kokos26 kokos26
942
BLOG

A miało być tak pięknie, czyli Wiśniewska zdekonspirowana

kokos26 kokos26 Polityka Obserwuj notkę 12

 Mogła być wysoka premia, uścisk dłoni samego Ojca Redaktora, a być może nawet wspólne wypalenie e-fajki pokoju siedząc na kolanach u pryncypała.

Nic z tego, kompletna klapa. Katarzyna Wiśniewska, posługująca w Gazecie Wyborczej w charakterze feministki zwalczającej Kościół, co raczej przypomina hałaśliwego ratlerka wiszącego u wskazanej przez kierownictwo nogawki, została zdemaskowana.

Tak często krytykująca ruchy antyaborcyjne i organizacje pro-life, Wiśniewska postanowiła zapisać się na kurs prolajferów podając się za przeciwniczkę aborcji i ukrywając fakt, że pracuje w Gazecie Wyborczej. Znając jej komsomolski zapał w tropieniu Kościoła i obrońców życia łatwo domyślić się, jaki był plan.

Zdemaskowana i opisana przez Gościa Niedzielnego żałosna konspiratorka z Czerskiej została zapewne wezwana na dywanik i zmuszona do napisania jakiegoś wytłumaczenia tej kompromitującej wpadki.

Głupia sprawa, bo to właśnie Gazeta Wyborcza najgłośniej krytykowała metody legalnie działającego pod przykryciem „agenta Tomka”, a tu sama posługuje się jego metodami. Koniec świata jak mawiał dozorca Popiołek w serialu „Dom”.

Jednak tłumaczenie Wiśniewskiej to już jest kuriozum oraz szczyt obłudy i faryzeizmu.

„Wielokrotnie krytykowałam działalność tzw. organizacji pro-life. Za to, że pod hasłem walki z aborcją próbują przeforsować rozwiązania prawne, które szkodzą kobietom” – pisze Wiśniewska. Jednym słowem uprawiając na łamach Gazety Wyborczej krytykę nie czuła potrzeby, aby zgłębić problem i zapoznać się z tą problematyką od wewnątrz, na przykład na jakimś kursie.

Dalej czytamy: Tak się składa, że leży mi na sercu dobro dzieci. Wysłałam zgłoszenie. Nie chciałam ujawniać, że jestem dziennikarką "Gazety Wyborczej” (…)Nie zamierzałam też opisywać kursu w "Gazecie", tylko poszerzyć swoją prywatną wiedzę, zatem wiem, że byłam w porządku”

Tym samym Wiśniewska sama przyznaje, że w organie Ojca Redaktora wystarczy poszczuć nią kogoś i do tego nie potrzebna jest jej „poszerzona wiedza” o ofierze nagonki. A co z prawdą?

Prawda jest tylko „prywatną wiedzą”, którą można zgłębiać pod przykryciem na kursach, ale broń Boże publikować.

No nie wiem czy Ojciec Redaktor jest kontent z tego idiotycznego i zupełnie pozbawionego sensu tłumaczenia się zdekonspirowanej pracownicy.

Bardzo przygnębiający jest przypadek Wiśniewskiej. Ciekawe ile trzeba zapłacić dziennikarzowi, żeby aż tak się zeszmacił.

 Źródło: http://wyborcza.pl/1,75968,14563789,Jak__oszukalam__prolajferow_i_zrozumialam__ze_nie.html#ixzz2eI8VT978

Od poniedziałku nowy nr tygodnika Polska Niepodległa w kioskach

 

kokos26
O mnie kokos26

Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka