Gw1990 uderzył w mocną nutę. On w zadymie pod Pałacem Prezydenckim widzi starcie ludu z władzą. Kłopot w tym, że jakaś część owego ludu walczy tam nie z policją, lecz z księżmi, którzy usiłowali rozpocząć ceremonię przeniesienia krzyża, tak jak to uzgodnili przedstawiciele kancelarii prezydenta, samorządu, Kościoła i harcerzy.
Stałem po stronie tego krzyża - mógł i nawet powinien zostać. Skoro jednak porozumienie zawarto, nie ma o czym mówić. Dawno już nie czułem tak silmego zażenowania, jak dziś, gdy słyszę, że "obrońcy krzyża" skandują "Precz z komuną". To też inflacja słów, o pomieszaniu pojęć nie wspominając.
Inne tematy w dziale Polityka