Sprawa jest smaczna, ale i przykra, i klasyczna. A opisuję, bom z poznańskiego UAM, gdzie rzecz się zdarzyła i dzieje.
Właśnie głos w sporze o antysemickość krytyki bijącej w Baumana zabrał Bronisław Wildstein. Potwierdził on, że Zygmunt Bauman nie padł we Wrocławiu w roku 2013 ofiarą antysemickiego wystąpienia (jak zdaje się sugerują poznańscy profesorowie z Otwartej Akademii w liście do niemieckiego czasopisma naukowego „Information Philosophie”), lecz że winna skierownych przeciw niemu protestów jest jego - zbrodnicza - komunistyczna przeszłość. Profesorom związanym z Otwartą Akademią zarzucił zaś, że w swoich wypowiedziach na powyższy temat „prezentują […] cały zestaw ideologicznych stereotypów”.
W tej sytuacji głos musiała zabrać zabrać instancja wyższa, czyli „Gazeta Wyborcza”. Niezręcznie zapewne było oskarżać Bronisława Wildsteina o antysemityzm, zarzucono mu zatem, iż „sugeruje, że członkowie Otwartej Akademii swój list napisali, licząc na profity ze strony Niemców”.
Jak często się w przypadku GazWybor dzieje, mamy do czynienia z taktyką à la Radio Erewań. Co bowiem naprawdę napisał Bronisław Wildstein? Że „najprostsza, ale i najbardziej trywialna interpretacja” widziałaby postawę profesorów jako obliczoną na profit w postaci „wszelkiego typu stypendiów, tłumaczeń, zaproszeń” – ale tę właśnie najprostszą interpretację Bronisław Wildstein odrzuca,cytuję:
[…] Nie twierdzę, że w wyjaśnieniu tym nie kryje się ziarno prawdy, nie sądzę jednak, że tego typu cynizm kierował autorami kłamliwego listu do „Information Philosophie” […] Dominujący wydaje się interes ideologiczny […] („W Sieci” 27/2015, s. 76-80). Dalej mamy długi komentarz, który w skrócie cytuję tu na końcu.
CO UWAŻAM
Sprawa ta interesuje mnie tym bardziej, że profesorowie Otwartej Akademii nie widzieli niczego złego w akcji policyjnej podczas wrocławskiego wykładu Baumana, ALE potępiali interwencję policji przeciwko lewackiej bojówce, która skutecznie blokowała wykład ks. prof. Bortkiewicza w końcu 2013 roku. Pamiętam, że jedna z pań doktor z tego grona napisała wprost w jednym z czasopism uznawanych za naukowe - że protest poznańskich lewaków był ok i wara policji od tego, a protest wrocławski był be i tam policja powinna była działać (cytuję oczywiście na okrągło i z pamięci). Wyjątkowa to hipokryzja, którą wytłumaczyć można jedynie ideologicznym zaślepieniem. I tak też ją tłumaczę.
A żeby było jasne – uważam, że żadnego uniwersyteckiego wykładu nie można zakłócać. To powinna być niewzruszona zasada, jeśli słowo «uniwersytet» ma jeszcze coś znaczyć. Protest podczas wykładu? Proszę bardzo, ale nieabsorbujący i milczący, najlepiej zaś cichy protest w kuluarach przed i po. Co innego dyskusja na sali wykładowej, ale w ramach i czasie na nią przeznaczonym. Taka jest podstawa uniwersyteckiej wolności słowa, wolności badań, wolności nauki: możliwość wypowiadania każdej tezy i swobodnej dyskusji na jej temat.
Owszem, teoretycznie można zgodzić się na jakieś wyjątki – ale nie widzę dla nich miejsca tu i teraz, w dzisiejszej Polsce i Europie. Forma wrocławskiego protestu - myślę o tych, którzy głośno krzyczeli - była tak samo niedopuszczalna, jak forma przyjęta przez lewacką bojówkę w Poznaniu (o tej ostatniej zob. mój dawny wpis: http://korabita.salon24.pl/553131,bolszewia-tanczy-akademicki-wyklad-o-gender-vs-satanisci).
Tym niemniejna podstawie tego, co można o wrocławskim incydencie przeczytać wnoszę, że we Wrocławiu tylko część zatrzymanych zakłócała spokój na sali. Tylko część należała do organizacji, o której piszą poznańscy naukowcy z Otwartej Akademii [http://wdolnymslasku.pl/artykuly/572-wyrok-za-baumana-piec-tysiecy-zlotych-za-dziesiec-sekund-protestu-i-koszulke-z-napisem-precz-z-komuna]. Natomiast wsród popierających protest byli także studenci i pracownicy wrocławskich uczelni, a procesowi wytoczonemu zatrzymanym asystował Kornel Morawiecki, oburzony wydanymi wyrokami [http://niezalezna.pl/55384-skandal-kibice-skazani-na-areszt-za-protest-podczas-wykladu-baumana] - ani nie narodowiec, ani nie "antysemita". Podczas incydentu nie wznoszono okrzyków antysemickich. To jest ważne tło tej całej sprawy.
a teraz MAŁE KALENDARIUM
1. «INFORMATION PHILOSOPHIE» INFORMUJE
Sprawę zakłócenia wrocławskiego wykładu Baumana opisał kwartalnik filozoficzny „Information Philosophie”, stwierdzając, że Zygmunt Bauman zrezygnował z przyjęcia doktoratuhonoris causa „po antysemickiej i antykomunistycznej polemice” oraz po tym, jak „prawiciwi nacjonaliści zakłócili [jego] wykład”.
2. PROF. ANDRZEJ PRZYŁĘBSKI PROSTUJE
Profesor Instytutu Filozofii UAM Andrzej Przyłębski napisał wówczas sprostowanie do „Information Philosophie”, twierdząc, że protest „wrocławskich studentów” nie wypływał z antysemityzmu studentów, lecz sprowokowała go komunistyczna przeszłość Baumana, który „był nie tylko wiernym stalinistą, lecz także, co o wiele gorsze, był oficerem Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, formacji porównywalnej do SS”. Prof. Przyłębski stwierdził też, że Bauman swojej przeszłości „nie potrafił (lub nie chciał) w sposób wiarygodny nigdy wyjaśnić”. Sprostowanie ukazało się.
3. OTWARTA AKADEMIA KONTRATAKUJE
W odpowiedzi kilkunastu profesorów i doktorów tworzących tzw. Otwartą Akademię (głównie z UAM w Poznaniu) napisało do „Information Philosophie” list dyskredytujący z kolei prof. Przyłębskiego. Stwierdzili w nim, że protest przeciwko wykładowi Baumana przeprowadziła grupa członków skrajnie nacjonalistycznego ugrupowania o tendencjach „antysemickich i antysyjonistycznych oraz stadionowi chuligani”, że Bauman „wyjaśnił już uwarunkowania, wskutek których znalazł się w KBW w powojennej Polsce” i że „porównanie tej instytucji z SS […] jest nadużyciem, które dyskredytuje naukowca”, sam zaś list prof. Przyłębskiego jest „obrazą rzuconą w twarz wspaniałemu uczonemu” oraz „obrazą wszystkich tych, którzy nie postrzegają świata w sposób manichejski”. List się ukazał.
4. PROF. PRZYŁĘBSKI INTERWENIUJE U JM REKTORA UAM
W odpowiedzi profesor Andrzej Przyłębski wystosował do Rektora UAM pismo, w którym oświadczył, że wystąpi wobec swoich kolegów na drodze sądowej, ale gotów jest odstąpić od tego zamiaru „świadom niesławy, jaką sprawa ta okryje UAM”, pod warunkiem, że otrzyma „publiczne przeprosiny od grupy podpisanej pod ostatnim z listów”, które to listy w całości zacytował w swoim piśmie.
5. BRONISŁAW WILDSTEIN WE «W SIECI»
List prof. Przyłębskiego zawierający wszystkie teksty, o których wyżej mowa (w wersji polskiej) opublikował Bronisław Wildstein w ostatnim W Sieci (s. 76-80) i skomentował:
Właściwie list prof. Przyłębskiego komentuje się sam. […] Można tylko wskazać jeszcze jedno kłamstwo zawarte w tekście „information philosophie”. W polemice, która wywiązała się w sprawie przyznania Baumanowi doktoratu honoris causa, nie pojawiły się żadne wątki antysemickie. To, że Niemcy nastawieni są na tropienie antysemityzmu u Polaków jest poniekąd zrozumiałe. […] [Ale] Dlaczego sekundują im w tym polscy uczeni? Najprostsza, ale i najbardziej trywialna interpretacja może się odwoływać do zwyczajnego oportunizmu. Niemcy są najpotężniejszym krajem Europy […] Występujący na ich rzecz mogą oczekiwać wszelkiego typu stypendiów, tłumaczeń, zaproszeń. Nie twierdzę, że w wyjaśnieniu tym nie kryje się ziarno prawdy, nie sądzę jednak, że tego typu cynizm kierował autorami kłamliwego listu do „Information Philosophie” […] Dominujący wydaje się interes ideologiczny […] kłamliwy donos do niemieckiego pisma podpisany przez polskich wykładowców jest wręcz modelowy […] jest elementem kampanii podważania polskiej godności. Jego autorzy prezentują w nim cały zestaw ideologicznych stereotypów.
6. POZNAŃSKA GAZWYBOR
...napisała tak:
[…] Sprawę komentuje też publicysta "wSieci" Bronisław Wildstein. Sugeruje, że członkowie Otwartej Akademii swój list napisali, licząc na profity ze strony Niemców. "Wizja przychylności ze strony hojnych sąsiadów zamajaczyła w ich głowach", zniesławili więc Polaków wyolbrzymiając ich antysemityzm." […]
[…] Pan Wildstein nie wziął pod uwagę faktu, że sygnatariusze są od lat profesorami, którzy sami zapraszają gości z zagranicy i nie muszą oczekiwać zaproszeń ze strony "sojuszników" niemieckich - podkreśla prof. Anna Wolff-Powęska, historyk idei, specjalistka w zakresie stosunków polsko-niemieckich.
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,18340727,w-sieci-atak-na-naukowcow-z-uam.html#ixzz3favdpN9A
7. AKO
Także Akademicki Klub Obywatelski im. Lecha Kaczyńskiego (do którego to Klubu należę) opublikował w tej sprawie list:
Profesorowie UAM, którzy napiętnowali prof. Andrzeja Przyłębskiego za pogląd, którego nie wypowiedział, a który mu przypisali, nie tylko zamilczają zbrodnicze działania prof. Z. Baumana, ale dodatkowo wprowadzają w błąd opinię publiczną. Co szczególnie godne potępienia, czynią to kosztem dobrego imienia swojego uczelnianego kolegi, przywołując do istnienia naganne praktyki stosowane wobec inaczej myślących w mrocznych czasach PRL-u.
http://ako.poznan.pl/6270/#more-6270
No i tyle. Ciekawe, co będzie dalej.
Inne tematy w dziale Polityka