W dzisiejszych czasach gdy nie wiadomo jaka forma feminatywu jest poprawna nie mogę milczeć.
Prezydent Warszawy powiedział właśnie:
"Mam też nadzieję, że te nasze batalie sądowe, głos Powstanek i Powstańców, największych autorytetów, przyczynia się do tego, żeby te nastroje uspokoić."
To wstyd, że w 2023 roku prezydent stolicy zna język francuski, a nie zna prawidłowego feminatywu w języku polskim.
W moim mieście, co od razu przywołałem pod newsem dotyczącym wypowiedzi prezydenta Warszawy, MPK reklamuje oferty pracy dla kierowczyń.
Zgodnie z tą 'logiką' nie może być mowy o żadnych Powstankach, ale raczej o Powstańczyniach.
I dokładnie tak napisano w kolejnym dzisiejszym newsie, tym razem o pani Wandzie Traczyk- Strawskiej.
Cytuję:
"Legendarna powstańczyni warszawska Wanda Traczyk-Stawska ponownie zabrała głos w bieżących sprawach politycznych."
Wszystkie te nowotwory językowe nie mają sensu w momencie, gdy istnieje już dawno przyjęta forma.
A konkretnie od półtora wieku!
Skoro jest już odpowiedni feminatyw, jest on rozpowszechniony w kulturze, popularny i był wielokrotnie wykorzystywany, to po co tworzyć nowe?
Dlatego postulowałem od początku przywrócenie tradycji i zachowanie czystości języka.
Ja wiem, że jeżeli tego od razu nie udowodnię, to rozpocznie się głupia dyskusja z faktami.
Ale fakty są takie, że zna ten feminatyw każdy kulturalny człowiek.
Tak więc moi Czytelnicy, tylko wydaje się Wam, że to będzie dla Was nowość.
Gwarantuję, że za chwilę pacniecie się w czoło i zawołacie:
- No jasne!
-Było!
- Faktycznie!
A teraz do rzeczy.
Jeżeli mówimy o Powstaniu Warszawskim, to temat od razu łączy się z tematem Żołnierzy Wyklętych.
W tym sensie Powstanie Warszawskie było Powstaniem Wyklętym, bo przeciwko tym samym wrogom.
Zgadza się z tym sama Powstańcia Traczyk-Stawska, która powiedziała:
"- Niemcy nie są naszymi wrogami. Po II Wojnie Światowej przestali być agresorem i razem z nimi możemy tworzyć zaporę. W przyjaźni możemy tworzyć zaporę przeciwko Rosji - powiedziała powstanka cytowana przez portal Wprost.pl."
I dlatego powstała o tym piękna pieśń. Popularna bo śpiewana na zgromadzeniach. Zazwyczaj chórem!
Ballada o Powstańciach, które w Powstaniu dręczył głód.
Każdy kto oglądał film 'Kanał' pamięta tę udrękę. Bez wody gazowanej z dyskonta, bez jedzenia z fast foodów!
To nie były przelewki.
Dlatego tysiące ludzi przez dekady po Powstaniu, wstrząśnięte i przejęte współczuciem nuciły o Powstańciach tę frazę:
"Powstańcie, których dręczy głód"
To było przecież o takich jak Wanda Traczyk-Stawska, o tych głodnych Powstańciach.
Całość była jak wspominałem podobnie do Żołnierzy Wyklętych, o Powstaniu Wyklętym, czyli Powstaniu Warszawskim.
Ono też było wyklęte, dlatego ta klasyczna pieśń zaczyna się od inwokacji do Wyklętego Powstania.
A dalej jest już o Ludzie ziemi, bo o ludziach, którzy po Powstaniu rozeszli się po całej Ziemi.
No a potem o tych głodnych Powstańciach.
Ze względu na prawa autorskie mogę tu przytoczyć tylko trzy pierwsze wersy:
"Wyklęty Powstań!
Ludu ziemi!
Powstańcie, których dręczy głód!"
Inne tematy w dziale Kultura