Ferie mają to do siebie, że się kończą i robi się trochę smutno. Tak jak nam dzisiaj: usiłujemy się zebrać i ruszyć z Gdańska do Warszawy. Dokładniej - usiłuje Mysza, a ja, czekając, aż Młoda wstanie, spakuje się i wymaluje, przeglądam zdjęcia zrobione tak niedawno...

Mariehamn. Niechże powtórzę: 12 tys. mieszkańców. Stolica wysp, na których mieszka 26 tys. osób.

Pommern. Właściwie nie wiem, co on tu robi. Stoi jako muzeum, ale dlaczego akurat tutaj?

Mógłbym tu mieszkać...

...i mieć taki widok z balkonu.

Tutaj wolałbym nie mieszkać, bo wprawdzie przepięknie, ale gdy Bałtyk się trochę wzburzy, a wiatr jest zachodni, jesteś uwięziony - nie ma mostu na główną wyspę, a do łodzi strach wsiąść. Ale gdybym miał teraz wybierać między Kabatami i tą chałupką... ktoś mi podpowie?

Na tej wysepce chyba nikt nie mieszka. To już otwarte (od zachodu i południa) morze.

Domek na niej śliczny, ale wygląda to raczej na stacje meteorologiczną. Nam przydałby się nam taką polską Św. Helenę - na miejsce zesłania dla najdurniejszych polityków. Jakieś sugestie?
Inne tematy w dziale Rozmaitości