Ciosek Stanisław, foto z www.gazeta
Ciosek Stanisław, foto z www.gazeta
Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski
854
BLOG

MARSZ RUSKICH KIBOLI, GAZWYBOR, AMBASADOROWIE DWAJ

Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski Polityka Obserwuj notkę 1

 


CO NASI O TYM?

Wygląda na to, że, niestety, tak zwani "nasi" (oj, przepraszam - Bufetowa i Tusek) pomyśleli o marszu ruskich kiboli: 
Jeżeli strona rosyjska zaplanowała, to tak musi być.

A teraz zagadka - skąd ten (lekko przekształcony) cytat? Objaśniam.


NAUCZKA
PIERWSZYCH
SEKRETARZÓW
DWÓCH


Kto z dwu Byłych Pierwszych Sekretarzy wypowiedział się w ten sposób o stosunkach Polska-Rosja?

A raczej: czego Były Pierwszy Sekretarz dużej komunistycznej organizacji partyjnej może nauczyć Byłego Pierwszego Sekretarza malutkiej, za to z pewnością bardzo uTeWuowionej komunistycznej placóweczki?

Nie wiem, jak jest tak na pewno w tej sytuacji, o której piszę - ale "na oko powiedziałbym na ślepo", że zapewne jeden jest bardziej samodzielny i bardziej gra o swoje w skali makro, a drugi jest bardziej dyspozycyjny i bardziej wypełnia rozkazy, może też bardziej się boi?

Sprawdźmy.

MARSZ ROSJAN i DWIE OPINIE

W kontekście przemarszu Rosjan przez Warszawę czytam teraz dwie wypowiedzi dwu naszych byłych ambasadorów w Rosji - obaj byli niegdyś Pierwszymi Sekretarzami PZPR różnego stopnia.

Jedna wypowiedź ma być opublikowana przez najbliższy "Wprost" - z okazji planowanego marszu ruskich kiboli -  druga poszła w świat już dawno - z okazji zamachu w Smoleńsku.

Duży Były Pierwszy Sekretarz PZPR Ciosek Stanisław rzekł, jakby (jakby - bo nigdy nie wiadomo, co taki myśli naprawdę) zbulwersowany faktem akceptacji marszu przez polskie władze (rzucił nawet, że to "pomysł z piekła rodem", no, no! wie co rzuca):


Spoglądamy na siebie przez jedną lunetę. My widzimy Rosję znacznie większą niż jest. Wygląda jak olbrzymi, brzydki niedźwiedź z pazurami. A oni patrzą z drugiej strony i luneta nas pomniejsza. Widzą coś małego, niegodnego uwagi. Jedno i drugie patrzenie jest bez sensu. Najlepiej gdybyśmy mogli patrzeć na siebie normalnie. Bez żadnych instrumentów.

A teraz Mały Były Pierwszy Sekretarz PZPR Bahr Jerzyo relacjach Polska-Rosja - wypowiedź z Dużego Formatuz wywiadu przeprowadzonego przez Teresę Torańską po Smoleńsku  :

[...] jestem realistą i - choć zupełnie mi się to nie podoba - wiem, kto jest mniejszy, a kto większy [...]

Dalej, ten sam o opóźnianiu przez Rosjan konwoju Jarosława Kaczyńskiego pod Smoleńskiem - jako o rzeczy oczywistej i nieuniknionej:

Teraz powiem pani jak człowiek, który zna Rosję. Jeżeli strona rosyjska zaplanowała, że na miejsce katastrofy najpierw ma przyjechać Tusk, to tak musiało być. Rosjanie, kiedy jest przewidziane wydarzenie z udziałem ich najwyższych przedstawicieli, wszystkich, którzy by w realizacji tych planów im przeszkadzali, usuwają lub zwyczajnie wyrzucają. Błyskawicznie i często brutalnie. Natychmiast odjeżdżać! Wam tu nie wolno! Bez oglądania się na kraj, jaki dany gość reprezentuje, i powody, z jakimi występuje [...]W układance czasowej, którą zaplanowali gospodarze, prezes Kaczyński miał dojechać później, a premier Tusk wcześniej. Dla mnie to było oczywiste.

NIE DZIWOTA NR 1:
członek samodzielny i nie [-]

Stanisława Cioska nie poważam. Były przewodniczący Komisji do spraw Zdrowia Moralnego KC PZPR nie może być postacią ciekawą, czy raczej: musi być postacią BARDZO CIEKAWĄ.

Był jednak ten osobnik w ramach post-totalitarnych struktur człowiekiem o dużych możliwościach i samodzielności w działaniu, zaszedł wysoko jako regionalny Pierwszy Sekretarz, potem jeden z Sekretarzy KC, wreszcie minister u Jaruzela. No i na koniec za Kwasiora  był ambasadorem w Moskwie. W sumie okropność i koniunkturalizm, ale też dużo samodzienego myślenia. I zapewne świadomość, że wobec Rosji trzeba być uległym, jak trzeba - ale jak nie trzeba, to się wypinamy (zapewne takie przełożenie z prywatlej moralności komunistycznego kacyka) - bo inaczej to rodzi ważne konsekwencje.

Przy nim Bahr Jerzy to niegdysiejszy pionek, człowiek zależny. Zaledwie Pierwszy Sekretarz PZPR w skali mikro - w peerelowskiej ambasadzie w Rumunii. Potem oczywiście - piękna karta, rzucił legitymację partyjną, uciekł na Zachód, był przy Wiolnej Europie. Jak wrócił, znów został dyplomatą i za zamachu w Smoleńsku - był naszym ambasadorem w Rosji.

NIE DZIWOTA NR 2:
Lidów antyrosyjskich dajemy na razie mało


Nie dziwię się, że zapowiedź wypowiedzi Cioska Stanisława wisiała wczoraj trochę na stronie www. GazWyboru - partyjnego wypada promować - ale też nie dziwię się, że już znikła - bo nie bardzo chyba idzie po linii redakcyjnej.

Może szybko oprzytomnieli i zaraz zapytają o to samo Bahra Jerzego?... no chyba, że linia redakcyjna właśnie się chwieje...

Zobacz galerię zdjęć:

Bahr Jerzy, foto z www.gazeta
Bahr Jerzy, foto z www.gazeta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka