Kristoff104 Kristoff104
119
BLOG

Na kogo głosować — poradnik wyborcy

Kristoff104 Kristoff104 Polityka Obserwuj notkę 2

Nadszedł czas, by wskazać Czytelnikom, na kogo powinni oddać swój głos. Do dzieła zatem!

Tego typu poradnik zwykle rozpoczynam od wskazówki w rodzaju: „Nie znasz się? Nie głosuj”! Tym razem nie będę tego może uzasadniał, pozwolę sobie tylko odesłać Czytelnika do kilku dawniejszych tekstów z tego bloga, a tutaj jedynie zaapeluję do rozsądku: o sprawach ważnych powinni decydować ci, co mają o nich pojęcie. Dlatego kto się nie zna, niech ma swoją godność i zrobi Polsce tę przysługę i zostanie w domu, zamiast razem ze stadem zagłosować byle jak na byle kogo.

Dla tych zaś, co się znają, lub chcą się poznać, przygotowałem kilka poniższych wskazówek.

Po pierwsze zatem: 
program nie ma żadnego znaczenia! 
Nie może mieć. Czy Czytelnicy pamiętają chociaż jeden program wyborczy, który w III RP został zrealizowany? No właśnie. I nie chodzi mi wyłącznie o to, że politycy to brudne świnie zapominające o danym słowie zaraz po tym, jak lokale wyborcze zostaną zamknięte po głosowaniu. To też, ale przecież można wskazać kilku kandydatów cieszących się opinią dotrzymujących słowa i przyzwoitych. Prezydent, chcąc cokolwiek osiągnąć, będzie musiał walczyć z oporem materii (zresztą, działa to nie tylko przypadku najwyższego urzędu w państwie, lecz w ogóle w polityce). Nawet przecież przedkładając jakąkolwiek ustawę musi poczekać, aż mu ją parlament łaskawie klepnie. Nie wspominając o tym, że będą go już wtedy dotyczyły układy, układziki, dile, uwarunkowania, że nie zawsze na pewne decyzje będzie pora itp. itd. Programy kandydaci mają różne, od gotowego projektu konstytucji, poprzez podpisaną publicznie listę zobowiązań, aż po zestaw luźnych obietnic i opinii. Ale pewne jest jedno: żaden z nich nie doczeka się realizacji. A przynajmniej — realizacji pełnej. Dlatego pierwsza moja wskazówka jest: nie kierujmy się tym, co deklarują kandydaci, bo albo nie chcą, albo nie będą w stanie tego wszystkiego załatwić.

Na co więc patrzeć? O tym mówi wskazówka druga: 
znaczenie ma program!
Przepraszam, to się może wydawać sprzecznością, ale rzecz jasna nie chodzi mi o ten progream, o którym pisałem powyżej, o zestaw deklaracji w najlepszym razie spisanych na papierze. Mam na myśli to, co dany kandydat rzeczywiście zechce robić i co ma szanse osiągnąć. Różni politycy mają różne cele i różne ambicje. Czasem ich cele to to, co zadeklarowali, czasem chodzi tylko o zyskanie czy zachowanie władzy, a zajmowane przy tym ideowe stanowiska są tylko środkiem do osiągnięcia celu. I tutaj uwaga: polityk, u którego cele deklarowane zgadzają się z prawdziwymi to zasadniczo lepszy wybór od takiego, co na ten temat kłamie, ale… niekoniecznie. Pomówimy o tym w kolejnym punkcie. Tutaj skupmy się na tym, że powinniśmy ocenić, w jakim kierunku dąży kandydat i jakie ma szanse na spełnienie zamierzeń. Wybieramy takiego, którego cele są najbardziej zbieżne z naszymi oczekiwaniami, i który ma szanse, tzn. w razie wyboru potrafiłby. Albo, któremu dobry wynik, nawet nie dający wygranej, otworzy perspektywy działania na przyszłość.

Po trzecie:
kandydaci mają wady oraz grzechy na sumieniu, ale my nie wybieramy ideału. Żadnego tam mistera czy miss, omnibusa albo najbystrzejszego,nie wybieramy świetego ani nawet takiego, który mówi najlepiej. Analizujmy po prostu wady i zalety pod kątem tego, o czym mówi poprzedni punkt. Czytamy programy, oglądamy najważniejsze wystąpienia, zasięgamy opinii dobrych publicystów.

Po czwarte wreszcie:
od wybierania „mniejszego zła” i tak będziemy mieli drugą turę, w pierwszej zatem nie patrzmy za bardzo na sondaże, tylko poprzyjmy kogoś, komu chcemy rzeczywiście dać szansę. Ostateczie, to nie jest konkurs na to, kto trafi w kandydata, który wygra, tylko odpowiedź na pytanie kogo widzisz na stanowisku prezydenta.

Wybór podjęty zgodnie z tymi wskazówkami na pewno będzie dobrym wyborem :).

Kristoff104
O mnie Kristoff104

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka