KGHM Polska Miedź SA to jedna z największych polskich firm z udziałem skarbu państwa o rocznych przychodach rzędu ponad 20 mld zł.
I choć po każdych wyborach kombinat pada łupem partii rządzącej, to skala kolonizacji, jaka dotknęła firmę po 2015 r., nie ma sobie równych.
Działacze PiS zasiedli w zarządach i radach nadzorczych kombinatu i kilkunastu spółek od niego zależnych.
Funkcję nieformalnego „kadrowego” w KGHM pełni Adam Lipiński, jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego, wiceprezes PiS i szef struktur partii na Dolnym Śląsku.

W lutym 2016 r. stołek dyrektora technicznego w KGHM COPI (Centralny Ośrodek Przetwarzania Informacji) – zajmującym się dostarczaniem infrastruktury teleinformatycznej dla kombinatu i spółek zależnych – dostał Karol Kos, z wykształcenia ekonomista.
Prywatnie to chrześniak Lipińskiego.
Wiceprezes PiS od lat przyjaźni się z jego rodzicami – ojcem Józefem (pracuje dziś w centrali KGHM) i matką Stanisławą (radną PiS w powiecie lubińskim).
Karola Kosa do pracy przyjął inny bliski znajomy Lipińskiego – Krzysztof Skóra, który został pierwszym prezesem kombinatu po przejęciu władzy przez PiS.
Nazwiska obu – Skóry i Kosa – znaleźć można na przygotowanej przez opozycję liście Misiewiczów, czyli osób powoływanych na lukratywne posady państwowe mimo braku kwalifikacji.
Na trop afery z udziałem Kosa wpadły w połowie ub.r. wewnętrzne służby Polskiej Miedzi. Odkryły próby ustawienia trzech przetargów na zakup i dostawę sprzętu i oprogramowania o łącznej wartości 3,2 mln zł.
15 czerwca 2018 r. ówczesny prezes KGHM Rafał Pawełczak zleca kontrolę w COPI.
Do jej przeprowadzenia wyznaczony zostaje dyrektor naczelny ds. bezpieczeństwa i przeciwdziałania stratom Andrzej Skałecki.
Jego raport 1 sierpnia trafia na biurko dyrektora naczelnego COPI Grzegorza Macha.
Wskazuje, że za ingerencjami we wszystkie trzy postępowania przetargowe stoi Karol Kos, dyrektor techniczny COPI.
W sprawie przetargu na zakup i dostawę urządzeń drukujących Skałecki wskazuje:
„Karol Kos podjął przedwcześnie w stosunku do potrzeb decyzję o zmianie zwiększającej wymagania w zakresie parametrów technicznych urządzeń”, co „wpłynęło na zmianę cen, które w złożonych ostatecznie ofertach przekraczały wartość szacunkową zamówienia o 100 proc.”.
O postępowaniu ws. weryfikacji procedur ciągłości działania i dostępu do systemów kluczowych Skałecki pisze:
„Karol Kos przyczynił się do przeprowadzenia postępowania w trybie z wolnej ręki. Ingerencja polegała na tym, że jako dyrektor zlecił głównemu specjaliście i kierownikowi działu zabezpieczeń technicznych [tu nazwisko] napisanie uzasadnienia trybu wyboru wykonawcy, kierując się chęcią współpracy z firmą [tu nazwa firmy]”.
O przetargu na zakup i wdrożenie systemu rejestracji zgłoszeń pisze:
„Kos przyczynił się do zmniejszenia grona oferentów (...) oraz udaremnił możliwość zakończenia prac wykonawcy w ustalonym czasie (...), wskutek czego wybór wykonawcy sprowadził się do negocjacji z jedną tylko firmą”.
W trakcie kontroli w KGHM zmienia się prezes – zostaje nim Marcin Chludziński uważany za nominata Adama Lipińskiego.
Gdy we wrześniu dyrektor COPI Grzegorz Mach umawia się z Chludzińskim na spotkanie, by poinformować go o wynikach kontroli (wcześniej sygnalizował, o co i kogo chodzi), prezes KGHM się na nim nie zjawia.
Za to niedługo potem Mach zostaje zwolniony.
Bez zapowiedzi wezwano go do kadr i poinformowano, że wygasający kontrakt nie zostanie mu przedłużony. To był spory szok, bo Mach to fachowiec ściągnięty z rynku. Był wielokrotnie nagradzany za pracę dla kombinatu.
Chludziński zaprzecza dziś, by wiedział o ustaleniach dotyczących Karola Kosa. Twierdzi, że sprawy nie zna.
– "W KGHM zatrudnionych jest 34 tys. osób. Każdego roku podobnych kontroli prowadzonych jest prawie sto i są przesyłane prezesowi tylko do wiadomości" – mówi. – "Po stwierdzonych nieprawidłowościach z niektórymi pracownikami się rozstajemy, w innych przypadkach wdrażane są procedury mające zapobiegać potencjalnym nieprawidłowościom w przyszłości".
Z chrześniakiem wiceprezesa PiS przeprowadzono jedynie „rozmowę dyscyplinującą”.
Wkrótce potem prezes KGHM zmienił mu formę zatrudnienia: wygasającą umowę terminową na zatrudnienie na czas nieokreślony.
A dlaczego rozstał się ze zgłaszającym nadużycia dyrektorem Machem?
– "Nie przedłużyliśmy z dyrektorem Machem umowy w październiku m.in. z powodu rozbieżności w ocenie jego funkcjonowania w COPI i zaangażowania w powierzone zadania".
Mach:
– "Nie przedstawiono mi żadnych powodów tej decyzji. Prezes Chludziński nigdy nie rozmawiał ze mną o zastrzeżeniach co do mojego funkcjonowania i zaangażowania w sprawy firmy. Jeszcze we wrześniu COPI pod moim kierownictwem wyróżnione zostało tytułem lidera informatyki w kategorii przemysł. O sprawach oddziału, w tym także o zarzutach wobec dyrektora Kosa, próbowałem z prezesem rozmawiać kilkukrotnie. Gdy umówiliśmy się na spotkanie w tej sprawie 10 września, nie przyszedł".
http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,24405708,afera-w-kghm-chrzesniak-wiceprezesa-pis-ustawial-przetargi.html
Inne tematy w dziale Polityka