Nasza sztokholmska gospodyni jest kierowcą ciężarówek - najbardziej lubi Scanię 380. Chwilowo jest bezrobotna, więc mamy wspólny język - chyba, że właśnie rżnie w Warcrafta, którego nie znam i nie rozumiem. Maud mówi, że gra w drużynie, którą nazywa "guild", a gdy gra, nawołuje po szwedzku, bo serwer umożliwia czat głosowy.
Przede wszystkim jest jednak Maud mieszkanką uroczego, skromnego apartamenciku, w którym królują dwa Maine Coony. A właściwie Maine Coonki, bo to dwie dostojne pannice. Starsza nazywa się Lovisa, co jest trawestacją imienia, jakie nosiła u pierwszych właścicieli - "Miss Lovely". Lovisa umie korzystać z obecności gości w domu, lubi rozłożyć się na moich kolanach, czasem jednak pozuje na stole.

Poniżej młodsza - Dione. Imię powstało w wyniku przektszałcenia słów "The One". Jest bardzo nieśmiała i nieufna, więc gdy w domu są goście, urzęduje najchętniej w domku na wysokości dwóch metrów ponad drzwiami wejściowymi. Nie mogę sobie zatem odmówić zamieszczenia jeszcze jednej fotki, gdy Dione zeszła na jedną z kocich półek 170 cm nad podłogą :)


Inne tematy w dziale Rozmaitości