"Press" donosi, że radiowa Komisja Etyki zjechała Tomasza Sakiewicza i Wojciecha Reszczyńskiego za publicystykę w “Trójce”. Żadnej z krytykowanych audycji nie słyszałem. Czytałem jednak listy uczestników audycji z 7 lipca (Reszczyński o sytuacji po wyborach, komentatorzy: Joanna Lichocka, Bronisław Wildstein i Rafał Ziemkiewicz) i 3 sierpnia (Sakiewicz o ideałach Sierpnia, komentatorzy: ks. Stanisław Małkowski, Grzegorz Majchrzak z IPN, Jana Pospieszalski). Zgadzam się, że to zestawy dość jednorodne.
Zgadzam się też z tezą, iż “bezstronności nie można zapewnić przez parytet stronniczości”. Obaj prowadzący mieli bowiem wyjaśniać komisji, że stanowią “przeciwwagę na postrzegany przez nich stronniczy charakter innych audycji” (cytat za “Press”). Tak - pluralizm ma być obecny w każdej audycji, a nie powstawać dzięki emisji bloków "prawicowego" i "lewicowego".
Przeraża mnie jednak inna konkluzja Komisji Etyki. Co gorsza – to bezpośrednia reakcja na pytania Krajowej Rady RTV do prezesa radia o sposób kontroli nad radiową publicystyką. Komisja Etyki to zbadała i ogłosiła, iż omawiane audycje “w praktyce zostały wyjęte spod normalnego nadzoru redakcyjnego”: prowadzący sami zapraszali gości, nie konsultowali się z wydawcami, nie przychodzili na kolegia!
Mowa wszakże nie o pracownikach radia, lecz dziennikarzach "obcych" zaproszonych – czy to się komuś podoba, czy nie – w charakterze gwiazd, ze względu na osobowość. Cały sens takich audycji tkwi w ich autorskim charakterze: to prowadzący zaprasza gości, wybiera temat lub tematy, a rola wydawcy (którym jest pracownik radia) sprowadza się do załatwienia formalności i ewentualnie organizacji podwózki dla gości. Jak świat światem, audycje takie nigdy nie były tematem kolegiów redakcyjnych przed emisją. Potem – owszem, bo obowiązkiem prowadzącego jest przestrzeganie zasad radia, a prawem radia – oceniać, jak to się mu udaje.
A gdyby stanowisko Komisji Etyki zastosować w gazetach? “Dzień dobry, panie profesorze, zechce pan napisać dla nas analizę najnowszych propozycji zmian w konstytucji? Tak? Świetnie, to zapraszam pana jutro o dziesiątej na nasze kolegium redakcyjne, powiemy panu, co ma pan napisać”.
Gdy profesor nie sprawdzi się raz i drugi, gazeta pewnie więcej z niego nie skorzysta. Gdy "zewnętrzny" prowadzący audycję w radio naruszy zasady, można za pierwszym razem porozmawiać z nim o tych zasadach, za drugim – upomnieć, a za trzecim – podziękować za gościnne występy. Jednak pomysł, że zespół redakcyjny ma cenzurować przygotowania do audycji, to pomysł z Orwella. A przy okazji sposób na zabicie indywidualności dziennikarskich. Komisjo Etyki, jednolita szarość to nie jest ideał obiektywizmu.
Inne tematy w dziale Kultura