Śniło mi się jakieś tajemnicze spiskowe zgromadzenie, na którym Borys Budka w otoczeniu swoich partyjnych Genossen i medialnych Kameraden przemawiał do licznych przedstawicieli pracowni badań opinii publicznej. Borys Budka ubrany był w niechlujnie krótkie spodenki odsłaniające krzywiznę nóg obutych w sandały. W górnej części stroju kontrastowała z tym granatowa marynarka oraz biała koszula ze starannie związanym krawatem. Mówił skrzekliwym głosem, z intonacją wczesnego Gomułki, która wskazywała na wyjątkową irytację: „Od dłuższego czasu my politycy totalnej opozycji szukamy choćby najdrobniejszych śladów negatywnych zachowań naszych politycznych oponentów, które dałyby nam powody do ich oskarżania. Robimy wielkie wysiłki i jesteśmy skutecznie wspierani przez zaprzyjaźnione media, które bardzo profesjonalnie potrafią tuszować nasze błędy i eksponować domniemane zarzuty wobec naszych przeciwników. Mimo trudności znajdujemy takie materiały i wspólnie z mediami sączymy w elektorat negatywny obraz naszych przeciwników. Tymczasem kompletnie nie potrafimy dostrzec efektu naszych wysiłków w przeprowadzanych przez państwa sondażach. Od bardzo dawna prowadzimy naszą uzasadnioną akcję, narażamy się na demaskację najbardziej wyrafinowanych zabiegów, które przez wiele lat ćwiczyliśmy, a słupki sondażowe nawet nie drgną. Tak dłużej być nie może! Jeśli chcecie państwo przetrwać ze swoimi zyskami, które wam tak obficie zawsze gwarantowaliśmy, to musicie coś z tym zrobić.”
A potem śniły mi się kolejne dni, w których pojawiły się nowe sondaże i rozchmurzona twarz Borysa Budki dzielącego się radością z medialnymi Kameraden: „No wreszcie! Coś drgnęło! Rozumiem, że te pracownie mają różne możliwości, ale też ograniczenia. Jedni mogli obniżyć PiS-owi słupek o pięć punktów, inni tylko o trzy, no ale nawet ci, którzy w ogóle nie mogli obniżyć, podwyższyli znacząco słupek naszej KO. To dopiero początek kruszenia przewagi PiS, ale jest to bardzo ważny sygnał dla naszych zwolenników, by z nadzieją oczekiwali na dalsze sondaże.”
Wtedy się obudziłem….i zobaczyłem, że rzeczywiście tak było.
Na manipulowane sondaże najwłaściwszą odpowiedzią jest prezentacja innych sondaży i to mam zamiar zrobić, a wiarygodność zapewni mi jak zwykle uczciwe przedstawienie metodologii uzyskania wyników. Otóż, nie przeprowadziłem żadnych badań, nikomu nie zadawałem pytań, do nikogo nie skierowałem żadnej ankiety, do nikogo nie telefonowałem. Usiadłem w fotelu, pogrążyłem się w myślach i rozważyłem wszystkie dostępne mi przesłanki, informacje, własne obserwacje i doświadczenia, by przewidzieć wyniki wyborów parlamentarnych 13 października 2019. Co się będę cackał, wszak najważniejsza prognoza wyników musi dotyczyć tego właśnie terminu, a nie innych dni, w których można się wymawiać, że chodzi tylko o „trendy”.
Wyszło mi tak:
PiS - 55(5)%
KO - 15(4)%
+SLD - 7(3)%
+PSL - 5(2)%
Konfed- 4(2)%
Inne - 14%
Frekwencja: 68(5)%
Błędy podane w nawiasach nie są błędami statystycznymi, a są oszacowaną przeze mnie niepewnością wydedukowanych wyników.
Na 50 dni przed wyborami taką przedstawiam prognozę i zalecam wizytę na moim blogu, gdy rzeczywiste wyniki będą już dostępne.