kokos26 kokos26
783
BLOG

Do dumnego Polaka

kokos26 kokos26 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

 "Polsko! lecz ciebie błyskotkami łudzą;

 Pawiem narodów byłaś i papugą,

 A teraz jesteś służebnicą cudzą.”

Powyższy trójwiersz z „Grobu Agamemnona”, Juliusza Słowackiego jest dzisiaj niezbyt często przytaczany i myślę, że nie ma się czemu dziwić. Trudno dzisiejszej Polsce, cudzej służebnicy papugującej „postępowe” narody wyznać grzechy i powiedzieć prawdę o sobie, skoro na siłę próbuje ona uchodzić za paradującego po zielonej wyspie pawia podziwianego rzekomo przez wszystkie ludy na ziemi.

Ale, o co chodziło Słowackiemu z tym pawiem? Czy rzeczywiście Polska i Polacy byli w jakimś okresie historii wielcy, podziwiani niczym ten efektowny dekoracyjny ptak? A jeżeli tak, to dlaczego „elita” o tym milczy i postanowiła ukryć nasze wieki chwały nawet w podręcznikach do historii?

Rzeczpospolita zwana I-szą, kojarzy się dziś najczęściej z pieniactwem, liberum veto, sobiepaństwem, awanturnictwem. Jednym słowem, z upadkiem.

Wspominanie czasów sarmackich i promieniowania, jakim oddziaływała demokracja szlachecka na podziwiające ją kraje ościenne, nie było z wiadomych powodów na rękę rządzącym ani za komuny ani po 89 roku.

Patrząc na dzisiejszych samozwańczych „spadkobierców sarmatów” mieniących się elitą wypada dojść do wniosku, że okupuje nas jakaś obca, tchórzliwa nacja z przetrąconym kręgosłupem, papugująca z zapałem obce wzorce, umizgująca się i łasząca do możnych tego świata. „Elita”, która sympatię i uznanie u tych możnych umie kupić tylko w jeden sposób, czyli wykonując coraz bardziej poddańczą pozycję kolanowo-łokciową kompromitując i poniżając własny naród. Jednym słowem można powiedzieć, że dzisiaj żupan zastąpiła sowiecka kufajka, a paradne czerwone skórzane buty z cholewami i takoż skórzaną wyściółką, walonki, z których wystaje słoma. 

W narodowej świadomości, a szczególnie wśród młodych ludzi brak dzisiaj bardzo ważnej wiedzy o nas samych, gdyż wiedzę tę starannie wygumkowano z polskich umysłów.

A jak to drzewiej bywało?

Nie byłoby potęgi Rzeczpospolitej Obojga Narodów, gdyby nie szlachta. A wzięła się ona wprost ze stanu rycerskiego. To właśnie rycerze za swoje męstwo i zasługi otrzymywali od królów ziemię, na której się osiedlali. Nierzadko bywało też, że nadawano ją również rycerzom niepasowanym, którzy wsławili się jednak wyjątkową odwagą i poświęceniem w walce. Za ziemią szły oczywiście przywileje, ale i obowiązek dawania przykładu oraz nieszczędzenia poświęceń dla obrony Ojczyzny.

 W XVII wiecznej Europie panowało powszechne snobowanie się na Polaków. W Italii, w dobrym tonie było ubierać się a la Polacca i w ten sam sposób przystrajać swoje pociechy. Niemieccy kronikarze opisywali i jako wzór do naśladowania przedstawiali polskie szlacheckie obyczaje, maniery, sposób wychowywania dzieci, odwagę, waleczność, tolerancję i zdrowy tryb życia.

Całkiem na serio, na podstawie obserwacji poczynionych w Rzeczpospolitej formułowano porady jak należy wychowywać chłopców, a jak dziewczynki i nawet, w jakiej wodzie i jak często dzieci należy kąpać.

Zastanawiano się i dyskutowano, jaki wpływ na tę potęgę I Rzeczpospolitej ma niezwykła wysoka i odpowiedzialna rola kobiet na dworach i w zagrodach szlacheckich. Podziwiano niezwykły wprost do nich szacunek oraz mir, jakim cieszyły się w Rzeczpospolitej osoby w sędziwym już wieku. Analizowano głęboki, lecz również odmienny typ religijności z niezwykle rozbudowanym kultem Matki Boskiej. 

 Na przeszpiegi do nadwiślańskiego kraju ruszali różni wysłannicy, aby rozszyfrować zagadkę; dlaczego tak wszechobecny w Europie syfilis czy podagra nie ima się nadwiślańskiego ludu? Opisywano z zaciekawieniem inny niż na wschodzie i zachodzie sposób dosiadania koni przez Polaków oraz umiejętność takiego doboru uzbrojenia, który był niejako kwintesencją tego, co najlepsze na zachodzie z tym, co było doskonałe u wschodnich ludów.

Wigor, odwaga i waleczność polskiego narodu stawały się niedościgłym wzorem, a słynni Lisowczycy, jedyna jazda w ówczesnym świecie, która była w stanie w ciągu jednego dnia pokonać dystans nawet 150 km, nie tylko byli postrachem od Renu po Morze Białe, ale stawali się natchnieniem dla takich malarzy jak sam Rembrandt.

Obraz „Lisowczyk”, zwany również „Jeźdźcem polskim” był jednym z zaledwie dwóch portretów konnych, jaki namalował wielki artysta. Sprzedany został w 1910 roku przez Zdzisława Tarnowskiego i obecnie znajduje się w kolekcji Fricka w Nowym Jorku.

Na owym obrazie uwieczniony został idol tamtych czasów.

Czapka bez daszka z rysiego futra, jedwabny pikowany żupan, obcisłe spodnie z czerwonego materiału i żółte skórzane buty do połowy łydki. Ponadto dwie szable różnego rodzaju, łuk refleksyjny i kołczan ze strzałami, a w prawej dłoni nadziak zwany obuszkiem lub siekierką. Jeśli dodamy do tego buńczuk na końskiej głowie, a pod siodłem skórę egzotycznego drapieżnika to mamy pełny obraz ówczesnego idola budzącego jednocześnie podziw i strach oraz wywołującego westchnienia kobiet. I co dzisiaj wydaje się niewiarygodne, idola z Polski.

 Najbardziej krótki i trafny opis taktyki walki Lisowczyków znajdziemy w formie rymowanej spisanej na początku XVII wieku:

…Ci zbroje żadnej nie kładą na ciało,

Łuk przez się, szablę wieszają u łęków.

Ich pracowite konie jedzą mało,

A rohatyny z twardych noszą sęków.

Za przedniejsze ich najezdniki mają:

Najwięcej biją, kiedy uciekają.

Czy był to tylko krótki epizod w naszej bogatej historii? Nie, to prawie trzy wieki, niemal jedna trzecia naszych dziejów, jako państwa, zakłamywana i wykoślawiana przez obcych i miejscowych zaprzańców po to by gloryfikować haniebny czas pozbawiania Polaków tożsamości narodowej i jako epokowe wydarzenia w dziejach przedstawiać różne historyczne wołające o pomstę do nieba zdrady i geszefty.

Nie mamy żadnych powodów do wstydu i kompleksów, które z uporem próbują naw wszczepić wrogowie Polski i Polaków, tylko po to by złamać nam kręgosłupy lub choćby przygiąć karki tak nisko do ziemi, abyśmy nie mogli racjonalnie postrzegać rzeczywistości i nie czuli zakładanego chomąta oraz tego, że od dawna zamiast iść do przodu zaprzęgnięci jesteśmy do kieratu służącego międzynarodowej szajce finansowych geszefciarzy będącej w sojuszu ze światowym lewactwem. 

Ta wielkość ciągle jest w nas i nie bójmy się jej obudzić.

Ks. Kardynał Stefan Wyszyński:  „Nie należy oglądać się – i co dziś często powtarzamy – ani na prawo ani na lewo. Nie należy oczekiwać zbawienia od innych narodów. Nie wolno osłabiać swojej postawy społecznej i moralnej wyczekiwaniem, że inni to za nas zrobią, inni przyjdą z taką czy inną pomocą. Nie! Jest to błąd wychowawczy o założeniu śmiercionośnym”

Tekst opublikowany w miesięczniku Zakazana Historia

Najnowszy numer tygodnika Warszawska Gazeta już w kioskach

 

kokos26
O mnie kokos26

Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura