Pani Elbanowska na miejscu prezydenta. Ten sam prezydent butami na siedzeniu szefa japońskiego parlamentu. Skala namiętności w debacie na te tematy nakazuje przypuszczać, że oba wydarzenia mają wpływ na sytuację na froncie ukraińsko-rosyjskim, na wzrost PKB i podatków, sytuację w polskim górnictwie, wysokość podatków i stan przygotowania do wdrażania nowej unijnej perspektywy oraz poziom dofinansowania kultury.
Dorzucę, że problem wejścia prezydenta Komorowskiego na fotel podczas wizyty zagranicznej może mieć wpływ na skalę zmian klimatycznych i tempo podnoszenia oceanów, a chwilowe zawłaszczenie prezydenckiego miejsca przez panią Elbanowską ma ścisły związek z aktualizacją planów gospodarowania wodami, tempo zmian w Krajowym Planie Gospodarki Odpadami oraz na ginięcie obszarów objętych konwencją RAMSAR.
Problem pani Elbanowskiej i pana prezydenta powinien stanąć – jak mniemam – na forum Rady Bezpieczeństwa Narodowego, bo jeden i drugi przypadek zagrażają naszemu bezpieczeństwu. Pani Elbanowska dokonała zamachu na terytorium przeznaczone wyłącznie przez pierwszą osobę w państwie, a pan prezydent dokonał zamachu na terytorium szefa japońskiego parlamentu. Obie sprawy stwarzają ryzyko zamachów, wymiany not dyplomatycznych i zerwania stosunków – prezydenta z opinią publiczną, prezydenta z Japonią, pani Elbanowskiej z prezydentem, polskiego parlamentu z opinią publiczną, opinii publicznej z prezydentem. I jakichkolwiek innych stosunków przez kogokolwiek, kto jakiekolwiek stosunki nawiązał i przez oba poważne wydarzenia właśnie je zerwał…
Pójdę dalej – obawiam się, że oba incydenty każą: a) rozpatrzyć skrócenie kadencji prezydenta, b) przejęcie przez Skarb Państwa tych tysięcy podpisów, które pieczołowicie zbierała pani Elbanowska i jej sprzymierzeńcy. Nie bardzo wiem, jak ma zachować się szef Rady Europy, przewodniczący Komisji Europejskiej i szef NATO, dlatego też na tych rozważaniach zakończę.
Można wzruszyć ramionami i wydąć usta w pogardzie w odpowiedzi na zaangażowanie polityków jednej bądź drugiej strony w ujawnianie, komentowanie, krytykowanie i oburzanie się w jednej i drugiej sprawie. Można nie czytać, nie słuchać i nie oglądać mądrych skądinąd dziennikarzy, którzy ochoczo te tematy podejmują, roztrząsają je z pełną powagą i skrupulatnie analizują. Ale może pokazać im bardziej dotkliwą figę i nie głosować na posłów, których umysły zajmują takie sprawy i nie oglądać programów informacyjnych, które zajmują się takim g…?
Inne tematy w dziale Polityka