Wakacje SadoMaso czyli Kula Ekstremalna

Jak porządek rzeczy we Wszechświecie nakazuje, każdemu się człowiekowi tak zwany wakacyjny wypoczynek należy. Różne rzeczy sobie można wtenczas uskuteczniać, by co wspominać było w czas deszczów jesiennych, a także samo na różnych kobaltowych portalach społecznościowych słitfocie umieszczać, bliźniemu tak zwanego gula skoczeniem skutkujące.

W celach powyższych, niektórzy zdrowiem swym i życiem ryzykują, na ten przykład zamiast ze słonecznej, tak zwanej aury korzystać, po jakowychś jaskiniach się ganiają, nietoperze strasząc. Najgorsi zaś są tacy obywatele, co rok cały przy biurku siedząc i ekstremalne sporty z kobaltowych okienek jedynie znając, adrenalin tak zwanych na urlopie zaczynają pożądać. Zależnie wtedy, ile taki obywatel, w korporacji ĄĘ ciężką swą pracą umysłową na wakacyjne In Ekstremo zarobi, takie on ekstremalne sporty na urlopie uskutecznia. Na ten przykład może się on wybrać do tak zwanego Parku Rozrywki, aby za możliwości wstrząsu mózgu, niewielka sumę zapłacić. Każde jednak słitfocie w tym to rozrywkowym momencie, na tak zwanej ostrości stracą. Także samo sprawa się przedstawia ze skokiem z mostu na jakowejś gumce od majtek, względem jeszcze i tego, że zamiast słitfocię robić, taki obywatel za swą głowę, albo za co jeszcze innego, trzymać się musi. Zwątpienie wielkie zatem w korporacjach ĄĘ panuje, aż jak raz wojna w sąsiednim kraju wybucha i taki Obywatel Zarządzający, ciężką forsę postanawia na swój wakacyjny wyjazd przeznaczyć, w celu się przekonania, czy snajper zza wschodniej granicy, dobrze przez przełożonych swoich przeszkolony został.

Tak to, niektórzy obywatele ciężką forsę za ekstremalne wakacje płacić muszą, a takiej Kuli tak zwane Przeznaczenie In Ekstremo, wakacje funduje, o zgodę na atrakcje wszelkiego rodzaju, nie pytając.

Tak się bowiem złożyło, że wakacje spędzić mnie wypadło na spotkaniach z pewną osobą, co ją w pewnej piosence Sadystą nazwano. Dobrowolnie ja się na te sadystyczne spotkania godziłam, na fotel się kładąc, a Sadysta w rękawiczkach gumowych i twarzowej masce na swym obliczu, przy pomocy ostrych narzędzi, swą powinność czynił. Inny sadysta zaś, w pobliżu krążąc, dowcipy opowiadał, aby takiej Kuli w cierpieniu ulżyć i na tak zwany rachuneczek za sadystyczną usługę, pozytywnym nastawieniem, przygotować.

Aby jednak we Wszechświecie równowaga była zachowana, po sadystycznych czynnościach należy masochistyczność uskutecznić. Jak raz, taka Kula w tym celu zmysły swe natenczas zaspokajała. W pierwszym zaś względzie zmysł powonienia mnie w miejsca prowadził, gdzie wszelkim rozkoszom można było się oddawać, głowę i pieniądze tracąc.

Jako, że Sadysta pokarmów spożywania po sadystycznych czynnościach mnie zabronił, a jak wiadomo z literatury, Sadystom narażać się nie powinno, musiałam ja najsampierw inne zmysły swoje zaspokoić. Tak to do składu z literaturą ja się udałam, aby między regałami krążyć i jak raz na szczyty rozkoszy się wspinać, za sprawą tak zwanej promocji. Literatura bowiem w cenie przystępnej była i taka Kula, jak raz z uciechy, na ten widok kulać się zaczęła. Jedynie kulowy małżonek, Adrenaliną zwany, wzrostem adrenalin zareagował, na te niewyżyte skłonności Kuli do literatury, zagrożeniem dla resorów jego Piekielnej Bryki skutkujące. Na te zmartwienie jednakowoż rada sie znalazła, albowiem przyczepek wszelkiego rodzaju, w tak zwanych Bauhauzach wypatrzyła Kula większe ilości. Obywatel Adrenalina, w zwątpieniu swym wielkim do Bauhauzu był się udał po jakowąś przyczepkę, resory Piekielnej Bryki ratującą i jak raz jeszcze sobie masochistycznie dogadzając, do swej kolekcji kolejną siekierkę w promocyjnej cenie zakupiwszy.

Tak to, aby spełnienie swych pragnień uczcić i porozumienie w kwestii namiętności do literatury i siekierek przypieczętować, dogadzać sobie zaczęliśmy, parę literatek na zdrowie opróżniając, albowiem małżeńskie szczęście na równowadze we Wszechświecie, względem zaspokajania swych pragnień, budować należy.

W kwestii jednak zmysłów zaspokajania, także samo ja zmysł swego smaku i pociąg do potraw wszelkiego rodzaju, co się mnie ich w domu przyrządzać nie chce, z namiętnością wielką uskuteczniałam. O tak zwaną linię dbając, względem, aby taka Kula przypadkiem nie schudła, kształty swe doskonałe zachowując. W Kraju Ojczystym trudne to nie jest, bo co i rusz zza każdego rogu, smakowite zapachy do konsumpcji potraw wszelakich na pokuszenie wodzą. Jedynie, ku wielkiemu memu zgorszeniu, piwo droższe jak w Dojczlandzie, za to procenty w nim większego kalibru, padnięciem na tak zwany pysk, w pierwszy wieczór tychże wakacji dla Kuli skutkujące.

Jak raz, ostrożność w kontaktach z Ojczystym Piwem postanowiłam ja zachować. Względem zaś paranormalnej swej, Numerologicznej Jedenastki , niestety czujność tracąc, albowiem...

c. d. n.