W dniach 7 i 8 lipca Częstochowa stała się „ofiarą” najazdu 300 tysięcznej armii „moherów.
Jak Polska długa i szeroka z dużych miast, małych miasteczek i wiosek, a także z ponad trzydziestu krajów świata gdzie losy rzuciły Polaków, przybyły pod Jasną Górę plutony, bataliony, pułki i brygady „moherowych beretów” tworząc potężną Armię Pana Boga.
O dziwo nie sprawdziły się przepowiednie gadających telewizyjnych „mądrych głów”, które niemal od 20 już lat przewidują wymieranie tego specyficznego i prymitywnego środowiska składającego się z niewykształconych staruszek i starców kultywujących wyśmiewaną ludyczną formę katolicyzmu, tak bliską Prymasowi Tysiąclecia kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu..
Jako urodzony Częstochowianin informuję, że wbrew prawom biologii i proroctwom wiodących mediów owi staruszkowie, którzy mieli już dawno wymrzeć, cudownie się rozmnożyli, o czym świadczy duża ilość młodzieży i rodziców wraz ze swoimi pociechami, często jeszcze w wózkach.
Przyznać jednak muszę z ręką na sercu, że demonstrowany podczas XX Pielgrzymki Słuchaczy Radia Maryja na Jasną Górę patriotyzm nie miał w sobie nic z tak promowanego przez obecna ekipę i kibicujących jej postępowców, nowoczesnego i żałosnego jednocześnie gadżeciarstwa i badziewiarstwa. Zamiast dziwacznych biało-czerwonych olbrzymich kapeluszy na głowach i szalików, królowały polskie flagi i transparenty z napisami Bóg Honor Ojczyzna.
Pielgrzymów powitał przeor Jasnej Góry o. Roman Majewski kierując do uczestników XX Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja do Królowej Polski, takie oto słowa będące doskonałą diagnozą Polski AD 2012:
„Ks. Piotr Skarga na początku Sejmu, przy Mszy sejmowej wołał słowami, które mają więcej niż 400 lat, ale niestety ciągle dla nas Polaków, brzmią aktualną przestrogą.
Nadto namnożyło się w tym królestwie ludzi złych bardzo, którzy posmakowawszy sobie interregna, w których mogli o królestwo targować, i pożytków swoich z oszukania miłej ojczyzny i rozerwania jej szukać jeszcze nie przestają, a gdzie mogą, bunty i zmowy czynią, na urząd Boży szemrząc i potwarzy zmyślając, i do rozruchów i nowin namawiając. Niespokojni, łakomi, niesprawiedliwi, sieją wszędzie niezgody, nic na dobre pospolite nie pomnąc, a tą łódką, w której się wszyscy wieziem, swoim bieganiem chwiejąc, do zanurzenia ją i utopienia przywodzą.
Dla nich nie ma miejsca w Ojczyźnie naszej. Prymas Tysiąclecia, sługa Boży Kard. Stefan Wyszyński przestrzegał: Naród, który nie mierzy w wielkość, nie chce ludzi wielkich i taki Naród się kończy. A my się nie chcemy kończyć. Polska potrzebuje ludzi wielkich. Musi trwać Ojczyzna nasza i dlatego my tu trwamy, aby naród nasz nie stał się niemy, zalękniony, mały, żeby nie sprzedał flagi biało-czerwonej i nie zamienił ją na żadną inną.”
Wspaniałą homilię wygłosił ks. bp. Kazimierz Ryczan z diecezji kieleckiej nazywając system władzy w III RP po imieniu i zgodnie ze stanem rzeczywistym:
"W Polsce demokracja przekształciła się już w oligarchię i kontroluje wszystkie dziedziny życia jeszcze bardziej niż demokracja komunistyczna"
Za sensację oraz uderzenie w biskupa Pieronka i podobnych mu „biskupów i księży patriotów” wspomagających Salon III RP w zwalczaniu RM i TV Trwam, można uznać wypowiedziane do pielgrzymów z Castel Gandolfo słowa papieża Benedykta XVI:
„Witam przybyłych do Castel Gandolfo Polaków. Pozdrawiam uczestników pielgrzymki Rodziny Radia Maryja zebranych na Jasnej Górze, którzy modlą się za ojczyznę, za rodziny, o wolność słowa”
Każdy, kto choć trochę rozumie dyplomację, szczególnie tę watykańską wie, że nie mógł to być żaden przypadek, ale starannie przemyślane i zaplanowane, co do czasu i miejsca wsparcie dla narodu polskiego, zwłaszcza, że w świat poszły słowa mówiące, że Polacy po 22 latach od tak zwanej transformacji ustrojowej znowu muszą walczyć o podstawowe prawo, jakim w demokracji jest wolność słowa.
W pył rozbita została kłamliwa narracja salonowych hierarchów i księży, jakoby Radio Maryja stanowiło dla papieża bolesny problem, który spędza mu sen z powiek każdego wieczora.
„Biskup bez ziemi” Tadeusz Pieronek stosował tę narrację przez całe lata w odniesieniu również do naszego papieża Jana Pawła II, choć ten niejednokrotnie i publicznie wspierał dzieło redemptorysty z Torunia.
Nie myliłem się nic a nic, przewidując w rozmowie ze znajomymi, że zapewne już nazajutrz odezwie się zatrudniony przez Wiertniczą, kapelan funkcjonariuszy z TVN24, ksiądz Kazimierz Sowa, częsty uczestnik cyklicznych „śniadań kabotynów” w sobotnie południe na antenie tej stacji.
Już w poniedziałek wezwany na dywanik „ksiądz patriota” Kazimierz Sowa, oczywiście w rozmowie z królową botoksu, Moniką Olejnik na antenie „radia zet” powiedział:
- „Kiedyś na Jasną Górę jeździło się po to, żeby się pomodlić o niebo dla siebie lub dla innych, a dzisiaj się jedzie, żeby się modlić o biznesy albo o jakąś prywatną telewizję”
A tak ksiądz Sowa zatrudniony i najwyraźniej zadarniowany przez biznesową i polityczną oligarchię III RP skomentował słowa biskupa Ryczana:
-„ Te słowa zostały wypowiedziane albo w złej intencji, albo mówca nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, jakie mogą mieć konsekwencje”
Przypomnę, że to właśnie w audycji Moniki Olejnik, ten sam ksiądz Sowa włączył się w akcję „usunąć krzyż z Krakowskiego Przedmieścia”, zakończoną najazdem na tenże krzyż dzikich Hunów pod wodzą Palikota i Dominika Tarasa.
Publiczne wsparcie Radia Maryja i to ze strony samej głowy Kościoła Katolickiego musiało zaniepokoić rządzącą klikę i wspierających ją sługusów, także tych w sutannach.
Dlatego „księżom patriotom” dedykuję te słowa z Ewangelii wg św. Mateusza:
„Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda!
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są one zdzierstwa i niepowściągliwości.
Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta.
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa”.
P.S. Od czasu do czasu dochodzą do mnie głosy mówiące, że używam zbyt ostrego i dosadnego języka, co nie przystoi katolikowi. Myślę, że ci, którzy tak sadzą są ofiarami salonowej propagandy zalecającej nam siedzenie cicho i ewentualne nadstawianie drugiego policzka. Powyższy cytat z Ewangelii chyba rozwiewa te wątpliwości i uczy, że zamiast oglądania TVN-u, czytania Gazety Wyborczej ora słuchania biskupa Pieronka i księdza Sowy, o wiele lepiej jest się zagłębić od czasu do czasu w Piśmie Świętym.
Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta
Polecam moją książkę:
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka