Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
151
BLOG

Rezerwaty dobra

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Nie ma dnia, byśmy nie napotkali najmniejszego choćby przypadku podłości, kłamstwa, manipulacji, nienawiści, głupoty, zwykłej bezmyślności i egoizmu. Nie da się dziś obarczyć za ten stan rzeczy wyłączną winą świat polityki i polityków.  

Za politykami, którzy nadali – i owszem – rytm i ton tym złościom, idą dziś dziennikarze, działacze społeczni, duchowni (niestety), wszyscy, którzy znaleźli w takim zachowaniu upodobanie. 

Już nie o nienawiść motywowaną politycznie chodzi – bo niestety już się do niej przyzwyczailiśmy i przez to stała się niezauważalna – ale o przejawy chamskich i prostackich zachowań, wulgaryzmów, braku szacunku do innych i zwykłego tupetu. 

Pamiętasz kto ostatnio cię zirytował? Czy nie aby chamski kierowca zajeżdżający ci drogę w mieście albo wyprzedzający na podwójnej ciągłej pod górkę? Może chamski sprzedawca, który potraktował cię jak zbędny element otoczenia? Pamiętasz tego gościa, którzy wyrzucił pustą puszkę na trawnik w parku i poszedł sobie dalej? Albo ten, który pozwolił, excusez le mot, wysrać się swojemu psu bez sprzątania po nim? 

Pamiętasz te filmiki w necie, jak gość pomyka chodnikiem, bo nie chce mu się czekać w korku? Pamiętasz tego gościa w kolejce sklepowej, gdy wyzywał sprzedawczynię od głupiej gęsi?  

Ile razy zaciskały ci się pięści na widok ogolonego prostaka zachowującego się w pubie, jak u siebie w domu? Pamiętasz tego faceta w niebieskim t-shircie, który wyszedł z kibla bez umycia rąk? Albo ten kto ci „siedział na zderzaku” przez 2 kilometry przez miastem? 

Pamiętasz tego gościa, który ci ubliżał na FB podczas dyskusji o jakiejś błahej w sumie sprawie, mówiąc – dla odwrócenia uwagi – że kłamiesz? 

Ile razy dziennie widzimy fatalnie parkujących samochodami na osiedlowych dróżkach, na ile elektrycznych hulajnóg porzuconych pośrodku ścieżek rowerowych napotkaliśmy w ostatnim czasie? Ile razy w tygodniu jedziemy ślamazarnie za jakimś dętym rowerzystą, który blokuje drogi szybkiego ruchu, podczas gdy drogę rowerową ma 5 metrów obok?  

Skala niechęci, nienawiści, złości, podłości i innych tym podobnych zjawisk stała się tak duża, że albo ich nie zauważamy, albo się do nich przyzwyczailiśmy. A może przestały na nas robić wrażenie? Uodporniliśmy się na nie?  

Nie!  

Nie staliśmy się niewrażliwi na te przypadki. Wcale nie przyzwyczailiśmy się do nich, ani nie stały się one dla nas niezauważalne. Widzimy, źle się z tym czujemy i próbujemy reagować, lepiej lub gorzej. 

Co jest skuteczne? 

Nie zbudujemy partii politycznej „zgody narodowej”, bo nie ma na nią dziś żadnego zapotrzebowania. Główni aktorzy sceny politycznej żywią się wzajemną niechęcią, więc zapomnijmy, że szybko doczekamy nowego fenomenu jedności na miarę „Solidarności” z lat 80. 

Nie zmienimy Polski wielkimi gestami i czynami (no, chyba że podczas wyborów), ale możemy za to tę naszą polską rzeczywistość poprawiać w naszym małym, „przydomowym” zakresie – poprosić o wygaszenie silnika samochodu stojącego na parkingu i zatruwającego dzieci na pobliskim placu zabaw. Możemy tę postponowaną kasjerkę wziąć w obronę. Możemy tym źle parkującym zostawić za wycieraczką kartkę z prośbą o przeparkowanie itp. 

Jasne, w wielu wypadkach spotkamy się z nienawistnym odruchem, krzykami i obelgami, nie mam złudzeń, ale myślę, że z czasem zacznie to przynosić skutki. 

Mówi się w takich wypadkach: zmiany zacznij od siebie. Tak jest. Zacznijmy więc budować swoje małe rezerwaty dobra, w których będziemy pielęgnować dobre zachowania, przyjazne odruchy, uśmiechać się i szukać w każdym naszym kroku pozytywnych aspektów. Nawet na siłę. Nawet, gdy wszystko sprzymierza się przeciwko nam.  

Przykład? Złamałem sobie palce u nogi (mniejsza o okoliczności, hehe) i spotkałem się z niesamowitym odzewem na Facebooku – wiele radości, dobrych życzeń i śmiechu. Miniwspólnota ludzi życzących zdrowia, po prostu. Bez względu na to, kto podziela to co robię i o czym myślę. Czy ci nieobecni, nie piszący życzą mi źle? Nie! Nie zauważyli, bateria im zgasła, cokolwiek. Mały gest – kilka napisanych słów – ale ile radości i okazji do odpowiedzi, wspólnego śmiechu. 

Znajdując w nas rezerwuary dobra zaczynamy być odporniejsi na zalew podłości. Zaczynamy odruchowo odrzucać niechęć. Zaczynamy zwracać uwagę na najmniejsze przykłady radości i optymizmu – jak na zieloną roślinkę wybijającą się ze asfaltowej szczeliny. Zaczynamy pokazywać, że da się żyć w przyjaźni z otoczeniem. Może za nami pójdą inni. Może jutro, a może za 3 lata, ale pójdą. Czytałem, że obecność toksycznych ludzi w naszym otoczeniu niszczy nasze mózgi – może więc budowa małych rezerwatów dobra jest też budową zapory zdrowia przez społeczną trucizną? 

Naiwne? Tak, bardzo. Może w większości ludzie aż tacy dobrzy nie są i generalnie świat przy tej powszechnej znieczulicy idzie ku upadkowi? Może tak jest, ale może to jest do zatrzymania? Naiwne? Nadal tak. Ale wolę być naiwnym niż sukinsynem. 

 


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo