Gdy wiodłem wczoraj kolejną wizję lokalną pod pałacem, w sąsiednim kościele Wniebowzięcia NMP trwał ślub. Jeden z wielu w Warszawie w weekend. Właściwie musiał się właśnie skończyć, a młodzi i goście po mszy wylegli na...

Ano, właśnie. Wylec nie bardzo było gdzie. Po "akcji porządkowej" pod pałacem, główny element architektoniczny całej okolicy stanowiły barierki. Oraz mundury wszelakie.

Cały niemal plac przed kościołem był ogrodzony i zamknięty. Do kościoła prowadziła wąska ścieżka patrolowana przez licznych stróżów, niekoniecznie aniołów.

Ta perspektywa powinna stanowić okładkę ich ślubnego albumu. Troskliwe władze zafundowały im niezapomniane okoliczności tego dnia.
Inne tematy w dziale Polityka