Kontestator Kontestator
2101
BLOG

Koronawirus - jak długo wytrzymamy?

Kontestator Kontestator Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 65

1. Aspekt zdrowotny.

Narastający wykres zapadalności na koronawirusa od 4 do 31 marca pokazuje, że co 5 dni następuje u nas podwojenie liczby zachorowań. Jeśli to tempo się utrzyma (a min. Szumowski wieszczy, ze może nawet wzrosnąć), to do końca kwietnia będziemy mieli 2.300 * 2^6 czyli 2.300 * 64 = około 147.200 zarażonych. Załóżmy, że do tego czasu (licząc bardzo optymistycznie) wyleczonych pacjentów, którzy będą mogli opuścić szpitale będzie ok. 20.000, to zostaje ich jeszcze ponad 120.000, a graniczna przepustowość naszych wszystkich szpitali szacowana jest dzisiaj na około 100.000 łóżek. Biorąc jednak pod uwagę w jakim tempie kolejne szpitale wypadają z "obiegu", gdyż ich personel już jest, a więc i coraz bardziej będzie nosicielem wirusa, liczba ta może ulec gwałtownemu obniżeniu. W konsekwencji, w pewnym momencie szpitale przestaną przyjmować kolejnych chorych, a "leczenie" tych niezakwalifikowanych odbywać się będzie w warunkach domowej kwarantanny, na zasadzie "może przeżyjesz". Wniosek - jeżeli do tego czasu wskaźnik nie ulegnie drastycznemu obniżeniu, mamy przechlapane.

2. Aspekt ekonomiczny.

Tzw. szumnie przez władzę zwana "tarcza antykryzysowa", będąca bardziej propagandowym tworem niż rzeczywistą pomocą dla wszystkich, którzy utracili już teraz źródła dochodu, w niewielkim tylko stopniu pozwoli złagodzić skutki całkowitego paraliżu gospodarki. Dotyczy to zwłaszcza drobnej przedsiębiorczości, wolnych zawodów, pracowników na umowy-zlecenia, itd. Być może uchowają się emeryci, bo wysokość ich świadczeń jest gwarantowana przez państwo oraz (rzecz jasna) olbrzymia armia pasożytów czyli biurokracja. Ekonomiści wyliczają, że przeznaczona dla "tarczy" kwota (która oczywiście nie wyrówna wysokości strat poszkodowanych) starczy na 4, góra 6 tygodni. Właściciele drobnych zakładów pracy deklarują, że dzięki zgromadzonym oszczędnościom przetrwają miesiąc - dwa, a później będą wpierw zwalniać pracowników, a potem likwidować działalność gospodarczą. To wszystko spowoduje drastyczny wzrost bezrobocia i takiż sam wzrost wniosków o zasiłek. Jeśli dodamy do tego gwałtowny wzrost inflacji, spadek przychodów państwa z tytułu mniejszego wpływu podatków - mamy gospodarczy krach. Wniosek - jak poprzednio - jeśli do końca kwietnia władza nie zdecyduje się na odmrożenie gospodarki (i to bez względu na wskaźnik zachorowań na wirusa), mamy przechlapane.

3. Wniosek końcowy.

Ktoś może mi zarzucić, że te dwa prorokowane przeze mnie "przechlapania" to czarnowidztwo, aby zdyskredytować bohaterskie starania władz w opanowaniu pandemii. Proszę mi wierzyć, że wolałbym, aby żadne z nich się nie sprawdziło, ale to co widzę i słyszę każe mi niestety spodziewać się najgorszego. Rząd przespał cały luty mimo alertów WHO, polskiego wywiadu i opozycji, a min. Szumowski zamiast zacząć przygotowywać podległe mu służby na przywitanie koronawirusa, wolał w tym czasie pojechać na narty do Włoch. 

Społeczeństwo ma prawo oczekiwać od władzy przedstawienia długofalowej, kompleksowej strategii w obu przedstawionych aspektach. Jak na razie to mamy do czynienia z chaosem i zatykaniem kolejnej dziury w tej tonącej łajbie. I z mnożeniem kolejnych (czasami wręcz absurdalnych) nakazów i zakazów ograniczających swobody obywatelskie. Pisze o nich również @Animela:

https://www.salon24.pl/u/polityka-od-kuchni/1032972,koronacyrk

Kontestator
O mnie Kontestator

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości