Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
345
BLOG

Szybkość i hałas

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

Obserwuję pewnego rodzaju wspólnotę zachowań w polskim społeczeństwie. Aczkolwiek nie upieram się, że to cecha li tylko polska. Nazwałbym tę cechę: szybkość i krzykliwość.

Taka refleksja naszła mnie niedawno na świnoujskiej plaży, gdy obserwowałem młodzieńców ujeżdżających skutery wodne. Było głośno, z potężnym rykiem, zapachem spalin niesionym aż na plażę. No i było szybko.

Mógłbym się założyć, że ów młodzieńcy mają tak samo szybkie życie – może pracują w korporacji, gdzie pośpiech i wysoki poziom adrenaliny to codzienność. I dla nich pojęcie „wypoczynek” nie kojarzy się z ciszą, slow-stylem, a właśnie szybkością. I hałasem. Jeśli ktokolwiek z nich biega zapewne robi bardzo szybko, na wyścigi. I zapewne też jeżdżą szybko w swych wielkich autach, z odpowiednim rykiem silnika. I z głośną muzyką w środku. I jedzą szybko. I inne rzeczy też pewnie robią szybko.

Od pewnego czasu obserwuję, że wszyscy się spieszą. Piesi na ulicach chodzą szybko ze wzrokiem wbitym w chodnik. Rowerzyści zasuwają niezwykle szybko – nieważne czy są to alejki leśne, parkowe, czy wyodrębnione ścieżki rowerowe albo strefy rowerowe na ruchliwych jezdniach i chodnikach w miasta i poza nimi. I nieważne, że tuż obok chodzą starsze osoby i lubią biegać małe dzieci, których refleksja jest spóźniona (z innego powodu u starszego, inna u dziecka). Oni (szybkościowcy) chcą szybko.

Musi być szybka (i głośna) muzyka i nieważne, że ktoś o tej porze śpi albo próbuje uśpić swe dziecko. Albo też wypoczywa po nocce, albo leży chory w swoim łóżku. Jazgot i nawyk niewidzenia innych  chcących ciszy zaczyna być zjawiskiem powszechnym niezależnym od pory dnia i nocy.

Co gorsza, zwolennicy głośnego i szybkiego życia próbują anektować obszary odwiedzane przez zwolenników cichszego i spokojniejszego odpoczynku. Miłośnicy quadów z rykiem ryjący doliny rzek, rowerzyści crossowi – przepraszam za dosadność – zapierdalający ścieżkami w lasach, wodniacy ujeżdżający głośnymi ścigaczami po cichych jeziorach – to widoki niestety coraz częściej spotykane w Polsce. I jeśli masz inne zdanie od maniaków ryczących i szybkich maszyn jesteś ekooszołomem, ekoterrorysta, mazgajem, idiotą i co tam jeszcze można na zwolenników spokojnego życia i wypoczynku wymyślić.

Co ciekawe, wielu zwolenników hałasu i szybkości na pytanie, czemu nie eksplorują rzek w miastach, dużych podmiejskich jezior, czy ogólnodostępnych części poligonów zgodnie odpowiadają, że jest im tam za głośno… No właśnie, oni już ogłuchli na argumenty.

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo