On mi nie smakował, więc nie wróciłem, by dokonać zakupu. (...) Nie włożyłem cukierka do kieszeni, nie przeszedłem z nim przez linię kas, ja go skonsumowałem na miejscu. Moim zdaniem to nie jest kradzież. (...) Zdarzało mi się w przeszłości, że za granicą wchodziłem do sklepu i na przykład pięknie wyglądały winogrona, pytałem pracownicy, a ta mówiła, że mogę spróbować przed dokonaniem zakupu, bo jestem klientem tego sklepu
https://fakty.interia.pl/polska/news-wyrok-w-sprawie-kradziezy-cukierka-za-40-groszy-w-czym-tkwi-,nId,4311719
Pytanie do oburzonych wyrokiem sadu: to ile mozna zezrec "na miejscu", zeby jeszcze nie byc zlodziejem?
A piwo mozna walnac? W koncu tez moze nie posmakowac i nie bedziemy mieli ochote na zakup czteropaka.
.