nie stanowią li tylko romantycznego obrazka z filmowych westernów, ale są żywymi, całkiem realnymi społecznościami kulturowymi, etnicznymi, religijnymi ze swoimi aspiracjami, pragnieniami i potrzebami.

Jaki sens ma przypominanie o Wounded Knee po 41 latach? Jaki jest sens w pisaniu o tym w dalekiej Polsce? Wounded Knee 1973, jak już wcześniej pisałem, jest pewnym symbolem dla indiańskiego, ale i nie-indiańskiego ruchu praw człowieka. Przypomina o uniwersalnej prawdzie, że w każdym miejscu i o każdym czasie każdy z nas ma obowiązek walczyć o niezbywalne prawo ludzi do wolności, szacunku dla jego kultury i religii. Że z łamaniem praw człowieka mamy do czynienia nie tylko w państwach dyktatorskich, ale i państwach w pełni demokratycznych.

Wydarzenia w Wounded Knee nie były ostatnim wystąpieniem Indian w Ameryce. Przez cały czas w różnych miejscach kontynentu dochodzi do mniej lub bardziej gwałtownych protestów przeciwko różnym formom dyskryminacji. Indianie walczą o swoje ziemie, o swoje prawa, ochronę swoich świętych miejsc, o samodzielność finansową swoich wspólnot. Od końca 2012r. w całej Ameryce trwają głośne protesty pod nazwą Idle No More (Dosyć Bierności!) – przeciwko degradacji środowiska, łamaniu praw traktatowych.

Panindiański ruch Idle No More, będący swoistego rodzaju kontynuacją działalności AIM (sam Ruch aktywnie wsparł INM) z lat 70. XX w., stał się symbolem walki o sprawy środowiska na całym świecie. Indianie pokazują wyraźnie, że dbałość o stan środowiska nie jest zaprzeczeniem rozwoju. Trzeba jednak umieć obie sprawy pogodzić.

To są nauki płynące z indiańskich protestów w II poł. XX wieku, z indiańskiego odrodzenia w Ameryce. Taki jest sens przypominania o tym po 41 latach w Polsce.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka