Kultura Liberalna Kultura Liberalna
823
BLOG

Dlaczego atakują Biedronia? Trzy powody

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

Zamiast pomstować na Biedronia, Koalicja Obywatelska mogłaby wziąć jego model działania za źródło inspiracji.

Na początek kontrowersyjna teza: Biedroń nie popełnił do tej pory żadnego istotnego błędu. Jest racjonalne, że ogłosił powstanie partii z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, że buduje program w atmosferze demokratycznego święta podczas spotkań w obywatelami, że przedstawia się jako alternatywa wobec duopolu PO–PiS, a zarazem unika antagonizowania ludzi i wykonuje pojednawcze gesty wobec różnych grup – od wyborców PiS-u po zwolenników SLD, skąd ściągnął byłego sekretarza generalnego Krzysztofa Gawkowskiego. Jest także racjonalne, że Biedroń nie wchodzi na razie w koalicje, a zamiast tego wydaje książkę, powoli bada teren i… rośnie. Jest nawet racjonalne, że wystartował w wyborach do Rady Słupska (weryfikacja wyborcza), a także, że z miejsca w owej radzie zrezygnował (ma inne zajęcia).

Wśród publicystów bardziej popularna wydaje się jednak opinia przeciwna, a działalność Biedronia spotyka się z trzema podstawowymi zarzutami. Spójrzmy na nie po kolei.

Zarzut pierwszy: brak programu

Zarzut ten pada przede wszystkim ze strony środowisk związanych z Koalicją Obywatelską, co samo w sobie jest dość zabawne, ponieważ w ciągu trzech ostatnich lat nie przedstawiła ona akurat żadnego specjalnego programu.

Sprawa metody działania Biedronia jest jednak poważna i warto się nią zająć. Nieogłaszanie przez Biedronia ani programu, ani nazwy nowego ugrupowania to po prostu bardzo dobre posunięcie. Biedroń może teraz jeździć po kraju i „pisać program wspólnie z ludźmi”, podczas spotkań, które określa mianem „burzy mózgów”. W trakcie wiecu polityk zachęca ludzi do publicznego zgłaszania bliskich im postulatów, a sam wciela się w rolę konferansjera i moderuje dyskusję. Na koniec publiczność głosuje nad postulatami, a te z nich, które uzyskują wyraźną większość głosów, wpisywane są do prowizorycznego „programu”, który będzie następnie podlegał obróbce przez ekspertów.

Można uśmiechnąć się pod nosem, że to tylko show, ale można też zareagować inaczej. Biedroń daje ludziom podczas wieców poczucie sprawczości, a w zamian uzyskuje glejt na to, że jego program powstał na bazie realnych rozmów z Polakami i tym samym odpowiada na ich potrzeby. Były prezydent Słupska pokazuje, że zmitologizowany „lud”, do którego odwołuje się PiS, można przemienić w prawdziwych ludzi, którzy mają własny głos.

Biedroń uderzył widać w czuły nerw, skoro w ostatnią sobotę premier Mateusz Morawiecki próbował skopiować jego pomysł podczas konwencji PiS-u, gdzie chodził z mikrofonem po scenie i odpowiadał na pytania publiczności.

Zarzut drugi: woda sodowa uderzyła mu do głowy

Krytycy wskazują, że Biedroń na wiecach prezentuje się bardziej jako showman niż polityk, a co gorsza wyobraża sobie, że jest polską wersją Emmanuela Macrona, politycznym zbawcą, który jest w stanie jednoosobowo dokonać wielkiej zmiany. Innymi słowy, gra powyżej swoich możliwości.

Warto tu zwrócić uwagę na dwie sprawy. Przede wszystkim, byłoby naprawdę dziwne, gdyby polityk aspirujący do objęcia rządów występował publicznie jako skromna myszka, która grzecznie prosi o możliwość ustawienia się do wspólnego zdjęcia z Grzegorzem Schetyną. Biedroń otwarcie mówi, że chce wygrać wybory i przejąć władzę – i przynajmniej pokazuje to, że jego projekt polityczny jest robiony na poważnie, co dodaje mu wiarygodności. Taka postawa może niewątpliwie irytować polityków KO, ale głównie dlatego, że Grzegorz Schetyna nie jest typem polityka, który potrafiłby poprowadzić podobny wiec.

Po wtóre, wiele wskazuje na to, że strategia anty-PiS-u, stosowana przez KO i ograniczająca się do protestów wobec naruszania rządów prawa, po prostu nie mobilizuje wyborców w dostatecznym stopniu. Tymczasem Biedroń oferuje ludziom pewien element ekstra, którego Koalicja Obywatelska nie potrafiła dotąd przekonująco wyartykułować. Kiedy może, odwołuje się do swoich doświadczeń z czasu, gdy był prezydentem Słupska. Jednocześnie mówi, że takiej polityki, jaką proponuje, nie było jeszcze na arenie krajowej, a zatem obok przywiązania do rządów prawa daje ludziom nadzieję na lepszą przyszłość. I robi to językiem zrozumiałym nie tylko w dużych miastach.

Zarzut trzeci: Biedroń rozbija opozycję

Cały tekst TUTAJ

Tomasz Sawczuk

komentator polityczny, członek redakcji „Kultury Liberalnej”. Absolwent prawa i filozofii na Uniwersytecie Warszawskim. W serii Biblioteka Kultury Liberalnej ukazała się jego książka „Nowy liberalizm. Jak zrozumieć i wykorzystać kryzys III RP”.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka