Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
823
BLOG

A fe, nieładnie, Rigamonti...

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Niepisaną gwiazdą ostatnich dni jest Maria Kiszczak, żona niesławnego Czesława Kiszczaka, odpowiedzialnego za wiele zła w trakcie komunizmu w Polsce. Podobno wydała jakiś wywiad – rzekę, chwalącą dobro PRL i działalność jej męża, a w wywiadzie dla portalu fakty24.pl rzekła, że śmierć Grzegorza Przemyka była spowodowana tym, że sam prowokował, a opowieści o jego katowaniu są przesadzone.

Nie bardzo rozumiem prowadzenia rozmów z osobą, której opowieści – najdelikatniej mówiąc – są jedną wielką bzdurą, a jeszcze mniej rozumiem, gdy za nagłaśnianie takich bzdur zabierają się dziennikarze, którzy mają jednak swoją renomę. Myślę tu np. o małżeństwie Rigamonti, których działalność dziennikarską dotąd ceniłem.

W weekendowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej (9-11 października 2015) natknąłem się na wywiad z Kiszczakową właśnie ich autorstwa. Po opowiastkach o tym jak to dobrze było w Polsce Ludowej, jak zła była „Solidarność” i Kościół katolicki, o życiu intymnym w jej małżeństwie ci uznani dziennikarze próbują wypytać o stanowojenną przeszłość generała. I słyszą, że był pracowity, że jest patriotą i „kochał Polskę”.

Na słowa Magdaleny i Maksymiliana Rigamonti „Pani Mario, nikt nie uwierzy, że wszyscy byli źli, tylko Kiszczak dobry. Wiem, że pani go kocha, ale to, co pani mówi, jest nie do zaakceptowania”, słyszą: „…Stan wojenny bez Kiszczaka przebiegałby dużo tragiczniej…”. Gdy oponują: „Nieee. To jest jak oplucie opozycjonistów”, słyszą kiszczakową mądrość „Może na to zasługują”.

Właściwie w tym momencie powinna się ta rozmowa zakończyć. Jednak opowieści o „dobrym Kiszczaku” nie zamknęły rozmowy Rigamonti z Kiszczakową. Nie zakończyło też, niestety, tej rozmowy lekceważenie przez nią stalinowskich ofiar. Gdy Rigamonti pytają o pomordowanych w Katyniu i stalinowskich więzieniach słyszą, że „To byli ludzie aresztowani z jakiś powodów”. I jeszcze, że „To tak daleka przeszłość i tak duża niewiadoma”.

Jest wielu dziennikarzy, którzy lubują się w gonitwach za sensacją i skandalami. Szkoda, że do tego grona dołączyli Rigamonti – i to w tak kiepskim stylu i z tak kiepskim rozmówcą. Szkoda, że swoje nazwiska przeznaczyli na tubę do głoszenia obleśnych, prostackich i zwyczajnie głupich wypowiedzi.

Niedawno jeszcze było wiadomo, co jest dobre w polskiej historii najnowszej, a co nie. Dziś – przy ogromnym wsparciu wielu dziennikarzy – ta prawda jest bardzo często relatywizowana. Dlaczego do tego grona dołączyli Rigamonti, nie wiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo