Święta miłości kochanej ojczyzny,
Czują cię tylko umysły poczciwe!
Był czas na przełomie tysiąclecia, gdy koniec Polski znów zdawał się zbliżać. Prawda o zagrożeniu przebijała się jedynie w Radiu Maryja i w kilku niskonakładowych tygodnikach. W polityce nie pojawiał się nikt, kto potrafiłby skupić wokół siebie tak liczną grupę Polaków, by zyskać zbawienny wpływ na losy państwa. W 2005 roku taka szansa się pojawiła, ale została zneutralizowana przez antypolskich odszczepieńców. Polacy zdążyli jednak w międzyczasie zauważyć, że wokół Prawa i Sprawiedliwości gromadzą się ludzie, którym warto zaufać. Dostrzegli tę grupę także przeciwnicy i po wygranych w 2007 roku wyborach z całą bezwzględnością zaczęli ją tępić, przyspieszając jednocześnie likwidację państwa. W 2015 roku armia była już w rozpadzie, policję i urzędy pocztowe w terenie likwidowano, połączenia komunikacyjne przerywano, szpitale i szkoły prywatyzowano, państwo pozbawiano ostatnich źródeł dochodu doprowadzając do upadku, lub wrogiego przejęcia resztę państwowych spółek, także tych o znaczeniu strategicznym. Likwidowano kopalnie, zwiększano bezrobocie, spauperyzowano ludność i zmuszano ekonomicznie młodych Polaków do emigracji, rosło niebotycznie zadłużenie państwa i na nic nie było „piniędzy”. Politykę zagraniczną całkowicie podporządkowano Berlinowi, a równolegle rozpoczęto bezwzględną walkę z Kościołem i demoralizację tęczową zarazą LGBT.
W 2015 stał się cud, PiS wygrał wybory, a okoliczności wykluczające komunistów z wejścia do parlamentu, dały mu samodzielną większość do rządzenia państwem. To był początek nowej Polski, zaczęła się wielka naprawa i uruchomienie rozwoju Ojczyzny w tempie, którego nie można było sobie wcześniej wyobrazić. Polski naród odżył, życie zaczęło normalnieć, perspektywy dalszego rozwoju stały się realne, zaczęto Polakom przywracać godność, prawdę o historii, a pozycja międzynarodowa Polski szybko rosła. Cztery niesamowite lata, w których każdy człowiek dobrej woli musiał dostrzec, że trafiła się nam wyjątkowo sprawna ekipa. Wniosek jest oczywisty: trzeba zrobić wszystko, by te piękne dla narodu chwile trwały i nas wzmacniały. Wybory 13 października będą przełomowe, a „umysły poczciwe” doskonale to wyczuwają, dlatego mobilizacja będzie wyjątkowa. Sytuacja jest też wyjątkowo prosta, bo przeciwnicy, choć formalnie podzieleni, w zgodny sposób planują zakończenie dobrego czasu dla Polski i stawiają się dokładnie po przeciwnej stronie „umysłów poczciwych”. Dlatego rozsyłane wici narodowe niesie prosty przekaz, który każdy zrozumie. Można z optymizmem patrzeć w przyszłość.
Optymizmu nigdy mi nie brakowało, więc przypomnę moje prognozy sondażowe postawione już 25 sierpnia br. Dzisiaj podtrzymuję te oceny, a nawet je wzmacniam uznając, że niepewności w nawiasach zmniejszyłbym teraz o 1 punkt procentowy.
Oto cytat z mojej wcześniejszej notki:
…………Na manipulowane sondaże najwłaściwszą odpowiedzią jest prezentacja innych sondaży i to mam zamiar zrobić, a wiarygodność zapewni mi jak zwykle uczciwe przedstawienie metodologii uzyskania wyników. Otóż, nie przeprowadziłem żadnych badań, nikomu nie zadawałem pytań, do nikogo nie skierowałem żadnej ankiety, do nikogo nie telefonowałem. Usiadłem w fotelu, pogrążyłem się w myślach i rozważyłem wszystkie dostępne mi przesłanki, informacje, własne obserwacje i doświadczenia, by przewidzieć wyniki wyborów parlamentarnych 13 października 2019. Co się będę cackał, wszak najważniejsza prognoza wyników musi dotyczyć tego właśnie terminu, a nie innych dni, w których można się wymawiać, że chodzi tylko o „trendy”.
Wyszło mi tak:
PiS - 55(5)%
KO - 15(4)%
+SLD - 7(3)%
+PSL - 5(2)%
Konfederacja- 4(2)%
Inne - 14%
Frekwencja: 68(5)%
Błędy podane w nawiasach nie są błędami statystycznymi, a są oszacowaną niepewnością wydedukowanych wyników.
Na 50 dni przed wyborami taką przedstawiam prognozę i zalecam wizytę na moim blogu, gdy rzeczywiste wyniki będą już dostępne. ……
https://www.salon24.pl/u/krakow-broda/979644,dziwne-sny-i-przebudzenie