Dziwny jest ten Viking. Należący do armatora autobus Sztokholm-Kapellskär odjechał przed czasem, "Rosella" odbiła od nabrzeża punktualnie - jakbyśmy nie byli w Skandynawii, gdzie dotąd wszystko nam się spóźniało. Na pokładzie WiFi za friko, choć w pociągach kosztuje fortunę. Za to na sundecku - ani grama słońca i ślisko, jak na żadnym znanym mi lodowisku.
Ale to nic. Szok przeżyłem w duty free, lub raczej tax free, bo duty nie ma tu już nic do rzeczy. Zazwyczaj takie sklepy na lotniskach czy statkach traktuję jak coś, co można zwiedzić i zabić trochę czasu, choć przecież wszędzie jest to samo. A tu zaraz przy wejściu - regularny spożywczak. Masło, margarynka,sery takie i owakie, mleko, soki, mięcho mrożone. W dziale zaś z kosmetykami - także najbardziej podstawowe środki czystości. Wszystko to w cenach często o połowę niższych niż w najtańszym hipermarkecie w Sztokholmie, ba - nierzadko sporo niższych niż w naszym kabackim tesco.
Odezwał się we mnie dziennikarz - zapragnąłem zrozumieć. Pogadałem z oficerem. Usłyszałem, że teraz nie sezon (choć do kasy niewielka kolejka), ale latem obroty są ogromne. Bywają rejsy, podczas których sklep sprzedaje, uwaga, tonę mięsa! Turyści jadący na wakacje do chałup na wyspach Ålandzkich tu zaopatrują się w prowiant, bo na wyspach wszystko jest o połowę droższe niż w Sztokholmie. A "Rosella" latem pływa na trasie Kapellskär-Mariehamn trzy razy dziennie tam i z powrotem.
"Zarabiamy na tym krocie", rzekł oficer. Przypomniał mi się prezes Stena Line mówiący w połowie lat 90., że celem linii jest 90% zysku ze sklepów i usług na pokładzie, 10% - z opłat za przewóz ciężarówek.Samochody osobowe i ludzi opłaca się przewozić "po kosztach" lub nawet poniżej, byle oferta dla nudzących się osobników była na statku odpowiednia.
Wróciła mi ochota na piwo. Kupiłem kratę Lapin Kulta - nieco drożej niż w kabackim tesco, ale na tle cen na szwedzkim lądzie, o Norwegii nie wspominając - to po prostu darmo. Nawet uwzględniając dzisiejszy spadek wartości złotego. Zachowałem się zatem tak, jak oczekiwał tego prezes Steny, choć zarobił na mnie Viking. "Roselli" się należało - to ostatni sezon tej 30-letniej krypy. Jesienią będzie zastąpiona przez świeżo zwodowany statek, dedykowany dla tej trasy. Wyobrażam sobie, jaki tam będzie supermarket...
Czas kończyć, widać już światła Mariehamn. Dziwne jest to pływanie w dzisiejszych czasach. Płynąc tędy w 1977 roku chyba nie wyobrażałem sobie, że powstanie coś takiego jak Internet. No i nie wspomnę, że sklepy duty free oglądałem jak owoc nęcący, ale absolutnie niedostępny.
Inne tematy w dziale Rozmaitości