ja
ja
krajoznawca krajoznawca
1080
BLOG

Komańcza

krajoznawca krajoznawca Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

stopień trudności: łatwy

kolej: jest

koty:

kapliczki:

Nazwa "Komańcza" pochodzi od zamieszkujących ją niegdyś Komanczy. A nie wróć. Nie mieszkali tam Komancze tylko mieszkają Łemkowie. Nie będzie o Komanczach, tylko napiszę, czemu warto odwiedzić Komańczę, uroczą miejscowość na pograniczu Beskidu Niskiego i Bieszczad. Niektórzy twierdzą, że pogranicze jest trochę dalej na wschód od Komańczy ale myślę, że wątpię. W każdym razie Klasztor Sióstr Nazaretanek, schronisko, stacja kolejowa to na pewno Beskid Niski. I kościół też. Na lewym brzegu rzeki Osławicy Beskid Niski, na prawym Bieszczady. Beskid, nie Beskid ale opłaca się tam pojechać. Tzn jeśli wyjeżdżasz z miasta żeby połazić sobie po galeriach handlowych to nie. Nie do Komańczy. Nie ma tu galerii handlowych, ale zwykłe są.

Mamy tu dwie stacje kolejowe, a mówiąc dokładnie jedna stacją "Komańcza" i przystanek "Komańcza Letnisko". Jak wysiądziesz na tym przystanku to nie wiadomo, w którą stronę się obrócić i gdzie iść. Kompletnie bez schodów itp. Z drugiej strony blisko jest do schroniska (teraz się to nazywa "Willa PTTK" ponoć) i klasztoru. Na stacji głównej da się wysiąść bez problemów, chociaż nie ma peronów. Z samymi pociągami też ciężko, ale o tym później.

I

Z punktu widzenia turysty Komańcza stanowi dobry punkt wypadowy w góry, ale lepiej tam kończyć niż zaczynać z przyczyny takiej, że schodząc z Ustrzyk Górnych mamy więcej z górki. Siedząc na miejscu opłaca się iść na Chryszczatą, po drodze są tam unikalne Jeziorka Duszatyńskie, powstałe w wyniku osunięcia się góry. Po drodze są też inne osuwiska. Jest szlak spacerowy, który idzie od Letniska przez klasztor (gdzie komunistyczny reżim więził prymasa Wyszyńskiego). aż na szczyt góry na niektórych mapach nazywającej się Wierch (598).

Na zdjęciach: Klasztor w Komańczy i fragment ekspozycji:

image

image

Na zdjęciu: widok z owej góry Wierch:

image


Potem schodzimy aż do cerkwi prawosławnej, odbudowanej po pożarze. Mnie się jeszcze udało zwiedzić oryginalną. Cerkiew jest dostępna do zwiedzania po umówieniu telefonicznym.

Na zdjęciach: cerkiew prawosławna Opieki Matki Bożej:

image

image

image

Następnie idziemy na dół drogą do cerkwi grekokatolickiej, która była zamknięta na głucho jak tam byłem, nawet godziny nabożeństw nie były podane. Dzieje powstania tej cerkwi to materiał na oddzielną opowieść.

Na zdjęciach: cerkiew grekokatolicka Opieki Matki Bożej

image

image

Na zdjęciu:

Idziemy dalej aż do centrum, jest tam po drodze muzeum łemkowskie. I jest to wyprawa na cały dzień, bardzo przyjemna i pouczająca. Jak ktoś nie był w życiu w cerkwi to polecam, a jak był to też. Na szczycie góry jest platforma widokowa z widokiem na Beskid Niski  i Bieszczady. O tych wszystkich obiektach będą oddzielne wpisy, napiszę tylko, że warto je zobaczyć.

II
Centrum wsi zostało zaprojektowane zmyślnie. Mamy tam altankę, plac zabaw dla dzieci i siłownię polową. Można tam sobie ćwiczyć w czasie zabaw dzieci itp. Jest toaleta publiczna z bieżącą wodą, co doceni każdy podróżnik schodzący ze szlaku. W ogóle każdy doceni, bo nie ukrywajmy że brak toalety jest u nas w kraju pewna bolączką. A tu jest.

Szukając paśnika znajdziemy zaś "Restaurację Pod Kominkiem", gdzie dają dobre placki ziemniaczane. Samemu se tam robisz kawę, taki lokalny koloryt. Są tam tez noclegi. Kawałek dalej jest kawiarenka "Eden" i mamy tu gastronomiczne centrum miejscowości. Zupełnie wystarczające jak dla mnie. Kwiaciarnia zaś mnie zawsze rozbraja swoim uniwersalnym charakterem:

image

III

Zwiedzanie Komańczy zajmie nam zatem dwa, a nawet trzy dni. Jest tam jeszcze Kuźnia Łemkowska, w której nie byłem. Jest kilka ciekawych tras rekreacyjnych. Pododaję kiedyś ślady GPSu, żeby było wiadomo, gdzie iść. Z dalszymi wyprawami jest problem taki, że komunikacja publiczna funkcjonuje słabo i podlega rozlicznym perturbacjom. Tradycyjnie nie wiadomo dokładnie gdzie i według jakiego rozkładu będą jeździć autobusy. Doświadczenia z lat 2016 i 2017 są takie sobie. Np. nie dało się zrobić ciekawych tras takich jak:

  1. Z Woli Michowej na przełęcz Żebrak i dalej na Chryszczatą i zejście nad jeziorkami i przez Duszatyn i Prełuki do Komańczy.
  2. Ze Smolnika przez Mików do Duszatyna i dalej do Komańczy. Trasa spacerowa ale z pokonywaniem rzeki Osławy w bród, więc ciekawa i atrakcyjna.

Autobus z Komańczy do Cisnej odjeżdżał bowiem wieczorem a wracał rano. W 2017 chyba w ogóle przestał jeździć. Samochodem też tego nie zrobisz bo to jest pętla i jak wrócisz? Nie wrócisz po auto.
Da się natomiast wyskoczyć na dzień do Sanoka. Powinien się tu pojawić autobus poranny i wieczorny oraz pociąg:
image
IV
Połączenia kolejowe rozwijały się w ubiegłych latach. W 2016 roku jeździł pociąg Przewozów Regionalnych we weekendy do Łupkowa. W 2017 się rozwinęło i pociąg ten docierał do Medzilaborca na Słowacji. Jest tam muzeum Warhola. Potem ów pociąg wracał ze Słowakami do Sanoka na zakupy, znów do Medzilaborca jechał i potem z powrotem do Rzeszowa. Nazywał się on Bieszczadzki Żaczek bądź Wojak Szwejk. W tygodniu w 2017 do Łupkowa z Sanoka jeździł kilka razy dziennie Bieszczadzki Motoraczek, który otworzył rejon Łupkowa na penetracje turystyczną W tym Łupkowie to nic nie ma prawie, a dzięki motorakowi można było zwiedzić tamtejsze okolice i wrócić wieczorem. Motorak nie zastapi busa, bo jeżdżą trochę innymi trasami, ale ułatwia w sposób kapitalny dotarcie do Sanoka. A tam jest skansen, który m. i. pokazuje kulturę ludzi mieszkających w Bieszczadach. Jest zamek z piękna kolekcją ikon i wystawą poświęcona malarzowi Zdzisławowi Beksińskiemu. Cekaemy też tam są.

Jak będzie wyglądała komunikacja Komańczy w tym roku nie wiadomo. Na zachód w stronę Dukli nie jeździ nic. Na Słowację busów nie ma. Są tylko ładne przystanki porobione niewykorzystane.



Jeśli ktoś lubi sobie rano zjeść śniadanko, potem iść na parę godzin w góry, zjeść kromkę na szczycie, potem powrót na obiadokolację to Komańcza jest dla niego. Wieczorkiem można posiedzieć w altance czy iść na spacer. Lubię tam jeździć i dobrze się czuję. Sama nazwa się kojarzy z westernami itp. No klimat jest.

Zobacz galerię zdjęć:

ja
ja
krajoznawca
O mnie krajoznawca

Blog poświęcony turystyce niekwalifikowanej a nawet zdyskwalifikowanej

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości