Co rozpali umysły Poznaniaków w 2015 r.? Pomnik! Miałem ostatnio okazję rozmawiać w kilkoma osobami na temat budowy Pomnika Wdzięczności w nad poznańską Maltą. I to właśnie on nieraz rozpali emocje Poznaniaków. Właściwie już rozpalił.
W Poznaniu bardzo aktywnie działa grupa inicjatywna odbudowy tego pomnika i zebrała kilkanaście tysięcy podpisów na rzecz jego budowy właśnie nad Maltą. Z drugiej strony coraz aktywniejsza – i coraz liczniejsza – staje się grupa ludzi kontestujących i ideę odbudowy pomnika, i jego potencjalną lokalizację.
Pomnik Wdzięczności to popularna nazwa pomnika Najświętszego Serca Pana Jezusa, monumentu wzniesionego w październiku 1932 r. jako chrześcijańskie wotum dziękczynne za odzyskaną wolność przez Polskę. Zbudowany ze składek społecznych stanął na Placu Mickiewicza w centrum Poznania.
Obecnie na tym placu znajdują się znane Poznańskie Krzyże Poznańskiego Czerwca’ 56 wzniesione na fali solidarnościowego uniesienia w 1981 r., więc o odbudowie pomnika w tym miejscu nie ma mowy. Stąd też inicjatorzy odbudowy pomnika zaczęli szukać innych miejsc. I znaleźli.
Propozycja budowy pomnika nad poznańską Maltą wzbudziła wielkie emocje. Malta to współczesny kompleks sportowo-rekreacyjny, gdzie odbywa się mnóstwo imprez sportowych (regaty kajakowe, biegi uliczne) i jest to jedno z najbardziej popularnych miejsc weekendowego odpoczynku, spacerów, zabaw, niekiedy koncertów. To tu zostały zbudowane poznańskie Termy, a po drugiej stronie tego sztucznego zbiornika, powstałego w wyniku piętrzenia Cybiny, zbudowany został stok narciarski i kompleks sportowy.
Bardzo łatwo więc wyobrazić sobie konflikt pomiędzy organizatorami imprez sportowych a tymi, którzy będą żądali w tym miejscu modlitewnego skupienia. Z tego właśnie powodu uważam tę propozycję lokalizacyjną za chybioną. To mniej więcej tak, jak gdyby korty tenisowe albo boiska piłkarskie ktoś chciał zbudować tuż przy katedrze.
Katolicy często wszczynają kłótnie i konflikty albo proszą się o niewybredne żarty, ale co innego jest naśmiewać się z katolickich protestów przeciwko ćwiczeniom jogi albo protestów przeciwko nadawaniu placom zabaw imienia Kubusia Puchatka z powodu braku majtek, a co innego stawiać się koło takich poglądów i opinii, jak te, które widnieją np. na facebookowej stronie akcji „Nie dla Pomnika Wdzięczności nad poznańską Maltą!” – cytuję w oryginale: „dosyć religijnych koszmarków”, „a co to kurwa pomnik wdziecznosci?”, „więcej jezusów – większy ból dupy szmatłogłowców”, „wdzięczności komu i za co? w polsce?”…
Nie trzeba być katolikiem, by krzywić się na taki styl dyskusji o mieście. Ale w tej debacie nie będzie spokoju, bo po obu stronach emocje są rozgrzane do czerwoności.
Dziwię się tym, którzy powołując się – jak to sami zaznaczają – na przesłanie Papieża Polaka, nie chcą się zgodzić na budowę Pomnika na Łęgach Dębińskich, w miejscu, które nie leży co prawda w ścisłym centrum miasta, ale było miejscem papieskich mszy w Poznaniu; w miejscu gdzie stoi do dzisiaj wysoki, podświetlany Krzyż Papieski; w miejscu, gdzie jest bardzo dużo miejsca na odprawianie wielkich religijnych uroczystości religijnych.
Nie, uparli się, chcą Maltę. I tylko tam. Taki styl ogłaszania i forsowania swoich racji nie wróży dobrze debatom miejskim. I podejmowaniu decyzji. To też pokazuje, jak trudno katolikom i nie-katolikom żyć obok siebie. Radykałowie po jednej i drugiej stronie narzucają swój styl życia. W Poznaniu, jako mieście teoretycznie wielokulturowym i po studencku otwartym na świat, takie debaty nie powinny się zdarzać. To na razie teoria, ale uczyć się zasad dobrego sąsiedztwa można ich na negatywnych przykładach.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo