Marek Darmas Marek Darmas
299
BLOG

Buldożer z Alzheimerem?

Marek Darmas Marek Darmas Polityka Obserwuj notkę 1

Wiadomość o tym, że buldożer ma Alzheimera pojawiła się w prasie po raz pierwszy gdzieś przed miesiącem. I faktycznie, gdy pokazywali go w telewizji, to wzrok już nie był u niego taki, to chód niepewny i głos jakiś taki drżący, a każde zdanie cedził niepewnie przez wargi jakby niepewnie, jakby z wysiłkiem.

 

Wczoraj widziałem go na ekranie, gdy szedł gdzieś bardzo wolno w tłumie, wsparty na ramieniu towarzyszącej mu osoby. Buldożer jeszcze żartuje, jeszcze odgryza się dziennikarzom, gdy pytają go jak się czuje.

 

- A pan, jak się miewa - odpowiada. Niech pan uważa panie redaktorze, bo pogoda dziś zdradliwa…

 

Cóż, buldożer ma dziś swoje lata, ósmy krzyżyk na karku. Ale cóż to było za życie, co za walka. Od najmłodszych lat. Najmłodszy minister, najmłodszy premier republiki, najdłużej panujący mer Paryża. Były prezydent Jacques Chirac jest dziś cieniem samego siebie. Gdzież ten dawny Szi – Szi – jak nazywali go współrodacy, który na targach rolniczych w Paryżu, fotografowany wśród rogacizny mógł być z powodu postury i wielkiego oka pomylony z najwspanialszą rasą byków z Limoges. Gdzie ten Żako, który z chłopami ze swojego okręgu wyborczego Coraz przesiadywał w knajpie jedząc, pijąc i składając hołd francuskiej kuchni, która miała mu zapewnić długowieczność. Już nie powie buldożer zgryźliwie o Polsce, że popierając interwencję w Iraku (której Francja była przeciwna), że Polska straciła w tym momencie okazję, aby zamknąć sobie ryja.

 

Jacques Chirac ma też dzisiaj inne problemy. Otóż przed wielu, wielu laty, gdy był jak wspomniałem merem Paryża, to zatrudniał w magistracie partyjnych kumpli. Przez długie, długie lata, francuski wymiar sprawiedliwości zbierał przeciwko Chirac’owi materiały, ale nie mógł mu jako prezydentowi postawić zarzutów. Dopiero dziś, 4 lata po zakończeniu urzędowania, 7 marca Chirac stanie przed sądem i odpowie. Może dlatego tak podupadł na zdrowiu, może dlatego…

 

Pisząc o Chirac’u myślę o polskim buldogu, (właściwsza, ale dla ucha brzydsza byłaby forma buldożerze?...), a właściwie Cezarze Grabarczyku. Ten nie był merem. Ot, jakiś tam facet z Łodzi, który jest tylko zwykłym polskim ministrem, w rządzie Donalda. Czarek, jak wieść niesie, zatrudnił swoich 36 kumpli i pociotków, gdzieś tam w poczcie, gdzieś w drogach, gdzieś tam w resortach…

 

Zastanawiam się, czy i nad nim tak jak nad Chirac’kiem, wisi miecz polskiej sprawiedliwości trzymany dziś w rękach jego kumpla ze Zgierza, ministra Krzysztofa Kwiatkowskiego.

 

Czarek, czy Krzychu też kiedyś mogą zapaść na Alzheimera…  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka