Gdzie jesteśmy? In the middle of nowhere. Teoretycznie w miejscowości na wyspach Ålandzkich, ale "miejscowość" to pojęcie umowne. Nasza gospodyni pokazała nam skrzyżowanie, które wyznacza ścisłe centrum - w okolicy nie ma jednak żadnego budynku. Po prostu szosę z Mariehamn do Långnäs przecina tu droga prowadząca do większości zabudowań. Ale nie do nas - mieszkamy pięć kilometrów dalej w stronę Långnäs, nawet nieopodal szosy.

Z ganku, na którym palę, widać nawet chałupę sąsiada. To jakieś 200 m.

Ruszamy na spacerek.

Zostałem trochę z tyłu.

Wszyscy mają kominki.

Po kwadransie - ślad cywilizacji.

A to letnia chatka naszych gospodarzy.

Położona na wąskim cypelku, z trzech stron otoczona wodą, musi być niesamowita latem, ale i teraz robi wrażenie. Nieco oszołomiony, wchodząc do środka nie usłyszałem ostrzeżenia, że ślisko, bo szron na podłodze. Teraz, ku uciesze córy, mam nad prawym okiem guza wielkości śliwki :)
Trochę za mało fałd terenu - ale poza tym krajobraz jak ze zdjęć partyzanta, nieprawdaż? Mógłbym tu mieszkać, ale na życie bym nie zarobił. Cicho, surowo, pięknie - to sprawia, że bez przerwy jestem senny. Jedną śróddzienną drzemkę mam już dziś za sobą.
Inne tematy w dziale Rozmaitości