Gdyby kazano mi przeczytać tę książkę bez podania tytułu i bez nazw miejsca w jej treści, pomyślałbym, że chodzi o któreś z państw najbiedniejszych regionów Afryki albo Ameryki Południowej. Gdybym czytał tę książkę bez wymieniania nazwisk i funkcji niektórych aktorów tej opowieści, myślałbym, że to o skorumpowanych politykach Białorusi, Wenezueli albo Rosji.
Tymczasem rzecz się dzieje w bogatej Ameryce Północnej. W Stanach Zjednoczonych Ameryki, w Detroit!
„Detroit. Sekcja zwłok Ameryki” to reportaż o zdegenerowanych ludziach zdegenerowanego miasta w zdegenerowanej Ameryce. To opowieść o biedzie i o rozpadzie miasta. Dosłownym i w przenośni. Budynki rozpadają się w tle rozpadających się relacji międzyludzkich. Lampy na ulicach Detroit gasną tak samo szybko jak ludzie mordowani na tych samych ulicach.
Dotyczy to miasta niegdyś bardzo bogatego, miasta słynącego z produkcji wziętych modeli samochodowych; miasta liczącego niegdyś grubo ponad milion – półtora miliona mieszkańców w najlepszych swych latach; miasta, w którym niegdyś dobrze się żyło i bardzo dobrze zarabiało; miasta, do którego ciągnęli ludzie z najdalszych stron amerykańskiego południa. Miasta, które nagle się zapadło.
Nie jest to – niestety – książka która dokładnie by opisywała genezę rozpadu miasta i utraty jego bogactwa i pozycji. Owszem, są informacje o globalnych i lokalnych przyczynach degradacji miasta, ale nie jest to główny nurt detroickiej opowieści. Charlie LeDuff pisze o tym jakby przy okazji. Trudno z tej narracji wyciągnąć oczywiste wnioski, bo w końcu taka katastrofa wydarzyła się w środku bogatego kraju, który bogatym pozostał.
Książka Charliego LeDuffa jest za to rewelacyjnym publicystycznym zapisem trudnego życia ludzi w trudnym miejscu. To opowieść o strażakach jeżdżących do pożarów w zużytych ubraniach i dziurawych butach, to opowieść o dzieciach ginących z powodu biedy i narkotyków, o policji pracujących na niesprawnym sprzęcie. To opowieść o podpaleniach na zlecenie – by wyciągnąć pieniądze z ubezpieczeń. To historia o elitach politycznych i samorządowych Detroit, które nie chcą i nie mogą przeciwdziałać przemocy i korupcji, bo same w nie są zamieszane.
To też smutna opowieść o zdegenerowanych bankowcach i chciwych przedstawicielach wielkiego biznesu, którzy dbają wyłącznie o swoją kieszeń, za nic mając swych pracowników i klientów. To historie skorumpowanych władzach instytucji publicznych, o świecie bez nadziei i szans na odrodzenie.
Charlie LeDuff to reporter „Detroit News”, który o Detroit pisze z emocjami, bo to jego rodzinne miasto. Przybywa doń ze tej części amerykańskiego świata, która jest lepsza i bogatsza. Jest dociekliwy i dociera nie tylko do polityków z pierwszych stron gazet, ale i do ludzi żyjących w najciemniejszych zaułkach miasta.
Mimo wielkiej beznadziei rysowanej na kartach książki, autor pisze z przekonaniem: Jestem pewien, że Detroit dalej będzie trwało. Tak jak Rzym. Ale nie potrafię powiedzieć, czym będzie ani kto będzie w nim żył.
Charlie LeDuff, Detroit. Sekcja zwłok Ameryki, Seria Amerykańska, Wydawnictwo Czarne, 2015
Inne tematy w dziale Kultura