Czyli wyjątki z nieautoryzowanych wywiadów:
Gość gazety:
- Na początku lipca, po pierwszej turze wyborów, powiedziałem w TVN, że Lech Kaczyński ma krew na rekach. Europoseł Filip Kaczmarek, KUZYN TUSKA, złożył do sądu partyjnego wniosek o odwołanie mnie.
Gość gazety:
- Czy uważacie, że Zyta GILOWSKA, Rafał DUTKIEWICZ, Andrzej OLECHOWSKI gorzej kierowaliby Platformą, niż TUSK? Wszyscy mają charyzmę, osobowość, temperament, inteligencję i dowcip. /.../A kim był TUSK zanim został szefem partii? Chłopakiem grającym w piłkę! Uosobieniem lenistwa parlamentarnego. Gdy powstawała Platforma, to się myślało: PŁAŻYŃSKI, OLECHOWSKI, to są goście. I z tej trójki najmniej predestynowany został liderem i wygrał.
Dziennikarz:
- Między SCHETYNĄ a TUSKIEM, czy jest wojna?
Gość:
- No to jest wojna na śmierć i życie. Tak jak w gangu /.../ SCHETYNA patrzy, czy dzisiaj można wykonać wyrok, co powie ulica, jak się zastrzeli i przyniesie ociekającą krwią głowę TUSKA na zebranie partyjne /.../
Dziennikarz:
- A kto nas oszukuje w sprawie OFE?
Gość:
- Jacek ROSTOWSKI /.../TUSK liczył, że /.../te akcje PR, ten teatr polityczny, właśnie PALIKOT, KUTZ, NIESIOŁOWSKI, że to wszystko wystarczy, żeby wypełnić scenę polityczną /.../
Dziennikarz:
- Przeczytam panu dowcip /.../, który powiedział Bronisław KOMOROWSKI prezydentowi OBAMIE: „Bo z Polską i USA to jest jak z małżeństwem: swojej żonie należy ufać, ale trzeba sprawdzać, czy jest wierna.
Gość:
- W amerykańskich standardach to jest wypowiedź za którą dostaje się po pysku. Znaczy nie zdziwiłbym się, gdyby OBAMA chlasnął w pysk KOMOROWSKIEGO.
Inne tematy w dziale Polityka