http://info.wiara.pl/gal/pokaz/887866.Meczennicy-II-wojny-swiatowej/4
http://info.wiara.pl/gal/pokaz/887866.Meczennicy-II-wojny-swiatowej/4
Momotoro Momotoro
307
BLOG

Ignacy Dobiasz - Sługa Boży

Momotoro Momotoro Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Ksiądz Ignacy Dobiasz syn Ignacego i Joanny z Jaroszków przyszedł na świat 14 stycznia 1880 roku w Ciochowicach, 4 kilometry odległych od kościoła parafialnego w Toszku na Śląsku. Pochodził z licznej rodziny, miał sześcioro rodzeństwa: Albina, Karol, Rafał Filomena (siostra zakonna), Wiktoria i Karolina. Ośmioklasową szkołę powszechną ukończył chlubnie w swojej rodzinnej miejscowości. Zdolnemu chłopcu udaje się potem, z pomocą księdza proboszcza i rodziców wyjechać do Italii, gdzie w szkołach salezjańskich rozpoczyna regularne studia. Mające go przygotować do pracy kapłańskiej w Zgromadzeniu św. Jana Bosko. O tym Zgromadzeniu marzył już od najwcześniejszych lat, pociągnięty zwłaszcza innych synów śląskiej ziemi, pracujących już na salezjańskiej niwie, między innymi późniejszy kardynał August Hlond.
Ukończywszy gimnazjum w Valsalice, gdzie przybył 21 maja 1894 roku. Po jego ukończeniu w 1898 roku wstępuje do nowicjatu w Ivrei. Sutannę otrzymał tamże z rąk biskupa Jana Cagliero, salezjanina. Również w tej samej miejscowości, 6 października 1900 roku, złożył śluby zakonne, natomiast śluby wieczyste złożył 21 września 1903 roku w Lanzo Torinese, poświęcając się Bogu na całe życie.
Studia filozoficzne odbył w Ivrei, a trzechletnią praktykę pedagogiczną w San Benigno Canavese. Studia teologiczne ukończył w Foglizzo. 28 czerwca 1908 roku otrzymał z rąk arcybiskupa Filipello święcenia kapłańskie.
Nabyte wykształcenie filozoficzne i teologiczne uzupełnił jeszcze studiami na Akademii Rolnictwa w Turynie, które uwieńczył otrzymaniem dyplomu z agronomii dnia 21 grudnia1906 roku.
Po otrzymaniu święceń kapłańskich w tym samym roku wraca do Polski, by w Ojczyźnie oddać się pracy na rzecz ukochanej młodzieży.
Sprawował kolejno różne funkcje i urzędy: w Oświęcimiu (1908-1910) katecheta szkół miejskich, w Daszawie (1911), w Przemyślu (1912-1914) - prefekt, w Pleszowie (1916-1918) - spowiednik, w Krakowie (1918 - 1920) wikariusz i katecheta, w Oświęcimiu (1921) w Krakowie (1922), w Oświęcimiu (1923) profesor teolo gów - uczy teologii moralnej, w Warszawie (1931-1933) wikariusz i w Krakowie (1934) wikariusz i spowiednik. gdzie przebywał aż do chwili swojego uwięzienia.
Ksiądz Ignacy jest jednym z tych salezjanów, których życie nie upływało na piastowaniu wielkich i zaszczytnych stanowisk w oczach świata, ale na cichej i pokornej pracy kapłańskiej. Można powiedzieć, iż głównymi zajęciami w jego pracy apostolskiej były nauczanie i spowiadanie. Nauczał różnych przedmiotów, łącznie z łaciną, będąc jeszcze klerykiem we Włoszech. Drugim głównym jego zajęciem była posługa spowiedzi; nie będąc najlepszym mówcą, wybrał konfesjonał za uprzywilejowany teren swojej pracy apostolskiej. Jego cierpliwość, dobroć, wyrozumiałość i wielka znajomość ludzkiej duszy uczyniły go jednym z najlepszych spowiedników, służących tą posługą młodzieży i starszym współbraciom. Był zwłaszcza doceniany przez tych ostatnich. Wielu starszych od niego kapłanów spieszyło do niego, aby przed jego ojcowskim sercem otwierać swoje dusze.
Studentom teologii i młodym kapłanom dał się poznać jako dobry znawca zagadnień z dziedziny teologii moralnej, lecz głównie konfesjonał był dlań katedrą, gdzie kształtował dusze na wzór Chrystusowy. Przebywał w nim przez wiele godzin, pozbawiając się nieraz dobro wolnie regularnego posiłku i odpoczynku. Poza tym, był to przykład wielkiego poświęcenia i zaparcia się siebie.
Te jego cnoty zajaśniały przede wszystkim na parafii dębnickiej w Krakowie, gdzie pozostawił po sobie pamięć: pamięć o niezmordowanym pracowniku Bożym, którego Opatrzność uwieńczyła koroną męczeńską.
Aresztowany wraz z innymi salezjanami owego pamiętnego dnia, 23 maja 1941 roku, w wigilie uroczystości Wspomożycielki Wiernych, do której siebie i wiernych przygotowywał z wielką gorliwością, po krótkim pobycie w krakowskim więzieniu, został wysłany z pozostałymi salezjanami do obozu śmierci w Oświęcimiu, z którego nie było mu już dane powrócić. Jego aresztowanie i skazanie na obóz było zupełnie bezpod stawne. Polami jego zaangażowania były konfesjonał i codzienne sprawy związane z funkcjonowaniem parafii, innymi problemami się nie interesował, a już najmniej polityką.
W oświęcimskim obozie zagłady nie przebywał długo. Już w następnym dniu, po przywiezieniu do obozu z Krakowa, zostaje w bestialski sposób zamordowany, w czasie wykonywania morderczej i wyczerpującej pracy. Ten męczeński akt miał miejsce 27 czerwca 1941 roku. Ten to dzień został zapisany purpurą krwi w historii polskich salezjanów.
Oto jak opisuje owo męczeństwo księdza Ignace go naoczny świadek:
... Drugą ofiarą pamiętnego dnia 27 czerwca 1941 roku był ksiądz Ignacy Dobiasz. Pochodził z ziemi śląs kiej, spoza kordonu, był starszym 60-letnim kapłanem, chorowitym i wyczerpanym. Nie mógł podołać nałożonej nań pracy. Często przystawał, odpoczywał... Tym zwrócił na siebie uwagę oprawców. „Aha, tobie również nie chce się pracować!” Odezwał się kapo: „Oczywiście łatwiej jest ogłupiać, okradać, niż przykładać się do roboty! Zaraz ci pomogę! Nuże, ładuj kamienie! Biegiem do dołu!”
Ostatnim wysiłkiem spełnia rozkaz kapa. Ale taczki już nie jest w stanie odwieźć. Widząc to krwawy Franz począł czcigodnego starca okładać kijem. Ten z trudem dowlókł się do brzegu głębokiego dołu, taczki jednak wywrócić nie zdołał... Franz zepchnął go w dół... Po długich staraniach, bez przerwy bity, wywlókł się na wierzch... Teraz kapo tak długo katował swoją ofiarę, aż ta wyzionęła ducha. Słowa modlitwy popłynęły z naszych ust do Boga, za spokój jego duszy!”.
Tyle naoczny świadek. I my módlmy się za tego salezjańskiego męczennika ze słynnego oświęcimskiego żwirowiska, aby autorytetem Kościoła został ogłoszony błogosławionym i stanął na wysokości ołtarzy, obok błogosławionego księdza Józefa Kowalskiego, z którym będąc uwięziony, przeżywał Golgotę więzienia Monte lupich i koszmar obozu śmierci, gdzie oddał swoją piękną duszę w 61 roku życia, 41 ślubów zakonnych i 33 kapłaństwa.
Nosił numer obozowy 17.364.

http://www.meczennicy.pelplin.pl/?a=1&id=54&tekst=92#txt

Momotoro
O mnie Momotoro

Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo