Kruk63 Kruk63
228
BLOG

A jednak Odkupienie !!!

Kruk63 Kruk63 Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Na wstępie wyprowadzę z błędu tych, którzy po tytule notki sądzą, że oto będą świadkami spektakularnego nawrócenia na łono KK. Nic z tych rzeczy. Jednak zamierzam jak najbardziej poważnie napisać o tym, co sądzę o wydarzeniu, jakie miało miejsce około 2000 lat temu w Jerozolimie, w czasie święta paschy.  

Dogmat KK o odkupieniu grzechu pierworodnego przez Jezusa na krzyżu, był chyba jednym z pierwszych dogmatów, jakie odrzuciłem, poniważ urągał mojemu poczuciu zdrowego rozsądku. Bo jak to możliwe, aby wszechmogący bóg, nic nie może poradzić na krótkotrwałą słabość pierwszych ludzi i aby odwrócić całą chorą sytuację, posyła swojego syna na męczeńską śmierć, aby tym boskim cierpieniem, przeważyć jakaś szalę na naszą korzyść. Nic się tutaj kupy nie trzyma. Nie za bardzo ten bóg jest wszechmogący, skoro istnieje jakaś niezależna od niego waga, na której szalę musi rzucić ziemskie życie swojego syna. Tak sobie myślałem u progu mojego dorosłego życia. Później, kiedy doświadczenia duchowe, na parę lat przywróciły mnie na „łono” kościoła katolickiego, jakoś nie chciałem zgłębiać tego dylematu, traktując go, jako powiastkę dla ludu, bez większego znaczenia. 

Jednak dzisiaj nie ulega dla mnie wątpliwości fakt, że osoba Jezusa, jego panowanie nad materią i duchem, jego słowa, świadczą o tym, że nikt większy od niego, nie pojawił się na Ziemi od niepamiętnych czasów. Tylko dlaczego był z nami tak krótko? Dlaczego dał się zabić w tak haniebny i beznadziejny sposób? Czy przez swoją śmierć chciał nam tylko pokazać, że „kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je.” Jakoś nie przemawia do mnie ten argument, bo jakby na to nie patrzeć, nas i Jego dzieli przepaść i taki osobisty przykład boskiego posłańca, nie za bardzo przekłada się na ziemski padół. Do niedawna, w ogóle nie zastanawiałem się nad tymi dylematami, mając ważniejsze kwestie do rozważenia. Do czasu, aż w którymś z gnostyckich manuskryptów, zetknąłem się z tezą, że Jezus przez swoją śmierć, dokonał swoistego wykupienia Ziemi i Ludzi z rąk (albo łap) tzw Archontów. I wtedy poczułem, że ostatni kawałek układanki wpada w swoje miejsce.

Gnoza nie jest powszechnie znana, więc wypada napisać krótkie objaśnienie. 

Według gnostyków, ludzie zostali stworzeni przez obce byty, właśnie owych Archontów. Archonci, jakkolwiek zaawansowani pod względem technologicznym, to jednak mają pewną niezbywalną ułomność - brak połączenia duchowego z Bogiem. Pisma gnostyckie opisują proces tworzenia człowieka przez Archontów w sposób niezwykle skomplikowany, posługując się co rusz niejasną symboliką, co czyni ich pisma naprawdę hermetyczne. Mam nadzieję, że zostanie mi wybaczone to, że te sprawy opiszę w sposób mocno uproszczony. Dociekliwych odsyłam do pisma pt. „ Hipostaza Archontów”, znalezionego wraz z innymi pismami gnostyckimi w Nag Hammadi. 

Powiada się „Z prochu powstałeś” i takiego właśnie materiału użyto przy tworzeniu pierwszego człowieka. Jednak początkowe próby nie przynosiły oczekiwanego rezultatu. Dopiero nieoczekiwana ingerencja sił duchowych, tchnęła w nas ducha. Tym samym, staliśmy się dziećmi Archontów, ale równocześnie mamy łączność z duchowością, czego nie można powiedzieć o naszych stworzycielach. Ciąg dalszy opowieści, dość dobrze pokrywa się z treścią Genezis, z tą różnicą, że tam, gdzie w Biblii występował ktoś o dobrych intencjach, w Hipostazie Archontów, jest akurat odwrotnie. Jeszcze inną perspektywę stworzenia człowieka, można odnaleźć w akadyjskim eposie Atrahasis, spisanym pismem klinowym na glinianych tabliczkach, choć można odnaleźć pewne elementy wspólne z Hipostazą Archontów. W Atrahasis, człowiek został stworzony przez bogów przybyłych na Ziemię, dla pozyskania jakiegoś cennego dla nich materiału (złota?). Ciężkie warunki pracy, skłoniły przybyszów, do znalezienia miejscowego wyrobnika. Ponieważ istniejące małpoludy nie spełniały wymagań, trzeba było, korzystając z miejscowego materiału genetycznego („gliny”) i łącząc go z tym boskim, stworzyć coś pomiędzy. Operacja powiodła się tak dalece, że po skończonej eksploatacji, ludzi na Ziemi było zbyt dużo i trzeba było sprowadzić potop, aby wytracić nadwyżki. W końcu bogowie powrócili na swoją planetę, pozostawiając tutaj ludzkich pełnomocników ( ale to już z innych źródeł).

W obydwu tych opowieściach, człowiek powstaje z ręki rozwiniętej cywilizacji, która posiada wysoką technologię, jawiącą się ludziom jako cuda i atrybuty boskości. W Hipostazie Archontów, powiedziano wprost, że te istoty były duchowo ułomne i ludzkie dobre cechy były im obce. W Atrahasis, możemy się o tym samym dowiedzieć z przesłanek. Tak więc mieliśmy do czynienia z sytuacją, gdzie zimne, wyrachowane byty, posiadały w swoim ręku prawa twórcy do rozporządzania losem ludzi - istot z ciała i z ducha. Aby ziemska kolonia nie wymknęła się spod kontroli, cały glob został otoczony barierą, przez którą nie przenikają żadne dobre wpływy - mówią o tym i dzisiejsi mistycy. W takiej sytuacji, na Ziemi pojawia się wysłannik Najwyższego - Jezus. Odbywa się targ, w którym nasz ludzki los, jest ważony na wadze razem z cierpieniem Boga. Tutaj mała dygresja. Archonci, jakkolwiek oddzieleni od boskiej energii, nauczyli się czerpać ją kosztem innych istot. Dlatego, cierpienie Jezusa miało dla nich dużą wartość. Ten targ, nawet znalazł się w ewangelii Mateuszami we fragmencie o kuszeniu na pustyni. W rezultacie, w święto Paschy, w Jerozolimie, prawie 2000 lat temu, zostaliśmy wykupieni z rąk Archontów. Jednak dopiero teraz, nadchodzi czas, kiedy umowa wtedy zawarta i zapłacona, wchodzi w życie

Kruk63
O mnie Kruk63

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo