Ks. Władysław Błądziński urodził się 6 stycznia 1908 roku w Myślatyczach (dziś Ukraina). Gdy był małym chłopcem zmarł mu ojciec. W jego domu panowała miła, rodzinna atmosfera, która była dla niego szkołą miłości i zaprowadziła go do kapłaństwa. Jedenastoletni Władysław trafia na naukę do Zakładu wychowawczego ks. Markiewicza w Miejscu Piastowym. W zakładzie, gdzie uczył się krawiectwa, miał wielu przyjaciół i kolegów, nie tęsknił więc za domem. W czasie nowicjatu, który rozpoczął w październiku 1924 roku, pisał: „Powściągliwość to cnota, która powściąga w nas popędy przyrodzone i złączone z nimi ponęty i rozkosze stosownie do światła rozumu”. W okresie nowicjatu upewnił się, że Pan wzywa go właśnie do takiej służby w kościele. W 1925 roku złożył profesję czasową, a w 1929 profesję wieczystą. We wrześniu 1933 roku rozpoczął studia teologiczno – filozoficzne w przemyskim Seminarium Duchownym. Po studiach filozoficznych otrzymał święcenia kapłańskie, był rok 1938. Jego pierwszą i jedyną placówką były Pawlikowice. Był człowiekiem szczupłym, wysokim, o wyraźnych cechach temperamentu. Zawsze pogodny, uśmiechnięty. Budził szacunek i zaufanie. Głosił piękne, zapadające w pamięć kazania. Ks. Tadeusz Warchoł mówił o nim tak: Codziennie zasiadał do konfesjonału. Widać było, że to kapitan przejawiający prawdziwe powołanie. Mszę św. odprawiał z religijnym namaszczeniem. Głos miał piękny, opanowany czuło się, że śpiewem głosi chwałę Bożą i pomaga wiernym w przeżywaniu modlitwy liturgicznej. Normalny tryb życia i nauczania przerwał wybuch II wojny światowej. W wielu miejscach w kraju podjęto tajne nauczanie, tak było i w Pawlikowicach. Ks. Władysław także potajemnie uczył swoich wychowanków. Mimo rewizji i śledztw nauka trwała. Najtrudniejszy czas, dla całej wspólnoty, przyszedł 24 kwietnia 1944 roku. Do zakładu w Pawlikowicach przyjechali Niemcy, zaczęli przesłuchiwania. W tym czasie, w domu, nie było ks. Błądzińskiego, był w drodze do Wieliczki. Gdy wracał, ludzie ostrzegali go, że w zakładzie są Niemcy, prosili by tam nie szedł. On jednak nie posłuchał, poszedł w kierunku zakładu. Niemcy szukając kleryka zauważyli ks. Władysława i zaprowadzili go na przesłuchanie. Drwili z niego, z Polski i religii, mówili że Niemcy są największą potęgą na świecie. Ksiądz Błądziński zareagował spokojnie mówiąc: Nad światem i Niemcami jest Bóg, który nie da zginąć Polakom. Wojna jeszcze trwa, a o ostatecznym zwycięstwie zadecydują nie Niemcy, tylko Bóg. Po zakończeniu śledztwa czterech księży, w tym także ks. Błądzińskiego, zabrano do Krakowa, by tam podpisali podsunięte im dokumenty. Ks. Władysław nie podpisał ich. Został wywieziony do obozu Gross – Rosen. Obóz został założony w 1940 roku, jako obóz III kategorii – szczególnie ciężki. W okolicy Rogoźnicy na Śląsku (gdzie usytuowano obóz) teren był skalisty – kamieniołomy. Obóz w Gross – Rosen nazywano „wykańczalnią”. Ze świadectw więźniów wynika, że ks. Władysław pełnił w obozie wiele posług miłosierdzia. Pomagał cierpiącym i głodnym. Jesienią 1944 roku Niemcy wzmocnili represję względem księży katolickich. Ksiądz słabł coraz bardziej, został zamęczony. Zmarł ok. 8 września 1944 roku.
Ks. Ferdynand Ochała tak wspomina osobę ks. Władysława:
Jako profesor był bardzo poważny, sumienny, zawsze na lekcję przygotowany, sprawiedliwy i bardzo lubiany... Sumiennie przygotowywał sobie kazania i przemówienia... Był wzorowym zakonnikiem zachowującym wszelkie przepisy i wymagającymi tego od innych.
Za http://dodek777.flog.pl/wpis/5189278/ks-wladyslaw-bladzinski
Urodził się 06.07 .1908 r. w Myślatyczach (pow. Mościska) na terenie dzisiejszej Ukrainy. Wstąpił do Zgromadzenia św. Michała Archanioła 01.08.1924r., gdzie w 12.12.1926 roku złożył śluby zakonne. Po ukończeniu studiów w Wyższym Seminarium Duchownym w Przemyślu, 26.06.1938 roku, został wyświęcony na kapłana. Życie swoje poświęcił wychowaniu i kształceniu ubogiej młodzieży w duchu „powściągliwości i pracy” w Gimnazjum i Szkole Zawodowej w Pawlikowicach k. Wieliczki. Podczas II wojny światowej zorganizował i prowadził tajne Gimnazjum. Wiedział czym to grozi. Miał dobre rozeznanie, czym jest nazizm hitlerowski, który dążył do unicestwienia Polaków i zniszczenia religii katolickiej. Gdy podczas jednej rewizji gestapowiec drwił z religii i Polski, że ta już nigdy nie powstanie, a Niemcy zapanują nad światem, błogosławiony ks. Władysław z odwagą odpowiedział: Nad światem i nad Niemcami jest Bóg, który nie da zginąć Polakom. Wojna jeszcze trwa i o ostatecznym zwycięstwie zdecydują nie Niemcy, tylko Bóg. Podczas ostatniej rewizji, 24 kwietnia 1944 roku został aresztowany i osadzony w więzieniu na Montelupich w Krakowie. Nie podpisał protokołu stwierdzającego, że „winnym” za tajne nauczanie młodzieży jest jego przełożony. Odpowiedzialność za to wziął na siebie, co przesądziło o wyroku skazującym go. W sierpniu 1944 roku został wywieziony do jednego z najcięższych obozów koncentracyjnych w Gross-Rosen, do pracy w kamieniołomach, gdzie oprawcy nie przejawiali żadnej litości, zwłaszcza wobec duchownych. Miał zawsze słowo pociechy wobec współwięźniów, pomagał im, dzielił się z nimi swoją bardzo skromną porcją chleba i niósł im posługę duszpasterską, choć było to bardzo surowo zabronione. Według świadków, był zawsze spokojny, pełen ufności Bogu i Matce Najświętszej. Zginął prawdopodobnie 8 września 1944 roku. O jego śmierci opowiada jeden ze współwięźniów: W pewnym dniu SS-mani kazali więźniom dźwigać najcięższe głazy. Nosił je też ks. Błądziński, dokąd mu sił starczyło. Pod jednym z nich upadł. Na to tylko czekał kat. Dopadł do niego, skopał go i zepchnął w skalistą przepaść, skąd już nie wyszedł. Jan Paweł II wyniósł go na ołtarze podczas beatyfikacji 108 męczenników II wojny światowej 13 czerwca 1999 roku
Za: http://wsd.przemyska.pl/?page_id=53
Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo