Jutro rano ruszamy do Oslo - nieco ponad siedem godzin godzin w pociągu objętym całkowitym zakazem palenia :) Bergen powaliło nas na kolana - jest zajebiście urokliwe. Trochę jeździłem po świecie, ale zaiste nie znam równie urokliwego miasta tej wielkości (ponad ćwierć miliona mieszkańców, to prawie Białystok). Może nie trzeba było zaczynać od Bergen, lecz zostawić je sobie na koniec...? Cóż, decydowały terminy i ceny dostępnych lotów. Zdjęcia pozostaną - te poniższe, te specjalnie niedzielne i paręset innych - choć tylko moje niestety. Córa w żałobie, bo jej Canon po locie z Gdańska okazał się martwy (awaria napędu obiektywu).

Widok ze ścieżki spacerowej ponad miastem

Jak wyżej

Sople przy szosach są zabezpieczone siatkami. Te jednak na wolności.

Jak wszędzie? I tak, i nie.

Zalecane podeszwy z dobrym zimowym bieżnikiem.

Uliczki, domeczki, kolorki. Kicz? Może, ale cieszy oczy.

Mostek. Odległość na oko 4km, więc nieco zamglony.

Trafił się jednak komin...

...ale zaraz zniknął. Córa chce tu wrócić najpóźniej wiosną. Ile w tym tygodniu do wygrania w totka?
Inne tematy w dziale Rozmaitości